Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

{ 2 } rozdział 24

Loki's P.O.V

Jako że nie miałem gdzie się udać po kłótni z Freyą, to powolnym krokiem ruszyłem do komnaty królowej Hel. Zapukałem dwa razy, a po chwili otwarła mi sama piekielna królowa ubrana w swoją koszule nocną.

- Loki, co cię do mnie sprowadza o tej porze?-wychrypiała głosem, który wyrażał zmęczenie.

- Mogę wejść?-zapytałem cicho, niejako wstydząc się swojej propozycji.

- Oczywiście.-zgodziła się i wypuściła mnie do środka zamykając za nami drzwi.- Więc?-zapytała.

- Pokłóciłem się z żoną.-wyznałem, na co ona uniosła swoje brwi.

- I wyrzuciła cię z komnaty, co?-uśmiechnęła się pobłażliwie zakładając ręce na piersi.

- Mógłbym u ciebie przenocować?-zapytałem czując się źle z moimi problemami, ale wiedziałem, że Hel nie wyrzuciła by mnie.

- Tak.-kiwnęła głową.- Ale śpisz na leżance.-zachichotała.

- Naturalnie.-odparłem z uśmiechem i podszedłem do jej łoża, z którego kobieta podawała mi poduszke oraz pościel.

- Mów o co poszło.-usiadła na skraju łóżka po turecku i patrzyła, jak ścielę swoje miejsce do snu.

- O jej byłego narzeczonego.-przewróciłem oczami szczerze zmęczony jego osobą.

- U, opowiadaj.-poprawiła się podekscytowana w siadzie.

Tak, Hel zdecydowanie była ciekawską osobą, która wchłonęłaby każdą plotke i zderzenie niczym gąbka wodę.

- No więc Freya poszła wieczorem do tutejszej biblioteki po książkę.-zacząłem siadając na leżance w takiej pozycji, co moja przyjaciółka.- Nie było jej dość długo, dlatego zacząłem się martwić. W końcu nie wytrzymałem i poszedłem ją szukać. Znalazłem ją w bibliotece z byłym.

- Ale zdradziła cię?-uniosła brew.

- Nie, nie.-zaprzeczyłem od razu.- Tylko on mówił jej coś w stylu "szkoda nas" i "było by nam razem tak dobrze".

- Ou, rozumiem cię.

- No i w zasadzie o to poszło.

- Że z nim rozmawiała czy że mówił jej takie rzeczy?

- Że z nim rozmawiała. Nie wiem po co utrzymuje kontakt ze swoim byłym. To niedorzeczne.

- Czyli jesteś zazdrosny.-uśmiechnęła się cwaniacko.

- O niego? Skąd.-prychnąłem.- Ale nie podoba mi się, że moja żona kontaktuje się ze swoim byłym narzeczonym.

- Oj Loki.-przewróciła oczami.- Ufasz jej?-zapytała.

- Oczywiście.

- To co ci nie pasuje? Skoro jej ufasz, to znaczy, że ona cię nie zdradzi. Przestań się zamartwiać i skup się na tym co masz, bo przez te twoje podejrzenia możesz to w końcu stracić.-powiedziała, co mnie przestraszyło.

- Może masz rację.-mruknąłem zamyślony.

- Jestem królową, ja zawsze ją mam.-uśmiechnęła się zwycięsko.

- Oprócz tych kilku razy, kiedy jej nie miałaś.-zakpiłem, przez co dostałem z poduszki w głowę i upadłem plecami na leżanke.

- Cholero jedna.-zaśmiałem się rzucając poduszke w stronę kobiety, która zwinnie ją złapała i podbiegła do mnie, żeby usiąść mi okrakiem na brzuchu i zacząć bić mnie poduszką.

Broniłem się jak mogłem, z czego wyszło to, że przewróciłem nas tak, aby ona leżała pode mną na leżance. Przytrzymałem jej nadgarstki po bokach głowy kobiety, żeby nie miała jak mnie tą poduszką lać.

- Nie próbuj.-zagroziłem rozbawiony naszym zachowaniem.

- Bo co?-wystawiła mi język, przez co przewróciłem oczami.

Nagle drzwi do komnaty się otwarły, a w progu stanęła moja żona. Serce mi się w piersi zatrzymało, kiedy zmierzyła nas spojrzeniem. Łzy zagościły w jej oczach, a ona szybko wybiegła z pokoju.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro