Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

{ 2 } rozdział 21

Wracałem właśnie do komnaty mojej oraz Freyi, kiedy coś mnie tchnęło i postanowiłem zajrzeć do pokoju obok naszego, czyli komnaty Ranve. Cicho uchyliłem drzwi, a po wejściu do środka je zamknąłem. Mój synek spał wygodnie na łóżeczku obok kominka, w którym błyszczał mały ognik. Podszedłem powoli do chłopczyka, po czym uklękłem przed jego łóżkiem i pogłaskałem czółko malca. To niesamowite, że jeszcze trzy lata temu myśl o moim ojcostwie była dla mnie śmieszna i conajmniej niedorzeczna, a teraz ta mała istotka jest dla mnie najważniejszą osobą w całym wszechświecie. Oczywiście Ranve ma pierwsze miejsce egzekwo z moją małżonką. Ucałowałem jego czoło, po czym przykryłem go szczelniej kołderką i wyszedłem z jego pokoju od razu kierując się do naszej komnaty. Zastałem w niej swoją żone śpiąca pod przykryciem kołdry. Bezszelestnie pokierowałem się do drzwi łazienki, gdy nagle...

- Wcale cię nie słychać.

Zastygłem w miejscu słysząc jej głos. Heh, następnym razem się teleportuje.

- Bardzo na odlocie?

- Wypiłem zaledwie jeden kieliszek.-oznajmiłem otwierając drzwi od toalety.

- Za to Thor chyba pił za was dwóch, bo było go aż tutaj słychać.-mruknęła, kiedy ja przebierałem się w swoje dresowe spodnie.

Celowo zostawiłem uchylone drzwi, aby móc dalej prowadzić rozmowę z moją ukochaną.

- On to w ogóle umiaru nie ma.-prychnąłem.- Gdybym go nie odesłał do pokoju, pewnie dalej by tak siedział z butelką wina w ręku.-zakpiłem przystępując do mycia zębów.

- Loki?-zapytała niepewnie, dzięki czemu byłem w stanie stwierdzić, że to co mi zaraz powie, lub o co zapyta będzie dla niej czymś ważnym.

- Słucham.-powiedziałem po wypluciu piany do zlewu.

- Kochasz mnie?

Myślałem, że się przesłyszałem, dlatego na moment zaprzestałem wycierania twarzy w ręcznik.

- Możesz powtórzyć?

- Pytam, czy mnie kochasz.

Przez głowę przeszło mi setki myśli dlaczego zadaje to pytanie. Ma wątpliwości? Chcę to ode mnie usłyszeć? A może coś innego? Jakieś zdarzenie? Zaciekawiony i lekko wystraszony podszedłem do łóżka, gdzie kucnąłem przy blondynce.

- Czemu... Dlaczego pytasz? W sensie, masz wątpliwości?-zmarszczyłem brwi głaszcząc jej policzek palcem.

- No bo dawno mi tego nie mówiłeś.-wytłumaczyła, a ja w myślach starałem sobie przypomnieć ostatnie moje wyznanie miłości do Freyi.

Zagryzłem warge uświadamiając sobie, że nie pamiętam kiedy jej ostatnio mówiłem, że ją kocham. Kolejna rzecz, której nie dopilnowałem.

- Rzeczywiście.-mruknąłem.

- Nie ko...

- Kocham, oczywiście, że cię kocham, skarbie.-zapewniłem.- Nie mówię ci tego, ale tak jest.

- W sumie ja też ci tego nie mówię. Ale kocham cię... Bardzo bardzo, wiesz?-uniosła na mnie swoje niewinne oczenta, a ja się do niej uśmiechnąłem.

- Wiem.-pocałowałem ją czule i z całą miłością jaką do niej pałałem.- Mamy nawet dowód naszej miłości.

- Jaki?

- Ranve'go.-odpowiedziałem obserwując jak uśmiech rośnie na jej twarzy.

- Jestem ciekawa, czy on jest całym tobą tylko z wyglądu czy też z charakteru.

- Jak na razie jest naszą mieszanką.-zaśmiałem się cicho.

- Wybuchowa mieszanka z nas w takim razie.-dodała chichocząc pod nosem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro