Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

{ 2 } rozdział 18

Freya's P.O.V

- JAK TO W CIĄŻY?!

Zatkałam uszy dłońmi na krzyk Jane, która przed chwilą została poinformowana o moim stanie.

- Jane, błagam cię, miej ty litość dla moich uszu.-jęknęłam opuszczając ręce wzdłuż ciała.

Podeszła do mnie szybkim krokiem i miną jakbym zabiła jej matkę.

- W ciąży?-zapytała, na co kiwnęłam głową, a ona rozchyliła usta.- Nie możesz być teraz w ciąży!-wyrzuciła ręce w powietrze.

Uniosłam brwi w górę kompletnie zaskoczona jej postawą.

- Nie mogę?

- Nie!

- Dlaczego?

- Ponieważ to ja jestem w ciąży!

Kompletnie oszołomiona rozchyliłam usta i wytrzeszczyłam na nią oczy.

- Na prawdę?!-ucieszyłam się.

- Na prawdę!

Po tej odpowiedzi rzuciłyśmy się sobie w ramiona z piskiem radości.

- O mój Boże! O mój Boże!-cieszyłam się jak głupia, ale cóż, hormony mi szaleją.

- Dziewczyny?-usłyszałyśmy w progu drzwi i obie tam spojrzałyśmy.

Thor stał w progu drzwi ze zdezorientowaną miną. Jane i ja odchrząknęłyśmy odsuwając się od siebie i poprawiając swoje suknie.

- Tak, kochanie?-mruknęła brunetka z uśmiechem, a ja parsknęłam śmiechem na jej zakłopotanie.

- Ranve już się obudził, Loki się nim zajmuje, a co tu takie piski?-uśmiechnął się cwaniacko.

- A takie babskie sprawy, no wiesz.-rzuciłam wymijająco, a on chyba to kupił, bo kiwnął głową.

- Hell prosi nas do sali tronowej, abyśmy zaczęli biesiade.-oznajmił.

- Zaraz przyjdziemy.-odparłam, a Thor opuścił pomieszczenie zamykając za sobą drzwi.- On wie o twojej ciąży?-zwróciłam się do kobiety, która właśnie siadała na łóżku.

- Nie, ale chcę mu powiedzieć jak najszybciej.

- Czyli kiedy?

- Nie wiem, chyba... Nie wiem...-uniosła na mnie wzrok.- A Loki wie?

- Wie.-założyłam ręce na piersi z uśmiechem.

- Jak zareagował?

- Chciał mnie udusić.-parsknęłam śmiechem na to niedawne wspomnienie.

- To znaczy się wściekł?-wyprostowała się w siadzie.

- O nie, wręcz przeciwnie, radości jego nie da się opisać. Zaczął mnie całować i ściskać tak, że z czasem zaczęłam się dusić.

- Hah, ja na prawdę nie mogę się przyzwyczaić do widoku Lokiego z dzieckiem na rękach, a co dopiero noworodkiem.

- To najcudowniszy widok na świecie.-rozmarzyłam się.- Kocham obserwować, jak Loki śpi z Ranve wtulonym w jego pierś.-poczułam łzy w oczach, dlatego chrząknęłam cicho i zamrugałam kilka razy.

- Ja kocham patrzeć na Thora, gdy siedzi na tronie i napawa się swoją władzą.-oparła się rękami za plecami.- A Loki nie jest zazdrosny o Thora?

- Loki? Nie, czemu miałby być?

- No bo wiesz, on zawsze miał chrapke na tron, a tu jego braciszek na nim zasiada.

- Nie, Lokiemi przeszła władza, teraz skupia się na rodzinie. Nawet chcemy...-zamilkłam przypominając sobie o tym, co ustalałam z małżonkiem.

- Chcecie co?-zagryzła warge i poruszyła sugestywnie brwiami.

- Nic, przejęzyczenie.-wyruszyłam ramionami.- Chyba powinniśmy już iść na ten obiad.-westchnęłam chcąc zmienić temat.

Chwilę później wszyscy zaproszeni siedzieli przy ogromnym, bogato zastawionym stole z Boginią Hell na czele. Zgodnie z tradycją najpierw wypiliśmy po kieliszku wina, a dopiero potem przystąpiliśmy do podpisywania traktatu, na mocy którego między Hellheimem, a Asgardem zapanuje tysiąc letni pokój. Oczywiście ja zostałam upomniana przez swojego małżonka, żeby nie pić więcej niż ten jeden, obowiązkowy kieliszek. Następnie podany został specjał Hellheimu, czyli płonące jajka koszmarników. Nie przepadałam zbytnio za tym daniem, aczkolwiek to byłoby obrażanie majestatu królowej, gdybym odmówiła. W pewnej chwili poczułam, że oblewa mnie zimny pot i wzbiera mnie w żołądku. Wstałam gwałtownie od stołu, co poskutkowało uciszeniem gości, ale nie zwracałam na to uwagi, tylko pobiegłam do najbliższej łazienki.

Spóźniony! Wiem! Ale obecny!
😉

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro