Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział I

Videl biegała od stoiska do stoiska i przebierała w pamiątkach. Długie czarne włosy miała zebrane w niedbały kok, aby czuć promienie słoneczne nawet na karku. Czuła się wolna, nie miała ani jednego obowiązku. Musiała jedynie cieszyć się swoimi wakacjami.

Rodzice szli powoli obserwując córkę. Wydawała całe swoje oszczędności na rzeczy dla siebie lub przyjaciół. Zresztą pierwszy dzień wakacji zawsze tak wyglądał. Videl wydawała praktycznie wszystko co miała na różne rzeczy.

– Pamiętaj o dziadku, on też Ci dał pieniądze na wyjazd. – Zwrócił uwagę Gohan, gdy córka podbiegła aby trzymali jej kolejny zakup. – Będzie mu bardzo miło...

– Tak, tak coś tam znajdę!

Przerwała machając dłonią od niechcenia. Pobiegła do kolejnego stoiska i przebierała w gadżetach. Rodzice nie mogli jej tego zabronić. Po pierwsze pieniądze sama zbierała cały rok, po drugie zawsze szukała czegoś dla bliskich. Po chwili do nich wróciła dumnie trzymając szkatułkę ozdobioną muszelkami. Była niewielka, mógłby się tam zmieścić jedynie pierścionek, może dwa.

– A to położę na grobie, dla babci. – Przekazała im przedmiot. – Lubiła takie rzeczy.

– A dziadek?

Szarymi oczami spojrzała na nią matka. Miała długie blond włosy i trzymała pod rękę męża. Videl przewróciła oczami i nic nie odpowiedziała. Pierwszy dzień wakacji, a oni ciągle mówili tylko o dziadku, miała tego dość, chciała odpocząć. Nie tylko od szkoły, ale też od niego.

Zobaczyła stoisko z samą biżuterią i od razu podbiegła obejrzeć wszystko dokładnie. Jej rodzice usiedli na ławce, wiedząc, że przy takim miejscu córka spędzi znacznie więcej czasu.

– Nie podoba mi się jak traktuje mojego ojca... – wymamrotał Gohan. – Tak bardzo ją kocha i chce dla niej jak najlepiej, a Videl traktuje go jakby był wrogiem.

– Wiemy, że go kocha. – Żona oparła głowę o jego ramię. – Goku pozwolił jej na zbyt wiele, więc wie, że może na nim się wyżyć w czasie buntu.

– Kiedy żyła mama było łatwiej...

– Videl po prostu nie zżyła się z dziadkiem, bo przecież ten ciągle trenował, brał udział w turniejach. Jej to już nie interesuje.

– Ojciec zna tyle niesamowitych historii...

– Kochanie, przyznaj, że wiele z nich to jakieś bujdy. Saiyanie, smocze kulę spełniające życzenia – przerwała mu całując delikatnie w polik. – Nawet Videl jest tego świadoma.

– Babcia Pan też o tym mówiła. Do tego ojciec umie latać, ona też to robiła.

Nie mogli skończyć rozmowy, bo z uśmiechem podbiegła córka pokazując co kupiła. Były to różne łańcuszki i bransoletki. Z małego woreczka wyjęła coś jeszcze. Srebrna zawieszka w kształcie smoka, mieniła się pod wpływem słońca.

– Dziadek ciągle mówi o jakimś smoku, może mu się spodobać.

Oboje odetchnęli z ulgą, Videl szybko znalazła coś dla swojego dziadka. Kazała im ten prezent schować wyjątkowo dokładnie. Powtarzając, że jest mały, ale bardzo cenny.

W końcu dotarli na plaże. Videl od razu zdjęła ciuchy i w stroju kąpielowym pobiegła do wody. Gohan z żoną spokojnie rozłożyli koc i usiedli czuwając nad bezpieczeństwem córki.

Usłyszeli dźwięk telefonu Gohana, na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Goku. Uświadomili sobie, że nie dali znać o bezpiecznym dotarciu. Mężczyzna od razu odebrał i włączył kamerę.

– Tato jesteśmy już na plaży! – powiedział, gdy tylko zobaczył obraz swojego ojca. – Videl od razu zaciągnęła nas na spacer.

Najważniejsze, że dotarliście cało. Bawcie się dobrze i odpoczywajcie.

Nie czekał na odpowiedź i się rozłączył. Gohan zauważył, że ojciec nie był w typowo dla siebie dobrym humorze. Czymś się martwił, a on jako syn był za daleko, aby mogli porozmawiać. Chciał oddzwonić i dowiedzieć się wszystkiego, ale podbiegła Videl i zaczęła prosić, by z nią popływał. Nie umiał odmówić, więc odłożył telefon i do niej dołączył. Sprawą ojca musiał zająć się później.

Wieczorem siedzieli w trójkę w drewnianym domku i grali w karty. Po zabawach na plaży byli zmęczeni, ale uśmiechnięci. Szczególnie Videl emanowała dobrym humorem.

Gohan ciągle zerkał na telefon, czekał aż ojciec zadzwoni. Zawsze to robił, kiedy byli na wakacjach. Nawet jak żyła matka, dzwonili i chcieli posłuchać o przygodach, które ich spotykały na wyjazdach. To było niejako ich tradycja. Teraz jednak telefon milczał. Może gdyby nie poprzednia, krótka rozmowa, w ogóle by tego nie zauważył? Mimo świetnie spędzonego czasu, ciągle w głowie siedziało mu smutne spojrzenie Goku.

– Może zadzwonimy do dziadka?

Nie wytrzymał czekania. Czuł, że musi sam wykonać telefon, ale chciał usłyszeć od córki potwierdzenia. Jej zdanie było bardzo ważne podczas wakacji, bo to głównie ona miała odpocząć.

– Tato, nie ma nas kilka godzin, poradzi sobie sam!

– Jestem pewny, że miło mu będzie jak opowiesz co robiłaś.

– Kochanie, nie będzie nas kilka dni, a dziadkowi zostaliśmy tylko my. – Matka chwyciła ją z dłoń. – Zachowujesz się jakbyś go ani trochę nie kochała, a on tyle dla Ciebie robi. Zawsze liczy się z Twoim zdaniem.

Videl nie zareagowała, tylko patrzyła bez zainteresowania na karty. Wiedziała, że rodzice mają rację, ale nie chciała im tego przyznać. Kochała dziadka, ale chciała odpoczynku, a jego temat pojawiał się już pierwszego dnia wakacji.

Przybiły ją słowa, że ma tylko ich, zrozumiała, że był samotny. Chociaż nie dawał po sobie tego poznać. Ciągle się uśmiechał i z nią rozmawiał. Dziadek często opowiadał o swojej żonie i babci. Tęsknił za nimi. Jeśli zabraknie w jej życiu dziadka, Videl będzie smutna.

Odłożyła karty i sama chwyciła telefon, wybierając kontakt dziadka. Po dłuższej chwili odebrał.

– Dziadku już pierwszego dnia znalazłam coś dla Ciebie! – zaśmiała się od razu. – Będziesz miał super pamiątkę!

Już nie mogę się doczekać żeby to zobaczyć.

– Dziadku dobrze się czujesz?

Przybliżyła się do ekranu widząc jaki jest blady. Poczuła ścisk w żołądku na myśl, że jest chory, albo przygnębiony. Zrozumiała, że gdyby coś mu się stało będzie zrozpaczona i mogła się do tego przyczynić. Często dawała mu mylne odczucie, jakby się nim nie interesowała.

Znakomicie, jeszcze teraz widzę jaka jesteś uśmiechnięta... Dzień nie mógłby się lepiej skończyć!

Goku wyglądał na zmęczonego, ale silił się na uśmiech dla swojej wnuczki. Gohan również to dostrzegł, jednak nie przerywał Videl opowiadań, nie chciał martwić córki. Po raz pierwszy od dawna widział jak dziewczynka chętnie rozmawia z jego ojcem. Opowiadała mu wszystko co robiła i to z uśmiechem na twarzy. Zdradzała każdy szczegół. Goku tylko słuchał i co jakiś czas dopytywał o kilka rzeczy. Nastolatka się nie denerwowała tylko na wszystko odpowiadała.

Po ich godzinnej rozmowie Gohan sam zarządził, aby Videl poszła spokojnie spać, jego żona też udała się do sypialni. Sam musiał porozmawiać z ojcem. Gdy był pewny, że tak jest, w końcu mógł wyznać to co dojrzał.

– Jesteś chory? – wydukał ze smutkiem. – Tylko mnie nie okłamuj.

Jestem zdrowiuteńki, synu! – Zaśmiał się od razu w odpowiedzi. – Sam wysłałeś mnie na badania i wszystko jest jak w najlepszym porządku.

– Jeśli coś będzie nie tak to mi powiesz?

Nie zakładaj tego złego Gohan, ale jeśli coś to Ci powiem.

Marszczył brwi obserwując ojca. Bał się, że ten będzie ukrywał jakieś choroby żeby go nie martwić. Jednak musiał wyciągnąć wszystko co się da. Przy jednym temacie Junior zawsze chętnie się otwierał.

– Jak myślisz mamy coś jeszcze z Saiyan?

Ty jesteś naukowcem, nie ja. – Wiedział, że tej zagadki syn nigdy nie rozwiąże. – Pewnie mamy, skoro wyglądam jak mój praimiennik.

– Takie słowo nie istnieje.

Zaśmiał się pod nosem, pamiętając, że tak jego ojciec nazywał przodka o tym samym imieniu. Gohan jak nigdy chciał usiąść obok niego i posłuchać opowieści o Saiyanach przekazywanych przez Pan. Patrzył na jego roześmiane oczy i wolałby z nim być niż rozmawiać przez kamerę.

– Tato, jesteśmy tu tydzień, pod koniec wakacji jedziemy na kolejny odpoczynek – zaczął niepewnie. – Zająłem też miejsce dla Ciebie.

Nie ma mowy, Videl nie będzie zadowolona, a ja pieniądze odkładam na inne rzeczy...

– Ona musi zobaczyć jakie wakacje z Tobą są super – przerwał mu. – A pieniądze się nie martw, wszystko opłacone. Chce chociaż jeden urlop spędzić z ojcem.

Nie mógł długo dyskutować, po prostu się zgodził. Rozmawiali jeszcze chwilę. Od śmierci matki Gohan był jeszcze bliżej ojca i chciał go wspierać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro