Jest honorowy
Następnego dnia mieszkańcy wsi prosili rycerza, aby z nimi pozostał jak najdłużej. Przynieśli też wiele darów - wszystko, co mieli najcenniejszego. Grześ jednak wiedział, że poprzestanie na jednej zwycięskiej potyczce oznacza przegraną wojnę. Z prezentów zatrzymał tylko bukiet polnych kwiatów zebranych przez dzieci, po czym ruszył w dalszą drogę.
Odnalezienie kryjówki zbójów okazało się dziecinnie proste. Zachowywali się bowiem głośno jak stado słoni przy kąpieli. Banda była liczniejsza, niż przypuszczał. Nie mógł walczyć z wszystkimi naraz, postanowił więc poczekać, aż zasną. Wtedy porywał jednego po drugim i zostawiał związanych i zakneblowanych na pobliskiej polanie.
W końcu pozostał sam herszt bandy. Ten jednak obudził się, gdy tylko rycerz się do niego zbliżył. Grześ poczekał, aż zbój dobędzie broni - walka z nieuzbrojonym przeciwnikiem byłaby bowiem niehonorowa. Pokonał go z łatwością, mimo iż herszt walczył nieuczciwie.
Po skończonej walce Grześ wrócił na polanę, gdzie zostawił związanych zbójów. Przyjrzał się im uważnie, zastanawiając się, co z nimi począć. W ich oczach nie było nienawiści, jak u ich herszta. Oni byli zwyczajnie przerażeni. Rycerz domyślił się, że służyli smokowi nie z własnej woli, ale przymuszeni strachem. Obiecał im więc, że puści ich wolno, jeśli tylko wyjawią mu, gdzie dokładnie mieszka smok. Zbóje początkowo sądzili, że to podstęp i jak tylko wydadzą swojego pana, rycerz ich pozabija. Na szczęście przypomnieli sobie, że rycerze są ludźmi honoru i dotrzymują danych obietnic. (Powiedzieli mu, że smok mieszka...)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro