Staje w obronie skrzywdzonych
Grześ pędził na swoim rumaku przez pola i lasy, aż na skraj królestwa, do małej wioseczki u stóp gór. Była to najodleglejsza osada w całym królestwie, ale nawet o tak daleką i maleńką wioskę król troszczył się w takim samym stopniu, jak o swoją stolicę. Gdy tylko dotarły do niego niepokojące wieści o zbójach, którzy nękają jego poddanych, wysłał na pomoc rycerza Grzesia, aby stanął w obronie pokrzywdzonych, wypełniając tym samym jeden z punktów kodeksu rycerskiego.
Rycerz przybył w samą porę. Tego dnia bowiem zbóje po raz kolejny przybyli, aby porwać nieco ludzi i nakarmić nimi smoka, któremu służyli. Gdy Grzesiu ujrzał, jak kilku groźnych typów usiłuje schwytać przerażone dziewczęta, natychmiast rzucił się na pomoc.
Przeciwnicy mieli przewagę liczebną. Kiedy minął pierwszy szok wywołany nagłym pojawieniem się rycerza natychmiast podjęli walkę. Na szczęście nie byli to żadni wytrawni wojownicy, ale zwykłe łotrzyki, którzy niespecjalnie umieli posługiwać się bronią. Oczywiście, nawet takiego przeciwnika nie należało lekceważyć. Grzesiu skutecznie blokował ciosy przeciwnika. Jeden łotrzyk próbował nawet uderzyć od szóstej! Nie przewidział, że Grzesiu zamiast zatrzymać cios zrobi unik przez co miecz łotrzyka zatrzymał się na jego własnej twarzy.
Wykorzystując spowodowane tym zamieszanie rycerz szybkimi, mocnymi uderzeniami wytrącił broń z ręki pozostałym napastnikom i przepędził zbójów z powrotem w góry. Uradowani mieszkańcy wyprawili w podzięce ucztę na jego cześć, ale rycerz wiedział, że to jeszcze nie koniec walki. Aby mieć pewność, iż zbóje nie wrócą albo nie zaczną napadać na inne wioski, będzie musiał odnaleźć i pokonać całą bandę, a potem stawić czoło ich szefowi.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro