Juuzou Suzuya x Reader
-Laleczko droga, przekręć rączkę!- zaśmiała się kobieta, dotykając drobnej dłoni małej dziewczynki. Pokancerowane dziecko nie miało siły płakać, a cały zapas łez straciła wczorajszej nocy. Działo się tu jakieś pokręcone dance macabre, na które nie miała wpływu, czerwone oczy kobiety, ale także jej zapas noży na ścianie wydawały się wystarczająco przekonywujące, aby nie wykonywać gwałtownych ruchów i nie poddawać się typowej udręce. Nie mogła okazać bezpośredniego strachu, który tylko nakręcał jej kata, ona tylko tam siedziała, po prostu była. Pusta, wyblakła lalka, będąca na zawołanie.
Minęło parę dni, jednak zdawały się być tylko zwykłymi minutami, kiedy pojawiły się oddziały CCG, ratując ją z przysłowiowego piekła... Bohaterowie, a może jednak tylko kolejny potwór? Ludzie tak nie czuli, że Big Madam wydawała się raptem jedną z uroczych postaci w kreskówkach. Życie to nie bajka, a ludzie, bądź ghoule na aukcjach są traktowani jak zwierzęta, sama w sobie [Imię] nie nadawała się na te aukcję, była tam tylko dlatego, że naraziła się nie odpowiedniej istocie.
-Dziewczyno, ubierz się w to, a następnie poczekaj tu zaraz przyjdzie tu ktoś do ciebie.- powiedział wysoki mężczyzna odstawiając [Imię] do jej nowego pokoju, nie była to na szczęście cela, ani nic podobnego, ale zwykły pokój z kremowymi ścianami. Dziewczyna poszła się przebrać do łazienki i w ramach jakiegokolwiek ogarnięcia się, umyła twarz oraz ręce, aby pozbyć się zaschniętej krwi. Nie do końca wiedziała co ma robić, jednak wolała się podporządkować ludziom, którzy nie zostawili jej na pastwę ghouli. Wyszła z pomieszczenia, wracając z powrotem do tego zapewne tymczasowego lokum. Przełknęła ślinę, widząc na łóżku jakiegoś chłopaka, który swym wyglądem przypominał jednego z chłopaków iście uwielbianym przez dziewczyny.
-Witaj.- powiedział, śmiesznie przechylając głowę w jej stronę, zlustrował ją wzrokiem, a na jego ustach pojawił się szeroki uśmiech.- Jestem Suzuya.
-[Imię].- odpowiedziała krótko, nie do końca wiedziała co robić, nigdy nie była w takiej sytuacji, z resztą niech ona tak głupio nie myśli! Nigdy z tak bliska nie widziała dość przystojnego, albo bardziej uroczego na swój sposób chłopaka! -Co ty robisz?!-podskoczyła, kiedy niespodziewanie białowłosy, pociągnął ją do siebie za rękę.
-Wyglądasz jak ona.- mruknął, przecierając widocznie zaspane oczy ręką. Na jego dość nietypowej ręce były wydawało się, że wyszyte różnorakie wzroki, co na samym początku wprawiło [Imię] w osłupienie. -Tak, zdecydowanie jak ona.- złapał w dwa palce jej policzki i lekko pociągnął.
-E-ej!- krzyknęła cicho, czując delikatne uszczypnięcie, które samo w sobie powodowało uśmiech na jej twarzy. Zastanawiała się o kogo mu chodziło, w końcu mówiąc "ona" zapewne ma na myśli kogoś ważnego. A [kolor]włosa nie wydawała się niezbędna dla tego świata, pomijając oczywiście cudowne opowiadanie na Wattpadzie w wykonaniu autorki. -O kim ty mówisz?- zapytała, kiedy chłopak w końcu zabrał z jej policzków palce.
-O takiej jednej dziewczynie.- powiedział z lekkim uśmiechem.- Bardzo mi ją przypominasz.- przysunął się do niej, prawie stykali się nosami.
-Jak bardzo?- nieświadomie była coraz bliżej niego, mogła bezkarnie patrzeć się w jego lśniące, czerwone oczy.
-Za bardzo.-wyszeptał, a jego usta połączyły się z niczego nie świadomymi jej. [Imię] patrzyła na to zaszokowana, chłopak tylko w odpowiedzi pogłębiał pocałunek, przelewając tym samym całe emocję, które nim targały. [Kolor]oka oddała go, a jej policzki pogłębił szkarłat, poczuła coś niepokojącego, lekki ból w głowie, który nadawał coraz więcej sensu tej pieszczocie, ale także w końcu normalny tok myślenia. Nareszcie myślała realnie oraz mimo wspomnień z samej areny powrócił wątek małego chłopca, towarzysza jej niedoszłych tortur, Rei.
-To ty...-wyszeptała, właśnie rozumiejąc o co od początku chodziło chłopakowi. -To naprawdę ty!
-Ja...-wypowiedział cicho, poważnie i spokojnie, to zwykłe słowo w jego ustach zyskiwało zadziwiającą wartość.- Tęskniłem [Imię]...
Sekundę potem do pomieszczenia wszedł jeden z inspektorów CCG, kamieniejąc na miejscu. W końcu nie na co dzień widzi się kogoś w em.. Dość dwuznacznej pozycji, która bardziej przypominałaś coś o wiele innego niż rzeczywiście zaszło.
-Suzuya... Szef wzywa.- mówi szybko, niemal od razu opuszczają pomieszczenie.
-Muszę iść...-wymamrotał dość zły.- Przyjdę potem. - dodał, wychodząc z pokoju, zostawiając [Imię] na pastwę losu.
Dziewczyna podniosła się, mając na celu opuszczenie siedziby CCG, nie chciała znajdować się w pobliżu członków tej agencji... W kobcu mimo wszystko oni zabijali w bardziej bestialski sposób niż ghoule. Wyszła z pomieszczenia i niemal biegiem udała się w stronę tylnego wyjścia. Nie było ono co dziwne strzeżone, dawało to dość ciekawe świadectwo o tej organizacji, na której barkach spoczywało całe Tokyo.
[Imię] sięgała już do klamki, kiedy poczuła coś zimnego na kraku. Niepokojący oddech, a może ostrze noża? Ani jedno ani drugie, była to ręka chłopaka, który nie mniej niż godzinę temu wyszedł z jej pokoju. Skóra wydawała się być jakby z lodu, więc [kolor]oka od razu zapragnęła dać mu trochę ciepła.
-Gdzie się wybierasz?- usłyszała głos koło ucha, jej policzki niemal od razu przybrały barwę szkarłatu. - Czy chcesz ode mnie odejść?
-Nigdy bym cię nie zostawiła...- wyszeptała, wiedząc, że każde niewłaściwe słowo doprowadzić może do jej rychłej zguby, jednak... Czego się nie robi dla miłości?
~~
Witam was w kolejnym shocie! Mam nadzieję, że się podoba i nie zepsułam niczego... Za wszelkie błedy, literówki przepraszam, ale wszystko jest pisane na telefonie... Autorka aktualnie siedzo w szpitalu :/
~~Shiro
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro