Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 7

Obudziłam się o 9:26. Wstałam i poszłam się ubrać. Dzisiaj postawiłam na coś luźnego. Padło na czarne dresy i bluza tego samego koloru co spodnie. Włosy zostawiłam rozpuszczone i zrobiłam lekki makijaż.


Wzięłam torebkę i kluczyki do samochodu a następnie udałam się po Matt'a. Razem mieliśmy jechać po Rockiego. W aucie jeszcze odpisałam dziewczynom.

Najlepsze bestie ever<33

Lucy<3:

Laski żyjecie? Pamiętacie o spotkaniu??

Mia<3:

O dziwo żyję. Oczywiście, że pamiętam!

Żyję!!! To o 15 w ulubionej kawiarni tak? Teraz muszę kończyć, bo jadę z      Mattem do schroniska :)

Lucy<3 : 

Tak! Powodzenia chociaż nie wiem w czym XDD. 

Kiedy odczytywałam wiadomość od Lucy do samochodu wsiadł Matt. 

- Hej. Co tam? - zapytał.

- Hej, w porządku, a u ciebie. - odpowiedziałam na co powiedział ciche ,,git" i pojechaliśmy do schroniska.

- Hej Jes, my po Rockiego. - powiedziałam do dziewczyny.

- Cześć, chodźcie bo już czeka na was. Tam jest z tą blondynką. - powiedziała. Gdy szczeniak nas zobaczył szarpnął za smycz gdzie dziewczyna nie przygotowała się do tego i nie była gotowa na to. Skutkiem tego było że Rockie biegł w naszą stronę a ona stała jak słup soli. 

- Rockie!! Przepraszam was najmocniej. Nie spodziewałam się tego po nim. Wczoraj to się ruszyć z miejsca nie chciał gdy jakieś państwo z dwójką dzieci chciało go zaadoptować. Jednak Jes uratowała sytuacje i powiedziała, że jutro po niego przyjadą osoby, których pokochał od razu. - powiedziała dziewczyna.

- Spokojnie nic się nie stało. Ross jestem, a to Matt.- powiedziałam do dziewczyny i podałam jej rękę, a Matt zrobił to samo.

- Melissa jestem. - powiedziała i uścisnęła nasze dłonie. 

- Dziękujemy, my już będziemy się zbierać. Pa! - powiedziałam i poszliśmy do samochodu. W domu Kate trzymała na smyczy Bajkę, a ja Rockiego żeby mogły się poznać. O dziwo szybko się polubili i chcieli się bawić. 

- Dobra my pójdziemy z nimi na spacer. - powiedziałam i wzięłam Bajkę, a Matt Rockiego. Siedzieliśmy na ławce obserwując jak się bawią szczeniaki. 

INSTAGRAM 

S.Rossa.16

Poznajcie Rockiego <3

Polubienia: 8569

* Komentarze wyłączone.

- Słodziaki z nich. - odezwał się po chwili Matt. 

- I to bardzo. - odpowiedziałam. Po 30 minutach wróciliśmy do domu i tam gadaliśmy na różne tematy i śpiewaliśmy nasze ulubione piosenki. Kiedy była 14:30 przypomniało mi się, że mam spotkanie z Lucy i Mią. 

- Matt! Musisz już iść, bo mam spotkanie z Lucy i Mią. - powiedziałam na co wzięłam torebkę i poszliśmy.  Odwiozłam Matt'a do domu, a następnie udałam się do kawiarni. Byłam równo 15:00 pod kawiarnią. Weszłam i skierowałam się do stolika gdzie siedziały już dziewczyny.

- Hejj. Sorki za spóźnienie. Zamawiałyście coś już? - zapytałam i z każdą przywitałam się buziakiem w policzek. 

- Hej, nic się nie stało. Nic jeszcze nie zamawiałyśmy. - odpowiedziała Lucy.

- Okej, to zamówimy i później będziemy opowiadać. - powiedziałam na co one kiwnęły głową. Po chwili podszedł do nas przystojny, młody kelner. 

- Dzień Dobry. Co podać? - zapytał i puścił mi oczko.

- Będą trzy osobne rachunki. Ja poproszę latte a szarlotką. - powiedziała Lucy.

- Dla mnie będzie czarna z brownie. - powiedziała Mia.

- A ja poprosze flatte white, oraz jakieś ciasto które pan poleci. - powiedziałam i się uśmiechnęłam.

- Jasne. W takim razie polecam malinową chmurkę. - odpowiedział i odwzajemnił uśmiech.

- To poproszę. Dziękuję bardzo. - powiedziałam na co poszedł. po 5 minutach każda z nas dostała zamówienie. 

- A więc ja zacznę. W piątek na imprezie tańczyłam z Lukiem i później na koniec całowaliśmy się. A teraz się nie odzywa. Nie wiem czy dobrze zrobiłam odwzajemniając ten pocałunek. Wszystko zepsułam! Mieliśmy taką dobrą przyjaźń, a ja zamiast powiedzieć stop wolałam go stracić. - żaliła się Lucy.

- Hej! Nie wszystko jest stracone. Myślę, że on czeka do jutra aby porozmawiać z tobą w cztery oczy. Będzie dobrze. - powiedziałam Lucy.

- A ty co chciałaś nam powiedzieć? - zapytała się ruda. 

- Ja chcę na koniec. Mia ty też masz nam coś do powiedzenia. - powiedziałam.

- No tak. Kojarzycie tego Dereka z 3a? - zapytała na co kiwnęłyśmy głowami. Derek to 19-letni brunet. Był takim bad boy'em, ale się zmienił i teraz jest miły i romantyczny dla dziewczyn. Ostatnio dziewczyna z nim zerwała, z którą był 5 miesięcy. - No no to on do mnie napisał tydzień temu czy chcę być jego dziewczyną. I mu jeszcze nie odpisałam. Ale boję się, że on mnie wyśmieje, że tak długo go unikałam. A wiecie, że Derek mi się podoba odkąd go poznałam. 

( Tak wygląda Derek:)

- COOO?!?!?! - krzyknęłyśmy razem z Lucy w tym samym momencie. - Wyjmuj teraz telefon i pisz do niego czy oferta jest nadal aktualna, a jak odpisze, że tak to napisz, że jutro dasz mu odpowiedź, bo nie chcesz przez telefon. - kontynuowałam. Dziewczyna zrobiła to co jej powiedziałyśmy.

- Dziewczyny!! Odpisał. - powiedziała Mia.

- Co odpisał? No mów kobieto! - powiedziała Lucy.

- Nie wiem, boję się sprawdzić. Ross, sprawdź ty to. - powiedziała i mi podała telefon. Odpowiedź na jej pytanie ,, Czy nadal chcesz żebym była twoją dziewczyną?" jest taka:  ,,Czekałem aż napiszesz. Odpowiadając na twoje pytanie, to tak, nadal chcę. Podjęłaś już decyzję?" Stwierdziłam, że nabiorę Mię. Pokazałam SMS Lucy i ona zrozumiała co chcę zrobić bo jej napisałam, że wrobimy Mię na czacie do Dereka. Oczywiście usunęłam ją później. Przybrałyśmy smutną minę.

- I co? Widzę po waszych minach, że odpowiedź nie jest zadowalająca. No trudno. - powiedziała i widać było, że jest zawiedziona. 

- Kochana, pisz do niego, że jutro dasz mu odpowiedź na jego pytanie. - powiedziałam i się uśmiechnęłam z Lucy.

- Czyli on nadal chce? - zapytała z niedowierzaniem na co jej oddałam telefon i ona sama sprawdziła. - AAA!! Ale mnie wystraszyłyście! Dobra Ross, teraz twoja kolej na opowiedzenie.

- No to w piątek na imprezie poszłam na górę od toalety i ... A później popłakałam się i zasnęłam. - opowiedziałam im całą historię i miałam łzy w oczach. 

- Kochana. Jesteś silna. A tym draniem się nie przejmuj. Ja go dorwę i zabiję. - powiedziała Lucy, a Mia ją poparła. Jeszcze chwilę plotkowałyśmy aż musiałam iść do domu. Wzięłam rachunek i karteczkę z numerem telefonu od tego samego kelnera, bo powiedział : ,, Wpadłem na pomysł, że gdybyś chciała się umówić to będziesz miała mój numer telefonu." Po 10 minutach weszłam do domu.

- Ross, chodź na chwilę do salonu. - zawołała moja mama. 

- Słucham. - powiedziałam gdy weszłam do salonu.

- Usiądź. - powiedziała moja mama co zrobiłam. - To nie tak, że ci nie ufamy. Ufamy tobie i Kate w 100%. Po prostu wczoraj jak odpowiadałaś na pytania jak było, czy coś nieciekawego się wydarzyło to nieświadomie zaczęłaś bawić się palcami i spojrzałaś na Matt'a. Wtedy już się skapnęliśmy, że coś się wydarzyło. Powiesz co się stało? 

- Macie rację. Przepraszam za mój wybuch. - powiedziałam i zaczęłam im opowiadać. Pod koniec znowu miałam łzy w oczach. Moja mama nic nie powiedziała tylko mnie przytuliła, a kiedy tata chciał coś powiedzieć to uciszyła go gestem ręki. - I odpowiadając na wasze przyszłe pytanie to nie, nie chcę iść do psychologa. Poradzę sobie. I nawet nie próbujcie na siłę, bo to wam nic nie da.  A teraz jeżeli pozwolicie to idę spać. Rockie! - zawołałam psa i poszłam spac.

*Następnego dnia. 

Obudziłam się o 5:20, bo musiałam iść na spacer z psami. Ubrałam czarne dresy i tego samego koloru zawiązywany top. Zrobiłam lekki makijaż, a włosy na razie zostawiłam proste. Później na zawody je zepnę. 

Zeszłam na dół, zapięłam Rockiego i Bajkę i wyszłam. Po godzinie byłam w domu. Zrobiłam sobie śniadanie, nalałam wody do misek od psów, posiedziałam trochę na Social Mediach i pojechałam do szkoły. Przed wejściem czekali na mnie Lucy, Mia i Matt. 

- Hejka! Gotowe żeby wygrać? - zapytałam i z każdym przywitałam się buziakiem w policzek.

- Hej! Oczywiście, że tak! - odpowiedziały w tym samym momencie dziewczyny.

- Dobra, bo zaraz będzie dzwonek więc powodzenia. - powiedział i każdą przytulił. - Powodzenia misia, pokaż im z kim mają do czynienia. - szepnął Matt do mojego ucha i dał buziaka w czoło. Poszłyśmy z dziewczynami do szatni gdzie musiałyśmy się przebrać. Każda dziewczyna miała bialo-czerwony strój, ale ja miałam czarny, bo byłam kapitanem.

Zaczęłyśmy rozgrzewkę. Po chwili zobaczyłyśmy nasze rywalki. Dwie drużyny były z szkół, które były naszymi wrogami. Po chwili rozległ się gwizdek i Każda z drużyn ustawiła się gęsiego ( w 6 rzędów).

- Witam was na tego rocznych zawodach z piłki siatkowej! Dzisiaj mamy zaszczyt gościć wszystkie szkoły w naszej szkole. Macie jeszcze 15 minut na rozgrzewkę i zaczynami. Będziemy losować się na grupy. Ten kto wygra przechodzi dalej do ćwierć finału, półfinału i finału. Życzę powodzenia. - powiedział dyrektor z naszej szkoły. Poszłyśmy poćwiczyć serwowanie, rozegranie na trzy, atak i blok. Oczywiście nie pokazywałyśmy wszystkich umiejętności żeby nie dać się ograć w pierwszym meczu. Na każdy mecz mamy inną strategię. Zaczął się pierwszy mecz. Oczywiście byłyśmy w grupie z naszym największym wrogiem. Szłyśmy łeb w łeb ale wygrałyśmy 1 set teraz pora na drugi. Wygrałyśmy i z drugą drużyną. Przechodzimy dalej. Teraz gramy z jakąś słabą drużyną więc nie musimy się wysilać zbytnio. Pora na moje serwy. Wiem co i jak dokładnie mogę zaserwować żeby zdobyć punkt. Udało się przechodzimy do półfinału!! Do półfinału doszli też nasi wrogowie. ehhh znowu. Dobra gramy. Na szczęście gramy w finale tylko nie wiemy z kim. Gramy z drugim naszym wrogiem. 

- Dziewczyny! Jesteśmy w finale. Jestem bardzo z was dumna. Pora na mocne serwy, ataki i bloki. Pamiętajcie o zasłonięciu jak nasza drużyna serwuje. Serwujcie na najsłabsze i tam gdzie jest jakaś luka. Poradzicie sobie. - powiedziała nasza pani trener. Pora na zabawę. Kiedy serwowałam i nadrabiałam punkty usłyszałam jak cała szkoła woła moje imię. Obym tego nie zepsuła. Nadrobiłam punkty i mamy teraz przewagę. teraz pora na Mię i widzę gdzieś w oddali Dereka, który mocno kibicuje. Straciłyśmy punkt. Trudno. Teraz pora na dobry blok i atak i będzie serwować Lucy. W końcu przyszła pora na rudowłosą. Dzięki niej wygrywamy 28:26. Zaczęłyśmy skakać w kółko robiąc cieszynkę. Odpoczęłyśmy i poszłyśmy na rozdanie nagród. 

- Wszystkim szkołą gratulujemy. Zapraszamy ponownie na kolejne zawody. - powiedział pan dyrektor i wręczył nam puchar i medale, a następnie zrobił to z dwoma pozostałymi drużynami.

- Gratulacje!!! Wiedziałem, że pokażesz im kto tu rządzi. Jesteś najlepsza misia. -  powiedział Matt i mnie podniósł i okręcił wokół własnej osi. 

- Dziękuję. - powiedziałam i poszłam się przebrać. Później poszłam do auta i wróciłam do domu. Tam się okąpałam i poszłam na spacer z Rockiem i Bajką. 

Kelner z kawiarenki :)

Hej. Czy umówienie się z tobą nadal jest aktualne??

Hej. Tak aktualne. Ty wczoraj byłaś z dwiema dziewczynami ? Rudą i blondynką?

Tak to ja. Ross jestem. Jesteś w pracy? Może bym wpadła?

Alan, tak jestem w pracy. Śmiało możesz wpadać. Zrobić ci flatte white? 

* Zmieniono nazwę z ,,Kelner z kawiarenki :)" na ,,Alan:)"

Jasne, będę za 15 minut, bo jestem na spacerze z psami. Do zobaczenia Alan.

Do zobaczenia Ross.

Wróciłam do domu aby napić się wody i pojechałam do kawiarenki. Usiadłam na moim ulubionym miejscu pod oknem i stwierdziłam, że napiszę do dziewczyn. Jednak żadna z nich nie mogła przyjść. Została mi jedna opcja. Zadzwoniłam do Matt'a.

- Halo? - po 3 sygnałach usłyszałam jego głos.

- Hej, chcesz przyjść do kawiarenki obok parku, bo jestem sama a nikt inny nie może przyjść? - zapytałam z nadzieją w głosie. 

- W sumie czemu nie. Jestem niedaleko tej kawiarenki więc będę za 5 minut.- powiedział i się rozłączył. Po chwili drzwi kawiarenki otworzyły się a w nich stanął Matt. Rozejrzał się i gdy mnie zobaczył uśmiechnął się i szedł w moim kierunku.

- Jestem. Zamówiłaś już coś sobie? - zapytał ale nie zdążyłam mu odpowiedzieć.

- Cześć Ross. Oto twoja flatte white na koszt firmy. Coś jeszcze podać? - zapytał Alan

- Hej Alan. Możesz jeszcze przynieść brownie, szarlotkę i latte. - odpowiedziałam posyłając mu uśmiech, który odwzajemnił.

- Nie ma sprawy. Przyniosę za chwilę. - powiedział i odszedł. Po chwili wrócił z zamówieniem.

- Dla kogo brownie? - zapytał patrząc się na mnie. 

- Dla niego brownie i latte. Dla mnie szarlotka. - powiedziałam.

- Proszę bardzo. A i zapomniałbym! Za 30 minut kończę zmianę więc możemy pójść do mnie lub do ciebie albo się przejść. - powiedział Alan. Kiedy miałam odpowiedzieć ktoś się wtrącił.

- Słuchaj Alan, jej nie przelecisz. A jak ją dotkniesz chociaż jednym palcem to będziesz miał do czynienia ze mną. Ona jest zajęta więc radzę ci uważać śmieciu. - powiedział wkurzony Matt. Kiedy Alan chciał się odezwać Matt jeszcze dodał - Zjeżdżaj stąd, bo jak nie to ci tą mordę obiję.

- Możesz mi powiedzieć co to było? Skąd ty niby wiesz jakie on ma zamiary? - zapytałam wkurzona na niego.

- Ross, to jest Alan. Poznałem go dwa tygodnie temu w klubie i mówił mi, że on nigdy nie chce ani nie był w poważnych związkach. Zawsze panienki na jedną noc. Proszę cię zerwij z nim kontakt. On już tyle lasek przeleciał, że połowa dziewczyn jest z nim w ciąży. - powiedział Matt. 

- Okej, dziękuję kolejny raz mnie ratujesz. - zaśmiałam się. 

- Ja zawsze cię uratuję Ross. Nieważne jaką będziemy mieć relację ja zawszę będę przy tobie i będziesz mogła na mnie liczyć. - powiedział Matt. Kiedy zjedliśmy i wypiliśmy postanowiliśmy wrócić już do domu. Zapłaciliśmy i odwiozłam Matt'a do jego domu, a następnie sama udałam się do swojego. Gdy dotarłam na miejsce poszłam od razu do swojego pokoju. Wykąpałam się, przebrałam się w piżamę i odpłynęłam w krainę Morfeusza.

********

2301 słów!

Kolejny rozdział! Był wcześniej, ale się nie zapisało i się usunął więc musiałam pisać od nowa go.

Buziaki i do następnego misie! <33

P.S. Zostawcie coś po sobie. Gwiazdkę lub komentarz:))

 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro