Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4

Obudziłam się przy biurku, nieprzebrana i niewyspana. Musiałam zasnąć podczas nauki. Totalnie zapomniałam o sprawdzianie z matematyki, a jeszcze tego nie rozumiem więc się uczyłam do późna i zasnęłam. Tak czasem bywa. Uroki chodzenia do liceum. Była 5:20 jak dobrze. Zdążę się wyszykować na luzie. Wzięłam ubrania i poszłam się przebrać. Dzisiaj postanowiłam włożyć jasne jeansy i do tego czarna bluza.

Zrobiłam lekki makijaż i włosy spięłam w kucyka. Wróciłam się jeszcze do pokoju aby spakować plecak i zeszłam na dół.

- O już wstałaś. - powiedziała mama na co odparłam jej cicho ,,no" i zaczęłam robic śniadanie. Standardowo płatki z mlekiem. - Ross, bo twoje auto się zepsuło. Zawiozłabym cię ale się śpieszę do pracy. Kate ani taty nie ma w domu więc możesz pojechać autobusem. - powiedziała mama i zaczęła się szykować do wyjścia. - Idę. Pa, miłego dnia córuś. - mruknęłam jej ciche pa i po chwili słyszałam jak wyszła. Nienawidzę jechać komunikacją miejską, dlatego postanowiłam napisać do Matt'a.

Matt<3

Przyjedziesz po mnie? Auto mi się zepsuło.

Matt<3:

Jasne! Autem czy motorem?

Autem, bo byśmy zgarnęli po drodze Lucy. Nie masz nic przeciwko?

Matt <3:

Jasne! To będę o 8:10 u ciebie.

Jakaś godzina czekania na niego mi została. No cóż. W piątek jest impreza u Luke'a na którą chce iść tylko nie wiem czy tata mi pozwoli. Mama to luz ale tata to jest czasami taki nadopiekuńczy, że masakra. Ale myślę, że mama pomoże mi go przekonać. Kto wie może jeszcze wezmę Kate. ,,Im więcej nas tym lepiej" przypomniały mi się słowa Luke'a. Jeszcze z Matt'em mamy plan aby spiknąć jakoś Lucy i Luke'a. Przecież oni są dla siebie stworzeni!!! Postanowiłam posiedzieć na instagramie i facebook'u. Widziałam wiele plotek krążących na mój temat ale się tym nie przejmowałam. Po chwili dostałam SMS'a od Cartera. No cóż umknęło mi zablokowanie jego numeru.

Carter Clark

Carter :

Ross możemy pogadać?. Proszę cię. Ja nie chciałem. To był tylko zakład. Wróć do mnie.

TO BYŁ TYLKO ZAKŁAD?!?!? Przez ten twój zakład straciłeś dziewczynę. Jetseś zapatrzontm w siebie frajerem. Czasem mógłbyś pomyśleć co robisz jeżeli masz czym.Straciłeś ostatnią szansę i nie dam ci już kolejnej. Nie odzywaj się już do mnie zrozumiałeś??? Bo inaczej będziesz miał problemy nie tylko ze mną. Skończyłam, KONIEC Z NAMI. NARA.

KONTAKT ZABLOKOWANY nie możesz już wysłać żadnej wiadomości.

Po tym jak go zablokowałam usłyszałam dzwonek do drzwi. UPS. 8:15 no cóż trochę sobie poczekał. Szybko wstałam, ubrałam buty i wyszłam wpadając na Matt'a.

- O cześć. Sorki ale blokowałam numer Cartera, bo do mnie napisał. - powiedziałam szybko i dałam mu buziaka w policzek na powitanie.

- Pokażesz mi zaraz te wiadomości? - powiedział i spojrzał na mnie wzrokiem mówiący ,,I tak nie masz wyboru" więc tylko mu kiwnęłam na tak i poszliśmy do auta, w który pokazałam mu wszystko co napisał do mnie Carter. - Zabije frajera, mendę głupią, menela zasranego... - chciał mówić dalej ale mu przerwałam.

- Uspokój się! - krzyknęłam, bo nie reagował na moje wcześniejsze słowa. - Nic ci to nie da, że go zwyzywasz. Mi też to nic nie daje. A teraz się uspokój bo spowodujesz za raz wypadek. I PATRZ NA TA DROGĘ !!! JAPIERDZIELE! CO SIE DZIEJE Z TOBĄ MATT?!??! SKUP SIĘ!! - krzyczałam jak opentana. - Zatrzymaj się. - powiedziałam po chwili gdy nie reagował na moje krzyki. - ZATRZYMAJ SIĘ! - krzyknęłam na co ten dopiero zareagował i zaczął się zatrzymywać. - Matt popatrz na mnie. Słyszysz mnie?? MATT! - zaczęłam ale on dopiero za trzecim razem spojrzał na mnie. - Teraz masz mnie słuchać. Matt, ja rozumiem, że jesteś wściekły. Ale jak się nie uspokoisz to spowodujesz wypadek i zranisz nie tylko siebie, mnie ale i naszych przyjaciół i rodziny. Wiem, Carter to skończony frajer, ale nie wyzywaj się na mnie i na swoich bliskich, bo za niedługo możesz nas stracić. Dlatego proszę cię, panuj nad sobą. - powiedziałam na co on kiwnął niepewnie głową.- Możemy jechać.

- Ross, przepraszam. Ja nie wiem co się ze mną stało. Byłem w transie i nie rozumiałem cię. Nie chciałem cię zdenerwować. - powiedział i ruszył do domu Lucy. W między czasie napisałam do Lucy, że przyjadę do niej autem Matt'a i z nim. Po chwili byliśmy pod domem rudej, która czekała na nas pod domem. Jak tylko zobaczyła auto Matt'a wsiadła do niego.

- Hej! Jak tam wam mija poranek? - zapytała z uśmiechem na ustach. Po 10 minutach byliśmy pod szkołą gdzie jak wyszłam z auta skierowałam się do mojej szafki. Po chwili zobaczyłam Cartera z zielonymi włosami i wysypką na twarzy oraz w neonowych ciuchach. Jak tylko pojawił się na widoku od razu zaczęłyśmy się z Lucy śmiać.

- To wasza sprawka? - zapytał rozzłoszczony. - Tylko ty wiesz, że mam uczulenie na farbę i to wykorzystałaś, żeby się zemścić! - krzyknął.

- Wiem, że masz uczulenie dlatego nigdy bym ci tego nie zrobiła! Ja nie jestem taka głupia jak ty żeby wykorzystywać ludzi!! - mówiłam mu. Nie ja wrzeszczałam. - I powiem ci jedno żeby uświadomić ci to do twojego głupiego łba, że ja nigdy bym ci czegoś takiego nie zrobiła i to nie byłam ja !! - powiedziałam i odeszłam od niego. Aktorką to ja mogę zostać. Zachowałam zimną krew haha. Lekcje minęły szybko więc już czekałam razem z Lucy i dziewczynami na trenerkę aby ustalić wszystko co związane jest z zawodami.
- Cześć dziewczyny! Od razu przejdę do rzeczy. A więc tak, zawody odbędą się w poniedziałek o 9:30 ale bądźcie o 8 aby się rozgrzać itd. W szatni będzie czekała torba z stronami więc się w nie przebierzecie. I przede wszystkim dobrze się bawcie okej ? - powiedziała na co jej kiwnęliśmy głową. Po chwili szłam w kierunku auta Matt'a, który czekał już na mnie.

- Jestem już. Trenerka nas zatrzymała więc no wiesz. - powiedziałam i wsiadłam do samochodu. Lucy pojechała wcześniej, bo się źle poczuła i przyjechał po nią brat. - Idziesz na imprezę do Luke'a ? - zapytałam po krótkiej chwili.

- Tak idę, a ty ? - odpowiedział z uśmiechem.

- Tak, też idę. - powiedziałam. - Tylko jeszcze muszę przekonać rodziców. - zaśmiałam się. Resztę drogi spędziliśmy na śmianiu się i śpiewaniu naszych ulubionych piosenek. - Dzięki za podwózkę. Jutro już przyjadę sama. - powiedziałam i pożegnałam się buziakiem w policzek i wyszłam z samochodu.

- Cześć mamo. Mam pytanie. - powiedziałam gdy zobaczyłam kobietę w kuchni.

- Cześć. Co byś chciała ? - odpowiedziała. - Bierz talerz z jedzeniem, siadaj i mów. - zarządała.

- Dziękuję, mogę iść w piątek na imprezę do Luke'a? Będzie też tam Matt, Lucy może wezmę Kate i wielu innych ludzi z szkoły. - powiedziałam na jednym wdechu

- No jasne ! Przekonam tatę. My w twoim wieku też chodziliśmy na imprezy. - powiedziała entuzjastycznie. - O której się zaczyna?

- Impreza się zaczyna o 20:30. - powiedziałam z uśmiechem. Postanowiłam napisać do Kate, Mii i Lucy.

Najlepsze Bestie ever <33

Laski! Jutro po szkole idziemy na zakupy !!! Przyjadę po was rano, pojedziemy do galerii i was odwiozę.

Miaa <3 :

Okej ! Podać ci adres mój?

No możesz hah

Miaa <3 :

ul. **********15

Lucy <3 :

Jasne! Mój chyba pamiętasz prawda? haha

Jasne, że pamiętam, i dzięki @Miaa<3 Do zobaczenia jutro laski!

Siska<3

Hej! Masz czas jutro i w piątek? Pojutrze jest impreza u Luke'a chcesz pójść ze mną i innymi ? A jutro to bysmy poszły do sklepu.

Siska<3:

Jasne! To w domu ugadamy szczegóły. Muszę kończyć Pa!!

Pa!!

Po napisaniu do Kate powiedziałam dziewczyną, że jeszcze jedzie z nami moja siostra na co zareagowały nawet dobrze. Jak zjadłam obiad poszłam na górę odrobić lekcje. Około 17:20 przyszedł mój tata z pracy i od mechanika. Postanowiłam zejść na dół i zapytać się co z moim autem. Jednak weszłam w nieodpowiednim momencie.

- No Max ! Ty też w tym wieku chodziłeś na imprezy! Pozwól jej się wyszaleć. - mówiła moja mama. Już miałam zawrócić do pokoju gdy usłyszałam słowa taty.

- Przypomnieć ci jak dwie imprezy się skończyły? Dwójką dzieci. Masz 37 lat, Kate 19 a Ross 16. To sobie zobacz jak jedna impreza się skończyła gdy miałaś 18. A przypomnę ci twoje słowa. Nie ja jeszcze w wieku 18 lat nie chcę mieć dzieci. Nie chcę żeby Ross była w ciąży jak ma 16 lat!

- Maximusie Sanderson. Istnieje coś takiego jak zabezpieczenia i myślę, że Ross będzie dobrze wiedziała kiedy chce to zrobić. Możliwe, że już to zrobiła. To jej ciało i ona o nim decyduje kiedy jest na coś gotowa! Nie będziesz przy niej wiecznie. Kiedyś się wyprowadzi i zostaniemy sami. Dlatego myślę, że musisz trochę wyluzować i ... - dalej nie słyszałam, bo poszłam do pokoju. Gdy trochę ochłonęłam postanowiłam pójść na dół. Gdy wychodziłam z pokoju głośno zamknęłam drzwi i schodziłam po schodach jak słoń. Chciałam dać im w ten sposób do zrozumienia, że idę i nie chce słyszeć ich prywatnej rozmowy. Podziałało, bo po chwili moja mama zmieniła ton głosu i temat.

- Cześć tato, co z moim autem? Będzie gotowe na jutro ? - zapytałam gdy weszłam do salonu.

- Hej, hej. Ee tak, tak będzie gotowe na jutro. Znaczy się już działa więc śmiało możesz już nim jechać. - powiedział trochę zawstydzony. - Jedziesz gdzieś?

- Tak, jadę zrobić nowe paznokcie. - powiedziałam i zaczęłam kierować się do wyjścia.

- Jak wrócisz to sobie porozmawiamy na pewien temat ! - krzyknął z salonu tata. O nie! Oby to nie było to o czym myślę. Wzięłam kluczyki do auta i pojechałam do mojej kosmetyczki. Po 1,5 h jechałam już do domu. Postawiłam na prosty wzór. Różowo-czarne, a na kolorze różowym są czarne linie.

Najlepsze bestie ever <33

Takie paznokcie sobie zrobiłam :)

*wysłano zdjęcie.

Miaa<3 :

OMGG ALE ŁADNE!! SZALEJESZ LASKA!

Lucy<3:

Ładne. Gdzie robiłaś? Tam gdzie zawsze?

Tak, tam gdzie zawsze. Czyli u mojej cioci haha.

Gdy wróciłam do domu przypomniały mi się słowa taty. Rozmowa. O NIE!!!! Siedziałam w aucie tak 5 minut zastanawiając się co zrobić. Postanowiłam wrócić do domu i mieć to z głowy.

- JESTEMM!!!!! - krzyknęłam na cały dom.

- W SALONIE !!! - odkrzyknął tata. Poszłam tam skąd mnie zawołał.

- No więc jestem i słucham. Domyślam się o czym chcecie rozmawiać, ale nie potrzebnie, bo wiem co i jak. - powiedziałam gdy weszłam do salonu.

- Skąd wiesz?? Robiłaś już to ? - pytał mnie tata coraz bardziej się denerwując.

- Spokojnie Padre* nie robiłam tego. Ale nie sądzisz, że już to powinnam wiedzieć? Wiesz w szkole o tym gadali, wy też już to mi gadaliście. Więc uważam, że to nie potrzebnie odbywać rozmowę na nowo tylko po to, że idę w piątek na imprezę. Wiem już wszystko co powinnam wiedzieć więc nie martw się. - powiedziałam.

- Wiem, ALE to nie oznacza, że się jeszcze zgodziłem. Namyślam się i rozważam wszystkie opcje. - mówił ze spokojem mój tata. Jak powiedział, że się namyśla to wiedziałam jaka będzie odpowiedź i rzuciłam mu się na szyję.

- Dziękuję, dziękuję, dziękuję !! - mówiłam przytulając go, a następnie zrobiłam to samo z mamą. Ich reakcja była taka, że się śmiali z mojego dziecinnego zachowania. Po całym dniu byłam tak zmęczona, że poszłam spać o 21:00.

*****************

3768 słów

* padre - tata ( po hiszpańsku)

Kolejny rozdział! W następnym rozdziale będzie impreza i to będzie poważny rozdział hahah. Ty będziesz wiedziała o co chodzi. Oliwciaandkoniki

Buziaki i do następnego <333

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro