Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 10

Czwartek. Wstałam o 7:30, bo miałam na późniejszą godzinę. Wzięłam ubrania i poszłam się ubrać. Dziś się ubrałam w zielone spodnie i do tego top z długim rękawem. Włosy spięłam i zrobiłam lekki makijaż. 

Poszłam na spacer z Rockiem i Bajką. Gdy wróciłam do domu zdałam sobie sprawę, że nie mam jak pojechać do szkoły. Chyba muszę iść na autobus. Po 10 minutach byłam na przystanku gdzie po chwili przyjechał autobus. Wsiadłam i pojechałam do szkoły. W szkole byłam o 8:26 i musiałam czekać na dziewczyny. Postanowiłam posiedzieć na ławce przed szkołą.  W między czasie przyszła mi wiadomość od mamy.

Madre <3 :

Jutro  mamy kolację, kup ładną sukienkę.

Kolejna kolacja? Nie za dużo ich czasem? 

Nie żebym miała coś przeciwko, ale dużo wydajemy na to wszystko.

To kolacja urodzinowa, tata Matt'a ma urodziny i nas zaprosił.  

Dobra pójdę na nią chociaż mi się nie chce. Z resztą co może się stać? Wtedy nie wiedziałam, że to zmieni moje życie o 180stopni. Umówiłam się z moją ciocią na paznokcie i napisałam do dziewczyn, która chętna aby pojechać ze mną do galerii. Ale niestety żadna nie mogła.

Alex <3 :

Hej misiu! Chcesz jechać ze mną do galerii? Potrzebuję sukienki na jutro. 

Jasne! o której mam być? Po lekcjach? O której kończysz?

Oki, o 14:30 

Po krótkiej chwili przyszły dziewczyny. 

- Hej, sorki ale już nas zaprosili chłopaki do kina. Idziemy na podwójną randkę!! - pisnęła Lucy i rzuciła mi się na szyje. Mia się przywitała buziakiem w policzek. 

- Luzik, Alex ze mną pojedzie. Idziemy?- zapytałam i poszłyśmy na lekcje. Na lekcji biologii z moim tatą przyszła wice dyrektorka i poprosiła mnie i tatę aby mogła z nami porozmawiać.

- A więc ktoś doniósł na was, że pan romansuje z uczennicą. Czy to prawda? Jeżeli tak to niestety ale muszę pana zwolnić. - zaczęła gdy wyszliśmy na korytarz.

- Co? To jakiś absurd! Ross to moja córka i przyszła wczoraj, bo aute jej się zepsuło i nie miała jak wrócić do domu. Musiałem dać jej swój telefon aby spisała numer mechanika i kluczyki do mojego auta. - powiedział spokojnie mój tata.

- Jak masz na nazwisko ? - zapytała i spojrzała na mnie. 

- Nazywam się Rossa Sanderson, moi rodzice to Max i Lilia Sanderson. Mój tata to nauczyciel biologii i wczoraj tak jak powiedział zepsuło mi się auto i potrzebowałam kluczyków do samochodu mojego taty. - odpowiedziałam na zadane pytanie. 

- Dobrze, dziękuję. Możecie wracać. - powiedziała i odeszła. WTF co to było? 

- Co ta małpa chciała? - zapytała Lucy.

- Się zapytała czy mój tata ma romans ze mną, bo pożyczyłam od niego auto. Opowiadałam wam tą sytuację co mi się auto zepsuło. Chodzi właśnie o to. - odpowiedziałam szeptem. Po szkole zobaczyłam Alex'a i podeszłam do niego.

- Cześć. - powiedziałam.

- Hej, a buziak to co? - zapytał z uśmiechem gdy go przytuliłam. Po chwili dałam mu też buziaka. Weszliśmy do auta i pojechaliśmy. W 10 sklepie znalazłam piękną sukienkę. Wzięłam ją i poszłam przymierzyć. Stałam 5 minut w przymierzalni i się zachwycałam. 

- Pokażesz się? - zapytał Alex. Zapomniałam o nim hehe. No cóż życie. Wyszłam i zobaczyłam błysk w jego oczach.

- Cudownie wyglądasz kotek. - powiedział i podszedł do mnie aby złożyć na moim czole buziaka.

- Dziękuję. Pójdę się przebrać i możemy iść już.  - odpowiedziałam i poszłam się przebrać. Po chwili wracaliśmy już do domu. Poszłam na górę, aby odłożyć sukienkę. W między czasie ktoś zapukał do mojego pokoju.

- Hej, byłaś w sklepie? Pokażesz sukienkę? - zapytała na co pokazałam jej moją zdobycz. - Piękna. A pazy jakie chcesz zrobić? 

- Zaraz ci pokażę. - mówiąc to zaczęłam szukać moim telefonie inspiracji. - O! Mam. Takie.

- No idealnie będą pasować. Mogę później ci zrobić makijaż, bo mam już wizję.- odpowiedziała.

- Jasne! To ja lecę do szpitala, bo Carter miał wypadek i wypadałoby go odwiedzić. Zawieziesz mnie? - zapytałam.

- Jasne! Chodź. - powiedziała i udałyśmy się do jej Audi R8 i pojechałyśmy. Po 30 minutach byłyśmy pod szpitalem. Napisałam do mamy Carter'a, że przyjadę i czy mogłaby zaprowadzić mnie do jego sali. Widziałam kobietę siedzącą na krześle. Wyglądała słabo.

- Dzień dobry Pani Crystal. Jak się pani czuje? - zapytałam i przytuliłam kobietę. 

- Cześć Ross, ile razy mam powtarzać, że nie żadna pani tylko Crystal? - zapytała z uśmiechem i oddała przytulasa. - Jakoś leci. Chodź. - powiedziała i zaczęłyśmy iść do sali Cartera.

- Wybudził się już? - zapytałam gdy stałyśmy pod drzwiami.

- Jeszcze nie, ale lekarze mówią, że może dzisiaj lub jutro się wybudzi. - opowiedziała i otworzyła drzwi. Kiedy podeszłam do łóżka zobaczyłam go. Biednego, zranionego, obandażowaną głową i ręką w gipsie chłopaka, który był moją pierwszą miłością. Usiadłam na krześle i złapałam za rękę.

- Carter, czemu ty sobie to zrobiłeś? - zapytałam, a samotna łza spłynęła po moim policzku. Siedziałam przy nim już 30minut kiedy jego ręka lekko ścisnęła moją. Popatrzałam na jego twarz i okazało się, że miał otwarte oczy.

- Cześć. Co tu robisz? - zapytał gdy zobaczył, że mu się przyglądam. 

- Hej, przyszłam cię odwiedzić. - mówiąc wstałam aby wcisnąć przycisk żeby przywołać lekarza.

- Zaczekaj. Porozmawiaj ze mną, bo jak mnie zabiorą to nie będziesz miała okazji. - zatrzymał mnie jego głos. 

- Czemu ty to zrobiłeś? Jak do tego doszło w ogóle!? - zapytałam trochę wściekła. Carter nigdy nie dbał o swoje zdrowie. - Po mimo tego, że nie jesteśmy razem dalej się martwię. Wiem jakie masz problemy i ty też wiesz, że ci pomogę nawet jak będę miała ochotę cię zabić.

- Jechałem za szybko, bo byłem zły. Wszystko mnie przytłoczyło i jechałem do ciebie aby porozmawiać. Jednak kiedy byłem w drodze nie zapanowałem nad autem, bo ktoś we mnie wjechał. A potem podobno uciekł i nie zadzwonił po nikogo. Wtedy straciłem przytomność kiedy chciałem zadzwonić do ciebie aby poprosić o pomoc. - odpowiedział. 

- Carter, gdy się dowiedziałam o tym, że leżysz w szpitalu coś we mnie pękło. Nie potrafię ci wybaczyć ale jednocześnie chcę mieć z tobą dobrą relację. A teraz zawołam lekarza. - powiedziałam i wstałam wciskając przycisk. 

- Dzień dobry co się stało ? - zapytała pielęgniarka.

- Wybudził się. - odpowiedziałam wskazując na Cartera. 

- Zawołam lekarza. - powiedziała i poszła. W między czasie napisałam do Crystal, że jej syn się obudził. 

- Carter! Synu! Tak się bałam o ciebie. - powiedziała kobieta gdy weszła do sali i pobiegła przytulić chłopaka. Stwierdziłam, że pójdę i wyszłam. Postanowiłam pójść do domu pieszo, aby przemyśleć czy wybaczyć Iss. Kiedy byłam przy kawiarence postanowiłam pójść aby wziąć kawę na wynos. Podeszłam do lady i kto musiał mnie obsłużyć? Oczywiście, że Alan! 

- Dzie.. O hej Ross, co podać? - zapytał. 

- Poproszę Flat White na wynos. - odpowiedziałam i wyjęłam mój telefon aby nim zapłacić.

- Jasne, to będą 4 dolary. ( w przeliczeniu na polskie to 15,98zł) - odpowiedział, a ja zapłaciłam. Kiedy przyniósł moje zamówienie zamiast tylko kawy była  tam jeszcze szarlotka.

- Ale ja nie zamawiałam szarlotki. - powiedziałam i spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.

- Wiem, ale to ode mnie na przeprosiny. Głupio wyszło ostatnio. Ja naprawdę chce się zmienić i myślałem, że możesz mi pomóc. - powiedział trochę zmieszany. 

- A, okej. To mogłeś wprost powiedzieć, a nie się ze mną bawić. - odpowiedziałam i wyszłam. Przyszłam do domu około 21. Poszłam na górę, wzięłam swoją satynową różową piżamę i poszłam się umyć a następnie spać.

*Następnego Dnia. 

 Wstałam o 6:30 i wzięłam dżinsy i białą bluzę z napisem Nike. Ubrałam się, pomalowałam, włosy spięłam w wysokiego kucyka i  poszłam zjeść śniadanie.

Po zjedzeniu śniadania i krótkim spacerze z psami poszłam czekać na mojego tatę, bo mieliśmy jechać razem do szkoły. Pod szkołą oczywiście wszyscy się gapili! Wyszłam z samochodu i poszłam do dziewczyn.

- Hej, jak tam podwójna randka? - zapytałam i dałam każdej buziaka w policzek.

- Hej, dobrze a jak tam zakupy? - odpowiedziała Lucy. 

- Dobrze, kupiłam boską sukienkę! A mam pytanie. Kiedy przedstawicie mnie swoim chłopakom? Znaczy Luke'a znam ale Dereka nie. Mia? - zapytałam gdy szłyśmy pod salę. - W ogóle wiecie, że od przyszłego tygodnia mamy mieć nowy plan lekcji? Kiedy jest ta wycieczka do Bułgarii? 

- Kiedyś na pewno was przedstawię haha. A co do tej wycieczki to dzisiaj mamy to uzgodnić na wychowawczej. - odpowiedziała Mia. Lekcje minęły bardzo szybko i nim się zorientowałam siedziałam w aucie brata Lucy. Rudowłosa również jedzie ze mną na paznokcie więc mam podwózkę i odwózkę hah. Po 1,5 godziny wyszłyśmy z salonu i pojechałyśmy do domu. Postanowiłam na jasnoróżowe paznokcie z kryształkami. 

Wróciłam do domu i poszłam zjeść obiad a następnie szykować się na kolacje. Ubrałam moją różową sukienkę i poszłam do Kate żeby mnie pomalowała. Po 30 minutach dziewczyna skończyła. Oko pomalowała cieniami różowymi, usta zrobione konturem i błyszczykiem. 

A butów nie kupiłam, bo w Hiszpani kiedyś kupiłam dwie pary takich bardzo ładnych. Postawiłam na różowe na obcasie z wiązanymi na łydkach kwiatami.

Włosy pofalowałam i spięłam je jakoś ładnie.

Kiedy skończyłam wzięłam moją torebkę do której spakowałam telefon, błyszczyk i wiele innych drobiazgów. Zeszłam na dół i udaliśmy się do samochodu taty. Impreza była w domu rodziców Matt'a. Oprócz nas mieli być też inni ludzie. Jakaś ich rodzina. Byliśmy pod domem 15 minut przed czasem. Wyszłam z auta i udałam się do drzwi gdzie zadzwoniłam na dzwonek. Po chwili drzwi się otworzyły a w nich stanęła ciocia Clara. Ubrana w czerwoną sukienkę z dekoltem w kształcie serka i tego samego koloru szpilkach. 

- Mogłam się spodziewać kogo zobaczę po otworzeniu drzwi. - zaśmiała się ciocia. - Zapraszam, wejdźcie. 

- Cześć ciociu, ciebie również miło widzieć. - odpowiedziałam sarkastycznie ale też zabawnie. 

- Nie ściągajcie butów tylko chodźcie do salonu. - powiedziała kobieta i ruszyła we wskazanym kierunku. Willa była piękna. Jasno, przestronnie i nowocześnie. Nie dużo się zmieniło odkąd byłam tu 4 lata temu. W salonie czekała na nas reszta rodziny. Matt, wujek Gabriel i Aurora. Przywitałam się z każdym i usiadłam na krześle. Po chwili dostałam wiadomość.

Alex <3 :

Hej :) Nie nudzisz się? Mogę cię zabrać jak chcesz :) 

Hej :) Nie, dopiero co przyjechałam, a zapowiada się ciekawy wieczór. 

Może jutro się spotkamy. Do zobaczenia, kocham cię <3

Okej :( Do zobaczenia też ciebie kocham <3 

- Z kim pisałaś ? - zapytała Aurora. 

- Z Alex'em. odpowiedziałam jednak widząc pytające spojrzenie dziewczyny dodałam. - Z moim chłopakiem. 

- A, okej. - odpowiedziała. Przez 1,5 godziny gadałam z Aurorą. Z Matt'em ani słowa nie zamieniłam. Po pewniej chwili poszłam do toalety. Załatwiłam swoją potrzebę, umyłam ręce i wyszłam. Wychodząc poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę i prowadzi do jakiegoś pokoju. W pierwszej chwili miałam obraz na imprezie jednak uspokoiłam się kiedy usłyszałam jego głos.

- Spokojnie, chcę porozmawiać. - powiedział i otworzył drzwi do jego pokoju i mnie puścił. 

- O czym chcesz porozmawiać? - zapytałam siadając na łóżku. 

- Muszę ci powiedzieć coś bardzo ważnego. Chodzi o to, że kiedy cię zobaczyłem na tej kolacji to coś we mnie pękło i wszystkie wspomnienia wróciły związane z tobą. Od wielu miesięcy tęskniłem za tobą. Za twoim głosem, oczami włosami zapachem. Wtedy uświadomiłem sobie, że..... 

******

1952 słów. 

Sorki, że tak długo czekaliście, ale mam problemy pewnie i nie miałam kiedy napisać tego rozdziału. Jak myślicie co uświadomił sobie Matt? Napiszcie w komentarzu co sądzicie. I jeszcze dajcie pomysły co byście chcieli aby się wydarzyło w tej książce:) 

Buziaki i do następnego misie <33

P.S. Zostawcie gwiazdę i komentarz :)  a teraz spadam, bo musze się uczyć na historię :(((

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro