Rozdział 1
Kolejna przeprowadzka. Myślałam już, że na stałe zamieszkam w Madrycie. Jednak moi rodzice chyba nie pokochali tego miasta tak jak ja. Przy najmniej wracam do starych przyjaciół. Wracamy do kraju w którym się urodziłam i wychowałam 14 lat. Pokochałam Hiszpanie bardzo szybko i znalazłam tutaj ludzi których pokochałam. W sumie dobrze, że nie tylko ja się przeprowadzam. Mój chłopak Carter i Issabel również opuszczają ten piękny kraj. Ale może się przedstawię. Nazywam się Rossa Sanderson, mam 16 lat. Jestem brunetką o niebieskich oczach, mam 168cm. Kocham śpiewać, tańczyć i grać w siatkówkę. Moi rodzice nazywają się Lily i Max Sanderson. Oczy i nos odziedziczyłam po tacie natomiast całą resztę po mamie. W LA* mam swoją najlepszą przyjaciółkę z którą utrzymuję kontakt cały czas, nazywa się Lucy Smitch.
- Ross spakowałaś się już? - pyta się mnie mama podają mi kolację.
-Jeszcze tylko kilka rzeczy, a tak to wszystko mam. - odpowiedziałam i zaczęłam jeść. Po posiłku poszłam dopakować jeszcze kosmetyki i kilka innych drobiazgów. Mam nadzieję, że wrócimy do starego domu i do siostry.
***
-Rossie wstawaj. Masz 30 minut na wyszykowanie się i jedziemy. - obudziła mnie mama. Była 2:30, a samolot mamy o 6:45. Za tydzień dołączą do mnie Carter i Iss. W końcu wstałam z tego ciepłego łóżka i poszłam się ubrać. Zeszłam na dół i poszłam ubrać moje białe air force, kurtkę i weszłam do auta aby pojechać na lotnisko. Gdy usiedliśmy do samolotu zaczęłam szykować miejsce do spania, bo długa droga przede mną.
- Ross, skarbie wstawaj. Zaraz lądujemy.- oznajmił mój tata, który siedział obok mnie. Rodzice zawsze do mnie tak mówił, ale tata w szczególności. Razem z mamą byłyśmy jego pierwszym oczkiem w głowie. Po odebraniu bagaży pojechaliśmy do naszego starego domu. Mieszka w nim moja starsza siostra Kate. Nie chciała się z nami wyprowadzić więc została w Los Angeles i opiekowała się domem. To właśnie Kate odebrała nas z lotniska. Moja siostra 19-letnia blondynka o brązowych oczach i ma 175cm. Kolejne oczko w głowie taty.
- Jak wam minął lot? - zapytała gdy już byliśmy w drodze do domu.
- Nie był taki zły. Rossie całą drogę przespała jak zawsze. Ja połowę drogi spałam, a tata siedział i czuwał. - odpowiedziała moja rodzicielka. Po 2 godzinach dojechaliśmy do domu. o około 20 byliśmy na miejscu. Wzięłam swoje bagaże i poszłam na górę do pokoju. Mój pokój był biały, ale często mam załączone ledy niebieskie, na ścianie mam bluszcz sztuczny, biurko, toaletke i 2 pary drzwi. Jedne drzwi prowadzą do garderoby a drugie do łazienki.
Gdy skończyłam wypakowywać bagaże była jakaś 21:30 więc postanowiłam zrobić kolacje i iść spać.
Rano obudziłam się o 9:20. Jak na mnie to szybko. Po 5 minutach wstałam z łóżka, wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Na dzisiaj postanowiłam się ubrać w jasne szerokie jeansy z dziurami, do tego czarna bluza. Nogawki podwinęłam a fryzurę sobie zrobiłam takiego luźnego koka. Tak wyglądał moja stylizacja.
Jak się wyszykowałam zeszłam na dół.
- Cześć, wyspałaś się? - zapytała się mnie moja mama.
- Hej, tak a ty ? - odpowiedziałam i zaczęłam sobie robić śniadanie. Postanowiłam na płatki. Hehe standardowo.
- Ja się wyspałam. Pójdziesz później na spacer z Bajką?
- Tak pójdę. - odpowiedziałam i zaczęłam jeść. Bajka to 5 miesięczna suczka. Moja siostra kupiła ją jak miała 2 miesiące. Bajka jest czekoladowym labradorem o słodkich oczkach.
Jak zjadłam poszłam ubrać moje białe buty, zapięłam Bajkę i wyszłam z domu. Postanowiłam iść do parku. Pamiętam że niedaleko tego miejsca mieszkała Lucy. Jest to moja najlepsza przyjaciółka. Po mimo rozłąki nadal utrzymujemy kontakt. Lucy ma Rude włosy, zielone oczy. Jest o 2cm wyższa czyli ma 170cm. Postanowiłam, że ją odwiedzę. Gdy byłam już pod domem zapukałam. Otworzyła mi mama Lucy. Jest to brunetka o niebieskich oczach, miła i bardzo pomocna.
- Rossie, jak miło cię widzieć. Wejdź do środka. - powiedziała kobieta gdy przytuliła.
- Cześć ciociu. Ciebie również miło wejdź. - odpowiedziałam jej. Zawsze mówiłam do rodziców Lucy ,,ciociu" i ,, wujku" a moja przyjaciółka tak samo.
- Lucy powinna za chwilkę przyjść. - poinformowała ciocia.
-JESTEMMM!!! - po 5 minutach usłyszałyśmy krzyk Lucy. Po chwili dziewczyna weszła do salonu. Jak mnie zobaczyła rzuciła mi się na szyję tak że się przewaliłyśmy. Na szczęście za nami była kanapa.
- Ale się stęskniłam. - powiedziała Lucy cały czas mnie przytulając.
- Tak, tak. Ja też, ale obawiam się, że zaraz będzie po mnie. Dusisz mnie po woli. - powiedziałam na co dziewczyna natychmiast się ode mnie oderwała i wysłała przepraszające spojrzenie. Przez 3 godziny gadałyśmy o wszystkim i o niczym.
*Madre <3
Wracaj już do domu na obiad.
Pożegnałam się z dziewczyną i poszłam z Bajką do domu. Weszłam i od razu poczułam zapach lasagne. Udałam się do kuchni i usiadłam do stołu gdzie mama już nakładała. Po skończonym posiłku udałam się do pokoju aby posiedzieć na FB i IG. W pewnej chwili wyświetlił mi się Matthias Wrona. Kiedyś się z nim przyjaźniłam, ale wpadł w złe towarzystwo i zaczął zmieniać dziewczyny jak skarpetki. Jest teraz w szkolnej elicie. Nasi rodzice się bardzo przyjaźnią i czasami przychodzili oni do nas albo my do nich.
- Ross!!! Przyjdź tu na dół !! - zawołała moja mama.
- No co? - zapytałam gdy byłam w salonie gdzie zastałam wszystkich domowników.
- Jutro idziemy na kolacje więc idź kup sobie jakąś sukienkę. - poinformowała mnie mama. Napisałam do Lucy czy chce mi pomóc na co dziewczyna się zgodziła. Ubrałam buty, wzięłam moją torebkę, kluczyki do auta i pojechałam pod dom mojej przyjaciółki. Tak, mam auto. Jest to białe BMW. Dostałam je na 16-ste urodziny od rodziny.
- Laska! Ale fura. Zrobisz furrorę w szkole. - powiedziała Lucy gdy wsiadła do auta.
- Dzięki. - odpowiedziałam i wpisałam w google maps galerię. Po 15 minutach byłyśmy już an miejscu. Postanowiłam poszukać czarną, błyszczącą, długą sukienkę i srebne, błyszczące buty na grubym obcasie. po 2 godzinach znalazłam wymarzoną sukienkę.
- Kobieto! Bierz ją. - powiedziała Lucy gdy wyszłam z przymierzalni. Jak powiedziała tak zrobiłam po chwili znalazłyśmy się w sklepie obuwniczym. Po 30 minutach szukania i przymierzania w końcu znalazłam buty które chciałam. Wyglądały cudownie. Jeszcze z połączeniem do sukienki będą wyglądać PERFEKCYJNIE.
Po zakupach poszłyśmy jeszcze do KFC gdzie zjadłyśmy kolacje. Po jedzeniu odwiozłam Lucy do domu, a sama udałam się jeszcze do sklepu aby kupić coś dla tej osoby z którą idziemy do restauracji.
Do Madre <3 A ile osób będzie w tej restauracji ??
Od Madre <3 4 osoby. 2 dorosłych i 2 dzieci. (14 i 17 lat.)
Stwierdziłam, że kupię jakieś przydatne rzeczy do domu. Kupiłam 4 kubki i 2 czekolady. Po małych zakupach wróciłam do domu. Od razu poszłam na górę się przebrać i iść spać. Byłam zmęczona. Jak moja głowa się zetknęła z poduszką od razu odpłynęłam. Obudziłam się o 8:20. Dość wcześnie, ale postanowiłam to wykorzystać. Kolację mieliśmy na 17:00 więc mam dużo czasu, ale muszę nowe kosmetyki kupić. Wstałam i poszłam do łazienki aby się ubrać. Postanowiłam na czarną obcisłą sukienkę przed kolano i do tego wysokie buty. Włosy spięłam w wysokiego kucyka i wzięłam torebkę również czarną.
Jeszcze wczoraj umówiłam się na zrobienie nowych paznokci, które mam na 10:30. Zeszłam najciszej na dół i zjadłam jakiś serek i wyszłam. Wsiadłam do mojego BMW i pojechałam do sklepu z kosmetykami. Tam kupiłam jakieś cienie, eyeliner, pomadkę matową i nowy podkład. Jak zobaczyłam na telefon była 9:50 więc szybko poszłam zapłacić i ruszyłam w drogę. Na miejscu byłam 5 minut przed umówioną wizytą. Poszłam do środka i poczekałam na swoją kolej. Postawiłam na granatowo różowe z srebrnymi elementami.
Po zrobieniu pazów wróciłam do domu.
- Gdzie byłaś? - zapytała się Kate.
- W sklepie i na robieniu paznokci. - powiedziałam i jej pokazałam
- No mega ładne. A pokażesz mi sukienkę? - zapytała na co kiwnęłam głową na tak i poszłyśmy do pokoju gdzie w garderobie wisiała moja sukienka na dzisiejszy wieczór.
- No ładna. I te buty też. No powiem ci, że ty to masz dobry gust. - powiedziała na co jej podziękowałam. Po minutach Kate musiała iść i zostałam sama w pokoju. Była jakaś 13:30 więc postanowiłam iść coś zjeść. Na obiad zrobiłam sobie spaghetti bolognese. Po zjedzeniu poszłam się umyć. o 15:30 zaczęłam się malować. Oczy pomalowałam błyszczącymi cieniami niebieskiego i srebrnego, do tego rzęsy pomalowałam tuszem i zrobiłam delikatne kreski żeby podkreślić oko. Usta pomalowałam matową szminką. Włosy pofalowałam i je spięłam jakoś ładnie.
O godzinie 16:00 skończyłam makijaż. Ubrałam sukienkę i buty. Chwile patrzałam w lustro czy wszystko ładnie pasuje i wyglądało cudownie. Wzięłam swoją torebkę i zeszłam na dół. Moja mama była ubrana w czerwoną sukienkę i do tego mocny makijaż oraz tego samego koloru co sukienka buty na wysokim obcasie. Kate miała czarną obcisłą sukienkę i do tego czarne szpilki oraz średni makijaż. Tata miał czarny garnitur jak zawsze.
- Cudownie wszyscy wyglądamy. - powiedziałam i zrobiłam nam zdjęcie.
- Chodźcie już do samochodu, bo się spóźnimy. - powiedział zirytowany tata. Mówiłam, że mój tata nie lubi się spóźniać? Nie ? To teraz powiem. Max Sanderson nienawidzi się spóźniać i zawsze musi być 15 minut przed czasem. Postanowiliśmy pojechać czarnym autem mojego taty. Każdy z nas miał swoje auto. Moja siostra miała białe Audi R8, mama miała czarne matowe BMW, a tata najdroższe. Granatowe porsche. Tak wiem mamy drogie auta. Ale na coś się przydają. Auto taty idealnie pasowało do mnie dzisiaj. Wsiedliśmy i udaliśmy się w drogę do restauracji. Po 20 minutach byliśmy już na miejscu. Udaliśmy się do środka gdzie kelner nas zaprowadził do stołu. Po jakichś 10 minutach pojawiła się druga rodzina z którą mieliśmy jeść obiad. Jak zobaczyłam znajomą twarz to już nie chciałam tu być. Właśnie w moją stronę idzie...
*******************
(1720 słów)
Kochani !! Pierwszy rozdział za nami. Jesteście ciekawi kogo zobaczyła Ross? To zapraszam do drugiej części. Buziaki i do następnego <3
* Madre - Mama ( po hiszpańsku )
* La - Los Angeles
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro