Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8

Obudziłam się o 6:30. Ubrałam się w czarne jeansy i ciemno dzieloną bluzę z odkrywającym brzuchem. Włosy zostawiłam rozpuszczone i zrobiłam lekki makijaż.

Standardowo poszłam na spacer z psami. Gdy wróciłam miałam jakąś godzinę do lekcji więc postanowiłam posiedzieć na social mediach. 

- Cześć córciu. - powiedziała moja mama gdy weszła do salonu. - Jutro idziemy na kolację, bo twój tata musi załatwić kilka spraw odnośnie pracy. Ma zamiar dorabiać w twojej szkole jako nauczyciel biologii. Wiesz, że twój tata ma skończone studia nauczycielskie i teraz jako iż ma wolne od pracy, bo jego firma na chwilę się zamknęła więc to wykorzystał. Dlatego dzisiaj pojedziesz po szkole do galerii i kupisz sobie jakąś ładną sukienkę. Możesz wziąć dziewczyny, żeby ci pomogły. 

- Okej. - odpowiedziałam i udałam się do szkoły. Przy wejściu czekały na mnie Lucy i Mia z o dziwo dobrymi humorami.

- Hej. Coś mnie ominęło? Czemu się szczerzycie jak myszy do sera? - zapytałam się i przywitałam się z nimi buziakiem w policzek.

- Dużo cię ominęło. - powiedziała Mia a Lucy to potwierdziła.

- Mamy czas, a więc słucham. - powiedziałam i usiadłyśmy na ławce.

- Gadałam z Lukiem i nie zgadniesz co! - powiedziała podekscytowana dziewczyna. - Powiedział mi, że przeprasza, że się tak długo nie odzywał ale zdał sobie wczoraj sprawę, że ... Mia daj werble - powiedziała na co blondynka zrobiła to co kazała jej Lucy. - że mu się podobam i czy chcę być jego dziewczyną!! - krzyknęła Lucy.

- Gratulacje!! Udanego związku!! - powiedziałam i ją przytuliłam. - A ty Mia?

- Ja dzisiaj gadałam z Derekiem i jesteśmy razem. - odpowiedziała i się uśmiechnęła.

- Tobie też gratulacje! A ja jak zawsze sama haha- zaśmiałyśmy się z dziewczynami. - W ogóle chce któraś iść ze mną na zakupy dzisiaj? Muszę kupić sukienkę na kolacje. 

- Ja mogę iść. - powiedziały równocześnie.

- To super! To dzisiaj po szkole przy moim aucie. - powiedziałam i udałyśmy się na lekcje. Po skończonym dniu w szkole pojechałyśmy do galerii. W chyba   sklepie znalazłam piękną bordową sukienkę. Przymierzyłam ją i wyglądałam bosko.

- Bierz i się nawet nie zastanawiaj. Do tego te twoje błyszczące buty, które kupiłaś na kolacje przywitalną jak przyleciałaś i będziesz wyglądać jak milion dolarów! - zagroziła mi Lucy. 

- Okej. - powiedziałam i kupiłam ją. Odwiozłam później dziewczyny do domu i poszłam spać. 

* Następny dzień. 

Wstałam o godzinie 5:40, ubrałam się w jeansy z dziurami i do tego czarną koszulkę. Włosy spięłam w niechlujnego koka. 

Poszłam na spacer z psami i pojechałam do szkoły. Na wejściu czekał na mnie Matt. 

- Hej, co robisz dzisiaj? - zapytał i dał mi buziaka w policzek. 

- Hej, dzisiaj idę na kolację. - odpowiedziałam.

- Z kim? - zapytał lekko zdenerwowany.

- Mój tata ma rozmowę z dyrektorem, bo chce tu pracować. - powiedziałam a mu tak jakby ulżyło. 

- To jutro masz zaplanowany dzień przeze mnie. - powiedział i poszliśmy na lekcje. Gdy wróciłam do domu poszłam się szykować. Włosy pofalowałam, zrobiłam makijaż oczu i ubrałam sukienkę.

i do tego moje ulubione buty :

Gdy byłam gotowa zeszłam na dół aby tam poczekać na rodzinkę i pojechać pod restaurację. Po chwili przyszedł dyrektor z swoją żoną i synem, który był nawet BA! nie nawet tylko bardzo przystojny. Był to brunet o piwnych oczach. Wysoki i umięśniony, a w garniturze wygląda bosko!

- Alex jestem  - powiedział i podał mi dłoń.

- Ross. - powiedziałam i podałam mu swoją, a on złożył na niej pocałunek. 

- Będziemy na siebie skazani przez jakieś 2,5 godziny. - powiedział i odsunął mi krzesło żebym mogła usiąść. Podziękowałam i usiadłam, a on zrobił to samo Kate i usiadł obok mnie. 

- Ile masz lat? - zapytał.

- 16 a ty? Do jakiej szkoły chodzisz, bo cię nie kojarzę. - powiedziałam.

- Ja 17 i chodzę do przeciwnej szkoły. - powiedział i się uśmiechnął. Po chwili w drzwiach pojawił się Matt i jego rodzinka. No świetnie! Nawet nie zauważyłam kiedy Matt szedł w moją stronę. 

- Hej, pięknie wyglądasz. Możemy pogadać? - zapytał i wystawił dłoń.

- Dziękuję. Przepraszam, zaraz wrócę. - zwróciłam się do Alex'a i chwyciłam dłoń Matt'a żeby później z nim pójść w kierunku toalet.

- Powiedziałaś, że kolacja z dyrektorem. A tu widzę jakiegoś fagasa! - powiedział zły Matt. O co mu chodzi? 

- Ale o co ci chodzi chłopie?!? Skąd miałam wiedzieć, że ma syna i go przyprowadzi?! A po za tym co ty się tak wszystkiego czepiasz ! Jesteś zły gdy rozmawiam z innymi chłopakami i ich spławiasz! Możesz mi wytłumaczyć o co ci kurde chodzi??! - krzyknęłam zła. Lecz po chwili dodałam już trochę spokojniej. - Matt, rozumiem, że się martwisz ale nie masz o co. Poradzę sobie. A jak coś się będzie działo to miej pewność, że do ciebie zadzwonię i nikogo innego. Teraz muszę już iść. Pa !

- Pa. - odpowiedział, a ja wróciłam do stolika. 

- Kto to był? - zapytał Alex. 

- Mój przyjaciel Matt, musiał mi coś powiedzieć ważnego. - powiedziałam i zaczęłam jeść. Mój tata dostał pracę w szkole i od jutra zaczyna. Była godzina 19:30 i postanowiliśmy wracać do domu. 

- Ross!! Zaczekaj!- krzyknął Alex gdy miałam już wsiadać do auta. - Chcesz się przejść? Później odprowadzę cię do domu obiecuję. - powiedział i położył dłoń na sercu. 

- No okej. Ale jak nie będę umiała już iść w tych butach to będziesz mnie niósł. - zażartowałam. 

- Okej. - powiedział i poszliśmy na spacer. Gadaliśmy na różne tematy. Spacer nam tak szybko minął, że nie zauważyłam kiedy byliśmy na mojej ulicy. Gdy się pożegnaliśmy poczułam dłoń na nadgarstku i później pociągnięcie. Alex patrzał w moje oczy jakby szukał pozwolenia na to co chce zrobić jednak ja nic nadal nie rozumiałam. Po chwili poczułam jego luźny uchwyt na talii i jego usta na moich. Całował tak delikatnie jakby bał się, że ucieknę. Jednak ja oddałam ten pocałunek i zarzuciłam swoje ręce na jego kark. Oderwaliśmy się od siebie gdy nam zabrakło tchu. 

- Przepraszam, ale nie potrafiłem się oprzeć. Spodobałaś mi się gdy tylko cię zobaczyłem. Wiem, że się nie znamy długo ale jak chcesz to ... - nie dokończył, bo połączyłam nasze usta. Alex trochę zszokowany oddał pocałunek 5 sekund później. Kiedy oderwaliśmy się od siebie dałam mu karteczkę z swoim numerem.

- Zadzwoń potem. - powiedziałam i poszłam w kierunku domu. Kiedy doszłam do domu była jakaś 21:49. Poszłam się umyć i spakować do szkoły. Jutro mam kolejną kartkówkę z matematyki i geografii więc trochę się pouczyłam. Jednak szybko zapomniałam o nauce, bo dostałam SMS.

Nieznany numer.

Hej! Co robisz? Tęsknię już <3 Kiedy się spotkamy???

* Zmieniono nazwę na Alex <33

Hej! Właśnie się uczyłam. Ja też tęsknię. O której jutro kończysz?

o 14:30 a ty? Jak będziesz później kończyła to mogę po ciebie przyjechać. 

O 15:20. Śmiało jak chcesz to możesz. Nie będę musiała brać auta :)

To do zobaczenia <3 Dobranoc<3

Dobranoc<33

Postanowiłam się spakować i iść spać. Zasnęłam myśląc o Alexie. 

Następnego Dnia,

Obudziłam się o 6:30 i poszłam się ubrać. Postawiłam na jeansowe spodenki i do tego szara bluza z nike'a. Włosy spięłam w luźnego koka i wypuściłam dwa cieniutkie pasemka. Zrobiłam lekki makijaż i zeszłam na dół.

 Dzisiaj Matt ma po mnie przyjechać więc udałam się jeszcze na szybki spacer z psami. Jak wróciłam do domu zdążyłam wziąć jabłko i wyszłam aby udać się z Matt'em do szkoły. W drodze do szkoły pisałam z Alex'em. Gdy wyszłam z auta szłam w kierunku szkoły z głową skierowaną na telefon. Dopiero gdy usłyszałam swoje imię podniosłam głowę znad ekranu i zobaczyłam Mię i Lucy. 

- Hej, zaraz byś się wywaliła o ławkę. - powiedziała rozbawiona Lucy i podeszła aby się przywitać.

- Haha, hej. Dzięki, że mnie zawołałyście. - odpowiedziałam i dałam każdej po buziaku w policzek. 

- Z kim tak romansujesz?? - zapytała ciekawska Mia.

- Opowiem wam zaraz tylko nie tutaj. Chodźcie na boisko. - powiedziałam i poszłam. Dopiero teraz zauważyłam, że na parkingu stoi porsche mojego taty. Gdy byłyśmy na boisku usiadłyśmy na trybunach i zaczęłam opowiadać.

- Wczoraj byłam na kolacji i był tam chłopak. Alex, 17 lat brunet, piwne oczy, wysoki i umięśniony.... I później się pocałowaliśmy i dałam mu swój numer mówiąc, żeby napisał potem i poszłam do domu. Potem z nim przepisałam pół nocy. - opowiedziałam Lucy i Mii. 

- Brawo kochana! Przy najmniej teraz nie jesteś jako jedyna sama! - powiedziała Lucy i mnie przytuliła, a Mia uczyniła tak samo. Pierwszą lekcję miałyśmy biologię z moim tatą. Weszłyśmy do sali i usiadłyśmy w ostatniej ławce. Ja z Lucy a przed nami Mia z jakąś jej koleżanką. 

- Dzień dobry, nazywam się Maximilian i możecie mówić do mnie na ty, bo nie jestem aż taki stary. Będę was uczył biologii i mam nadzieję, że coś umiecie. - mówiąc to spojrzał w moim kierunku. Po biologii miałyśmy matematykę, później geografię, angielski, lunch, dwa hiszpańskie i informatykę. Na lunchu usiadłyśmy z dziewczynami do naszego ulubionego stolika. Po chwili ktoś się odezwał i przerwał nam naszą dyskusję o lekcji mojego taty. 

- Mogę usiąść? Nie ma nigdzie innego miejsca. Nie będę się wtrącać do waszej rozmowy. -  CHWILA! ja znam ten głos. Issabel. Ona prosi o to żeby usiąść z nami?

- A gdzie twój chłopak, który mnie zdradził z moją najlepszą przyjaciółką? - zapytałam i uśmiechnęłam się do niej złowieszczo. 

- Carter, no em jakby to powiedzieć. On miał wypadek i leży w szpitalu. - gdy to powiedziała zamurowało mnie. Faktycznie Cartera nie ma od tygodnia w szkole, ale myślałam, że jest chory a nie w szpitalu! 

- Od tygodnia prawda? - zapytałam na co Iss kiwnęła głową. - To dla tego go nie ma. Ja myślałam, że on chory jest. No nic trudno. Dzisiaj go odwiedzę. W którym szpitalu leży? 

- Obok galerii. - odpowiedziała i usiadła, bo jej pozwoliłyśmy. - Ross, możemy porozmawiać? Wiem, że źle zrobiłam. Nie oczekuję od ciebie, że przeproszę cię a ty rzucisz wszystko i padniesz mi w ramiona. Wiem jaki ból ci to zrobiło. I gdybym mogła cofnąć czas to bym tego nie zrobiła. Przepraszam, możemy chociaż mówić do siebie cześć jak się mijamy, a nie udawać, że się nie znamy? Jak nie chcesz to nie musisz. Tak tylko pytam =, bo to dla mnie jest przytłaczające. Z Carterem jeszcze nie znamy zbytnio dużo osób. 

- Iss, nie wiem co o tym mam myśleć. Masz rację nie padnę ci w ramiona. Daj mi jeszcze czas abym mogła to przemyśleć i dam ci znać. - powiedziałam i udałyśmy się na hiszpański. Reszta lekcji minęła nam szybko i nim się obejrzałam, szłam w kierunku Alex'a, który stał na mnie z kwiatami. Kiedy dobiegłam do niego przytuliłam go a on mnie okręcił wokół własnej osi. Widziałam jak inni patrzą się na nas. W końcu Alex postawił mnie na ziemi a ręce dał na moją talię. 

- Przepięknie wyglądasz. - powiedział i dał mi buziaka w policzek i mnie przytulił. - A tutaj mam bukiet różowych goździków dla pięknej dziewczyny, która skradła moje serce kiedy ją zobaczyłem. - kiedy skończył swoją przemowę wręczył mi bukiet. 

- Oj, ciekawe dla jakiej pięknej dziewczyny. Ja tu żadnej nie widzę. - powiedziałam i się uśmiechnęłam.

- A wiesz, właśnie stoi taka przede mną. - powiedział i zbliżył twarz do mojej, jednak ja się trochę odsunęłam żeby się z nim trosze podroczyć.

- Tak? To dziwne, że jej nie widzę. - szepnęłam do niego.

- A pokazać ci która to jest? - zapytał z uśmiechem.

- Pokaż. - powiedziałam na co połączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Oderwaliśmy się od siebie gdy zabrakło nam tchu. - Dziękuję, są cudowne. Skąd wiedziałeś jakie kupić?

- Zapytałem się sprzedawczyni i ona mi doradziła. - odpowiedział z uśmiechem. 

- To strzał w dziesiątkę, bo to są moje ulubione kwiatki. - powiedziałam i odwzajemniłam uśmiech. Po chwili zobaczyła idące w naszą stronę Lucy i Mię. Jednak wcześniej zobaczyłam smutnego, zawiedzionego i wkurzonego Matt'a.

- Przedstawię cię moim przyjaciółką. - powiedziałam i poczekałam aż dziewczyny przyjdą do mnie. 

- Lucy, Mia. Poznajcie Alex'a. Alex poznaj Lucy i Mię. - powiedziałam i poprzednio wskazałam na odpowiednie osoby. Podali sobie ręce i udaliśmy się na parking. 

- A więc od wczoraj jesteście parą? - zapytała Lucy. Ja nie wiedziałam co odpowiedzieć, jednak za nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć odezwał się Alex. 

- Myślę, że tak. - powiedział i mnie objął. 

- A ja myślę, że nie. - powiedziałam z uśmiechem a on posłał mi zdezorientowane spojrzenie. - No co się tak patrzysz? Nadal nie usłyszałam pytania czy chcę być twoją dziewczyną. 

- AA o to ci chodzi. To później. Sorki dziewczyny, ale zabieram moją przyszłą dziewczynę. Na razie. - powiedział i im pomachał a ja zdążyła je przytulić kiedy zostałam pociągnięta za rękę do jego samochodu. Alex ma czarnego mercedesa. Gdy wsiadłam zobaczyłam jak Matt wyjeżdża z piskiem opon z parkingu. Nie wiem czemu się tak zachowuje. Później go zapytam.

- Halo słuchasz mnie? - zapytał Alex machając mi przed twarzą jedną ręką.

- Sorki zamyśliłam się. O czym mówiłeś? - posłałam mu szeroki uśmiech.

- Czy chcesz jechać ze mną do kawiarni aby coś zjeść. - powtórzył pytanie.

- Jasne! - odpowiedziałam i później słuchaliśmy radia. Nuciłam sobie pod nosem na co Alex trochę zwiększył głośność. Uśmiechnęłam się i zaczęłam śpiewać. Po chwili znaleźliśmy się pod kawiarnią w której pracował Alan. Mam nadzieję, że nie będzie miał zmiany teraz i go nie spotkam. Jednak pech chciał, że jeszcze obsługiwał nasz stolik. 

- Witam państwa, o cześć Ross, Co podać? - zapytał i puścił mi oczko. Alex to zauważył i zacisnął pięści.

- A więc dla MOJEJ pięknej DZIEWCZYNY poproszę naleśniki z prażonym jabłkiem i cynamonem. Do tego dwa razy Flat White i naleśniki z twarożkiem i truskawkami. - powiedział wrogo Alex akcentując słowa ,, mojej i dziewczyny". Alanowi zrzedła mina i odszedł aby potem powrócić i dać nam nasze zamówienie. Kiedy zjedliśmy pojechaliśmy nad jeziorko. 

- Ross, wiesz już, że jesteś dziewczyną którą pokochałem gdy cię zobaczyłem. Dlatego uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną? - zapytał a ja odpowiedziałam.

- Alex ja...

*********

2403 słowa.

DAM DAM DAMMMMM 

Jak myślicie zgodzi się? Jak chcecie mogę wam opowiedzieć story time z lekcji w którym mój kolega ,, nie doszedł". tylko napiszcie czy chcecie.

Buziaki i do następnego misie<333

P.S. Zostawcie coś po sobie. Gwiazdkę lub komentarz, a będzie mi bardzo miło <3 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro