Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

No to zaczynamy 4!

-To teraz mi powiedz jaki jest ten plan.- Leżymy u Mike na łóżku.- I w ogóle dlaczego jesteśmy w pokoju Mike!

-No właśnie dlaczego kurwa jesteście u mnie w pokoju!- Drze się Mike w bokserkach.

-A co oderwaliśmy cię od twojego zajęcia. -Pytam z uśmiechem Yaoistki.

-Odpierdol się!

-O co chodzi?- Pyta zagubiony Patryś.

-O nic....- Zmieszany Mike ubiera spodnie i siada koło nas.

-Kiedyś ci opowiem....

-Okej... dobra, zaczynam się bać.

-Dobra mów ten plan.

-No więc potrzebujemy ciebie Mike, a raczej twoich znajomości.

-Jakich?
-Sprowadź mi tu swojego byłego!

-Po chuj!

-Bo Lusi wygląd tak dziewczęco...

-Ale co on ma do waszej zemsty na Brajanku?

-To proste! Przebierzemy go za loszkę i zrobimy tak żeby ich umówić a jak Brajan zacznie się do niej/niego dobierać to w końcu się skapnie że to facet. Schiza do końca życia! Nagramy to i będziemy go szantażować!
-Kurwa!

-Też kobieta ale krocze ma robocze!

-No wiem, ale ten plan jest zajebisty!-Mówię.

-Ja wiem! Jestem bogiem, klękajcie przede mą!

- Okey, to ja do niego zadzwonię, ale jak chcecie go namówić aby się za tą loszkę przebrał?

-Nie my...Ty to zrobisz...

-Że ja?- pyta się Mike jakby nie usłyszał wyraźnie, co powiedział Patryś.

-Tak ty! Oboje wiemy, że i tak chcecie do siebie wrócić i mnie tu nie kłamcz.

-Podsłuchujesz moje rozmowy?!

-Nie przeglądam wiadomości kiedy mi się nudzi i dobrze wiem, że czasami bawiliście się w łóżkowe przebieranki...

-Nie pisaliśmy o tym...

-Nie, ale mam pokój obok ciebie...

-Oi...Sorka...- mruknął Mike zażenowany.

-Okey, a więc dzwoń do niego. Maryśka!

-Czego?

-Ty dasz jakieś ciuchy, byle nie stanika bo musielibyśmy tam wsadzić co najmniej arbuzy...

-Pierdol się...Wezmę coś od siory

-A ty co będziesz robić?

-Uszykuję sprzęt, czyli okulary z kamerką itd.

-Okey- powiedzieliśmy razem z Mikiem i zasalutowaliśmy. Już mieliśmy wyjść z pokoju gdy nagle odezwał się Patryś

-A! I ekipa!

-Tak?

-Ubierzcie garnitury i ciemne okulary...Pobawimy się w agentów nie bardzo specjalnych

- Tytuł operacji: Wyruchać czy nie wyruchać oto jest pytanie...

-Kurwa skąd ty bierzesz te nazwy?- Spytałam, wiedziałam, że Mike jest pojebany ale żeby aż tak. No mniejsza.

-Lata Praktyk!- wyszłam z pokoju i zeszłam na dół przy wyjściu mijając mamę Patrysia.

-Dzień Dobry!
-Och Dzień dobry słonko, powiedz mi kochanie czy ty i Patryś w końcu jesteście razem?

-Tak...-Odpowiadam niepewnie, skąd ona bierze te pytania.....

-W Końcu!- Zaczyna tańczyć. Już wiem po kim Patryś i Mike to takie zjeby.- Trzeba zrobić imprezę! Ale się najebię!

-Mamo, daj jej spokój- do pomieszczenia wchodzi Patryś.

-To ja już pójdę- mówię szybko wychodząc z Domu. Mieć taką teściową strach się bać.
Drogę do mojego domu przebiegam jak struś pędziwiatr z wesołym ming-ming. Ubieram garniak i czarne okulary. Gotowe, wyglądam zajebiście, sami faceci w czerni chcieli by wyglądać tak dobrze jak ja. Następnie z buta wjeżdżam do pokoju siostry i wygrzebuję z szafy słodką lolitową sukienkę, koronkowy czerwony stanik i zbiegam po schodach.

-Ej młoda po co ci moja kiecka i mój seksowny stanik!- Krzyczy Baśka. Kurwa już myślałam, że jej nie spotkam, moje nin nin jest do kitu...

-Potrzebuję, oddam ci jutro.

-Nie ma mowy nawet nie spytałaś!

-Mam to gdzieś na serio bardzo tego potrzebuję, żeby kogoś upokorzyć!

-W dupie to mam, oddawaj!- mówi i idzie w moją stronę, raz kozie śmierć będę niczym zajebista postać z filmu, niczym nieśmiertelny bohater lub niczym kochanek spierdalający przed mężem kachanki! Wyskakuję przez okno jak Sena w ostatnich minutach meczu i spierdalam przez ogródek do domu Patrysia! Za sobą słyszę jeszcze głośne kurwa, ale mnie to już nie obchodzi...Włażę szybko po schodach i po chwili jestem już na górze i wchodzę do pokoju Mike...

-Kuźwa! Maryśka, co tu robisz?!- pyta się Mike odrywając usta od jakiegoś chłopaka. Hhehe...Najlepsze co w realu widziałam tera mogę umrzeć...

-Ja tylko tu sprzątam nie przerywajcie sobie...

-Czemu jesteś cała poszarpana i masz na łbie liście oraz gałęzie?

-Walczyłam z krwiożerczymi bestiami!

-A tak naprawdę?

-Zajebałam ciuchy Baśki i mnie goniła....

-Z kim ja żyję....

-Ze mną. -Mówię z uśmiechem szatana...- Gdzie Patryś?

-U siebie.

-Patryś chono tutaj!!!!- Krzyczę- Mamy tu yaoi i porno na żywo!

Nagle Patryś wpada do pokoju brata z szybkością światła o mało nie przewracając się na ryj.

-Gdzie?

-Przykro mi skończyli...

-To po chuj mnie wołasz!

-Bo mam ciuchy...? - mówię pokazując reklamówkę- Prawie przez nie umarłam!

-Widzę...- Chłopak podchodzi i zaczyna mi wyciągać liście i gałęzie z włosów.

-Kurwa...-Zaczyna Mike. -Całe życie z yaoistami...- Jak by on sam nie był, no nie ważne i tak już go nikt nie słucha.

-Nie wiem z czego wy tacy podjarani ale ja nie zamierzam brać w tym udziału.- Po raz pierwszy, niepewnie odzywa się Lucy.

- Kya! Taki słodki! Na pewno jest ukusiem!- szepczę podjarana do Patrysia.

-Jest uke bo jak byli razem to słyszałem rzeczy których słyszeć nie powinienem...- odpowiada Patryś. Jak ja mu zazdroszczę...

- Weźcie przestańcie, straszycie mi go!- mówi Mike. Faktycznie Lucy ukrył się za nim jak słodko!!!! Bosh!!!

- Dobra, dobra koniec. Już się ogarnęłam!

- Ja też, a tera poważnie gdzie masz tą kieckę?

-Tu- mówię i pokazuję mu słodziutką lolitową sukienkę.

- Nie ubiorę tego...

-Dlaczego? Przecież kiedyś Mike przebrał cię za pokojówkę- wspomina Patryś.

-Skąd ty to wiesz?!-odzywa się Mike.

- Słyszałem i widziałem...Aż za dużo...Mam wymieniać dalej za co jeszcze się przebieraliście czy wyświetlić zdjęcia, których nie usunął Mike z starego telefonu?

- O...Okey! Zrobię to...- mówi Lucy zawstydzony.

- Uspokój się koteczku pomożemy ci jak tylko dotknie twojego zajebistego tyłka- szepnął Mike i uszczypnął go w tyłek.

-Co ty robisz...-Szepnął Lucy, bijąc Mike w ramię- Nie przy ludziach....

-O kurwa...Zaraz dostanę krwotoku z nosa...-Ja już nie mogę.....

-Ja też....- Patryś zakrywa ręką nos.

-Dobra, mam was dość...-Mówi Lucy.- Idę się przebrać.- wyciąga rękę po torbę z ubraniami, więc mu ją podaję.

-Poczekaj- krzyczy Mike.- pomogę ci się ubrać!- I wybiega za Lucy z pokoju. Po jakimś czasie wracają . Lucy cały czerwony a Mike zadowolony. Nawet nie pytam co się tam działo, ale Lucy wygląda słodko.

-Boże jak dziewczyna!- Krzyczę.

-Mówiłem, że chłopak ma potencjał- Odzywa się Patryś.

-W ogóle na kiedy go umówiłeś z Brajankiem na randkę?- Pyta Mike.

-Co? Jaką randkę.- Nie czai Patryś.- O kurwa, zapomniałem.- Zaskoczyło...I teraz powiedzcie mi dlaczego ja się z nim zadaję? Przez te mięśnie? Zajebistą mordę? tak, kurwa wszystko przez ten kaloryfer *.* Chłopak wybiega z pokoju i wraca po chwili.- Brajanek chyba napalony, bo zgodził się spotkać za półgodziny. ^^

-Ej,ej, bo zaczynam się bać o mojego kotka.

-Raczej słodką pokojóweczkę..- szepczę do siebie.....

-Cii...To będzie nasz sekret...- szepczę Mike.

- A, więc jak wygląda ten cały Brajan czy jak mu tam...- pyta się Lucy.

-Jest brzydszy niż parking obok Biedronki.

- Em...A coś więcej?

-Hm...No ma ryj jakby go rodzice żelazkiem bili! Włosy jakby się kosiarka na niego rzuciła, oczy jak u niepełnosprawnego ślepego szczura z AIDS i w ogóle taki pedofilski uśmieszek.

-...On jest o coś zazdrosny?

-Tak...Potem ci opowiem..

-Ja? Zazdrosny? Co ty pierdolisz!

-W chuj zazdrosny- szepczę, kręcąc głową z politowaniem. A on nadal swoje, a przecież mówiłam, że nic do tego bałwana nie czuję.

- A ty Lucy, co specjalista?

- Studiuję psychologię....

-Fuck...Geniusz pierdolony...- szepczę Patryś pod nosem.

- A, więc chodź Lucy-chan umaluję cię lekko- mówię do Luciena po czym biorę go za rękę i prowadzę do łazienki.

- Czekej! Makijaż?! Oddaj mi go!- krzyczy Mike.

- Uspokój się zara ci go oddam!

Gdy skończyłam było chwila przed rozpoczęciem randki.

-Ej,bo zaraz się spóźnimy- Mówi Lucy.

-Niech cierpi!- mówię, wychodząc z domu i kierując się do parku, tak kurwa ten sam park co ze mną...i pewnie ten sam zaułek...

-Dobra idź- Popycha Patryś Luciena- Powodzenia.

-Dobra musimy się rozstawić.- Mówię.- Mike ty koło zaułka.

-Ta jest!- Salutuję.

-Patryś kochanie moje, z prawej strony w krzakach.

-Ok.

-A ja z lewej! Czas wykonać misję! Kryptonim: Wyruchać czy nie wyruchać oto jest pytanie. Start!

I poszliśmy każdy w swoją stronę. Lusy na ławkę czekając na tą gnide.
Dobra... Gdzie by się tu ukryć... Już wiem! Będę siedzieć w krzakach jak ci zboczeńcy przed placem zabaw! Właże w krzaki po czym zaczynam wpierdalać snickersy bo jak to mówią głodny nie jesteś sobą! Ale czekej... Ja jestem cały czas głodna! Kim ja jestem?! Kim!? Nagle odezwało się łoki toki informujące pseudo inteligentnie, że pasożyt już tu jest i faktycznie był przy ławeczce. Kiedy go zobaczyłam, mój wzrok mówił tyle co " Zabije cię bardzo powoli i z wyjątkowym okrucieństwem, tak, że kiedy mnie złapią wymierzą mi potrójną karę śmierci" czy jakoś tak...

Podchodzi do Lucy, niby przez przypadek się potyka i jebs jego ręce lądują na jego cyckach. kurwa czemu ten frajer nie rozbił sobie głowy o ławkę...kurwa. Nagle przez loki toki słyszę krzyki Mike. Nie będę ich przywoływać bo, każdy z was po tym wylądował by na oddziale intensywnej terapii....naprawdę...ten głos może zabić....Szybko wstaje gdy widzę, że Mike idzie w stronę tego jak to się wyraził " dupka z anteną satelitarną zamiast członka". Skąd on bierze te przekleństwa?! Eh, najwyraźniej ma bogatą wyobraźnię. Dobra! Maryśka myśl! Myśl! Przecież jak on tam wpadnie to nas wszystkich udupi! Już miałam tam iść gdy nagle słyszę głos Patrysia.
- Oni~chan! Proszę przestań!- ha! Tajna broń słodyczy! Mike zemdlał! Skąd to wiem? Patryś właśnie wpierdolił go w krzaki(͡° ͜ʖ ͡°).
Gdyby on tam poszedł to wszystko było by stracone...ale bardzo podejrzane ,ze on tak bardzo się martwi o Lucy...ciekawe...mówie z uśmiechem pedofila....gwałciciela....i yaoistki...Nagle widzę jak nasz wróg wstaje i bierze za rękę Lusy....kierunek ciemny zaułek...
-Patrys jesteś tam?- mowie przez loki toki...
- Idiotko jestem za tobą!- wrzasnął cicho Patryś.
- Hai, hai kochanie~
- Okey... Idziemy...

Przerywamy ten rozdział by państwa wkurwić i zbudować napięcie (͡° ͜ʖ ͡°)(͡° ͜ʖ ͡°)(͡° ͜ʖ ͡°)

Widzimy się za rok😂😂😂 No może wcześniej😂😂😂

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro