Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

18

Nagle ziemia na której staliśmy się zerwała i spadliśmy z dość wysoka. na oko to mogły być 2 metry. Po tym jak się otrząsłam i zrozumiałam co się stało usiadłam sobie i spojrzałam na leżącego na brzuchu Toma. Potrzącałam go ale nie reagował.

*Ehh...* Wstałam na nogi i przyjrzałam się miejscu w którym teraz jesteśmy. Wyglądało mi na opuszczoną kopalnię, chyba muszę zbudzić Toma. Nie mogę przecież sama się w niej zagłębiać i też nie mogę go tu zostawić samego leżącego na ziemi.
Szturchnęłam go ręką, nic...
Szturchnęłam go łokciem, nic...
Szturchnęłam go nogą, nic...
Nawet go kopnęłam ale też nic. W końcu dmuchnęłam mu do ucha. Od razu zareagował, szybko wstał i prawie się pocałowaliśmy ( czemu tu pisało Pochowaliśmy ? XD)  ale jakoś się przesunęłam i nic się nie stało.

(haha xD jestem zła)

(mam ochotę pisać teraz jako dramat q:)

(a jednak nie xD)

- Wstawaj, idziemy szukać wyjścia - powiedziałam stanowczo do Toma
- ueh... boli mnie głowa... tak w ogóle... gdzie jesteśmy?
-w opuszczonej kopalni. ...tak myślę...

Podałam mu rękę żeby pomóc mu wstać

- Tu są 4 drogi, którą pójdziemy? - powiedział po chwili Tom kiedy zrozumiał co się stało
-nie wiem. tą - pokazałam jedną z dróg i poszliśmy nią, było tu bardzo ciemno, wyjęłam z kieszeni małą latarkę i od razu lepiej... Co wcale nie znaczy że było dobrze

Szliśmy tak w ten tunel, mnie już powoli bolały nogi. W końcu doszliśmy do wielkiej jaskini. Tom zaczął wtedy dziwnie się zachowywać, możliwe że przez te jeziorko tam... Po chwili ja też się dziwnie poczułam. Ale coś z tym jeziorkiem jest nie tak.... Ten tunel jest jakby przerwany w pracy, a tam jest urwisko wpadające do jeziorka...  Spojrzałam w dół, zobaczyłam maszynę do wiercenia (w kamieniach jak co...) ... Z takiej wysokości nie powinno im się raczej nic stać... To co w takim razie im się atało?

- Tom wszystko w porządku? - spytałam się bo zobaczyłam że Tom ciężko ukucnął.
- n-nie

Jezu... on wygląda jakby miał grypę (czyli chodzący trup xD) Podeszłam do Toma i potknęłam jego czoła... było całw rozpalone.. ''Jezu Tom! masz okropną gorączkę! Chodź do tego jeziorka zrobię ci zimny oopatrunek" - popatrzyłam na tego biedaka *-*

Tom pwolnie stanął i mnie przytulił... oh.
Wziełam go pod ramię i zaczęliśmy iść, doszliśmy szybko pod jeziorko bo było bliziutko. Wyjęłam z kieszeni chusteczki i zamoczyłam je w jeziorku.
- O kurwa!... te jeziorko.. onie kurwa NIE
- co? - spytał lekko wystraszony ale bez sił Tom
- Tom. Wiem co się stało z ludźmi co drążyli ten tunel

~~~~~
Przepraszam musiałam w tym momencie xd

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro