Rozdział 2
Przekroczyłam próg szarego budynku zwanego szkołą. Pierwszą lekcją jest biologia, nie oszukujmy się orłem z przedmiotów ścisłych nie jestem, lecę głównie na czwórkach i trójkach. Jak zwykle pierwszą osobą jaką zobaczyłam była moja przyjaciółka, Alex, która od razu jak mnie zobaczyła przytuliłam mnie mocno.
- Ja wiem, że mnie uwielbiasz ale zaraz będziesz posądzona o nieumyślne spowodowanie śmierci przez uduszenie. - zaśmiałam się lekko i odsunęłam od siebie niską brunetkę, ale z moim metr siedemdziesiąt sześć wzrostu to każdy jest niski.
- Zamknij się. Nie widziałam cię przez dwa tygodnie. - powiedziała i uderzyła mnie lekko w ramię. Od razu po tym zadzwonił dzwonek oznaczający rozpoczęcie lekcji, razem z moją przyjaciółką spokojnym krokiem ruszyłyśmy w stronę sali biologicznej. Po minucie byłyśmy pod drzwiami, poprawiłam lekko włosy po czym weszłam do środka i skierowałam się na swoje miejsce wcześniej mówiąc ciche "Przepraszam za spóźnienie". Po dziesięciu minutach jakże nudnej lekcji biologi do klasy wszedł dyrektor, a za nim wysoki chłopak o ciemnych blond włosach.
- Patrz jaki on jest przystojny. - powiedziała jedna dziewczyna, której imienia nie znam. On tylko się lekko zaśmiał i puścił komuś oczko.
- Lucasa, usiądziesz w ławce z panną Roberts. - nasza pani z biologi, a przy okazji wychowawczyni wskazała na mnie. - A ty Margaret, oprowadzisz nowego kolegę po szkole. - pokiwałam tylko lekko głową bo wiedziałam, że z panią Black nie ma co dyskutować. Blondyn usiadł obok mnie i do końca lekcji nic nie mówił, co prawda raz na jakiś czas przyłapywałam go na tym, że uważnie mi się przygląda, ale mniejsza z tym. Gdy zadzwonił dzwonek spakowałam wszystkie książki do torby i razem z Al poczekałyśmy na Lucas'a po czym w trójkę wyszliśmy z klasy.
- Co chciałbyś jeszcze wiedzieć? - spytałam po tym jak pokazałam Lucas'owi wszystkie miejsca, które powinien znać każdy.
- Jaki jest twój numer telefonu. - zaśmiałam się lekko, a zaraz po tym podałam mu mój numer.
- Nie wiem jak ty, ale ja mam teraz literaturę angielską. - powiedziałam i miałam cichą nadzieję, że ma lekcje ze mną bo naprawdę go polubiłam. Był inny niż wszyscy, nie patrzył ciągle na moje piersi i uważnie mnie słuchał.
- Ja mam teraz... - spojrzał na swój plan - matematykę, potem mam angielski i chemie.
- Czyli z tego wynika, że zobaczymy się dopiero na lunchu, bo ja mam dziś literaturę angielską, historię muzyki, hiszpański i fizykę. - uśmiechnęłam się lekko przy okazji poprawiłam torbę na moim lewym ramieniu. - Więc teraz zostawiam Cię pod skrzydłami Alex. - puściłam im oczko, po czym obróciłam się na pięcie i skierowałam się do sali w której miałam następną lekcje.
/////////////////////////////
Witam Was w kolejnym rozdziale. Z góry przepraszam za to, że nie było mnie tak długo, ale miniony tydzień był dla mnie bardzo ciężki. Jutro powinien pojawić się kolejny rozdział i istniej e prawdopodobieństwo że dodam dziś coś jeszcze.
Kocham Was, jesteście najlepsi.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro