Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🥀Rozdział 4🥀

Dziewczyna prowadziła Trenta w nieznane mu ulice. Nic dziwnego, nigdy wcześniej nie zwiedzał tej części kraju. Szli między ulicami już od kilkunastu minut. Chłopak nie chciał narzekać, jednak po dzisiejszej dość długiej wędrówce w poszukiwaniu hotelu był dosyć zmęczony.

- Daleko jeszcze? - Spytał nieznajomą.

- Właśnie dotarliśmy na miejsce - Odpowiedziała z uśmiechem i zaprowadziła chłopaka do środka mieszkania.

Para weszła do środka. Dziewczyna od razu pokazała Trentowi, gdzie mężczyzna będzie spał.

- To twój pokój, czuj się jak u siebie - Uśmiechnęła się lekko niepewnie i wyszła z pomieszczenia udając się w stronę kuchni, aby przyrządzić coś na kolacje.

Zmęczony mężczyzna rzucił w kąt swoje rzeczy i usiadł na łóżko. Dzisiejszy dzień to dla niego jakaś totalna porażka, jak te show w którym brał udział. Przez chwilę leżał sam na łóżku, aż usłyszał pukanie do drzwi.

- Proszę! - Lekko wykrzyknął i podniósł się, siadając na łóżku.

Do pokoju wróciła kobieta. W jednej ręce trzymała herbatę, a w drugiej jakieś kanapki.

- Zakładam, że jesteś głodny po tych wszystkich podróżach - Zaśmiała się i położyła posiłek na stoliku obok chłopaka.

- O dziękuję - Trent uśmiechnął się szczerze w stronę dziewczyny i rozpoczął jedzenie tego co przygotowała.

- W sumie nie znamy się za dobrze... Jestem Gwen - Powiedziała z uśmiechem na twarzy gotka, po czym usiadła na fotelu obok chłopaka.

Gwen? Czy chłopak na pewno się nie przesłyszał? Zaskoczył się, gdy tylko usłyszał to imię. Odrazu wróciły mu wspomnienia o gotce.

- Coś nie tak? - Spytała kobieta, widząc reakcje mężczyzny.

Co miał jej odpowiedzieć? To nie ona musiała koniecznie być tą dziewczyną... Na świecie jest tysiące innych kobiet, które tak się nazywają. Postanowił spojrzeć na nią jeszcze raz. Przyglądał jej się. Gdy byli jeszcze w parku nie rozpoznał jej... ale wtedy nie mógł dostrzec jednego. Jej wspaniałych oczu. Było zbyt ciemno, żeby dał radę wtedy dokładniej przyjrzeć się kobiecie. Poza tym nie znał wtedy jej imienia... Skierował wzrok w stronę jej oczu. Patrzył na nie ze smutkiem, a z drugiej strony radością. Miał w końcu do tego powód. Prawdopodobnie dziewczyna, która kilka lat temu tak zawróciła mu w głowie, siedzi teraz obok niego. Jednak ona jeszcze nie wie kim on jest... Zapewne, gdy tylko się o tym dowie wyrzuci go z mieszkania. Skierował wzrok w podłogę i zaczął mówić. Bał się tego, lecz z drugiej strony pragnął by się dowiedziała. Może ona również za nim tęskni? Myśli chłopaka nie dawały mu spokoju. Z jednej strony sądził, że to niemożliwe, żeby za nim tęskniła. Przecież ona sama zakończyła ten związek. Jednak z innej strony zawsze mogła zrozumieć... Trent w końcu był w stanie wydusić z siebie jakieś słowa.

- Wszystko w porządku... ja jestem - W tym momencie się lekko zawahał, ale postanowił kontynuować. - Trent. - Powiedział i bał się patrzeć na reakcje kobiety, ale jednak był ciekawy czy się nie mylił i spojrzał na jej twarz.

Gotka siedziała z zaskoczeniem w fotelu. To Trent... Ale czy to na pewno on? Chyba gdyby rzeczywiście nim był to... raczej by rozpoznał dziewczynę?

- Na co ja liczę, pewnie dawno o mnie zapomniał, nawet gdyby jakimś cudem to był on. - Pomyślała dziewczyna.

Jednak w jej głowie już powróciły wspomnienia związane z tamtym gitarzystom. Karierę muzyka może już zakończył, jednak dla Gwen wciąż nim będzie. Nigdy nie zapomni piosenek, które dla niej pisał...

- Trent... - Wyszeptała cicho na wspomnienie o chłopaku.

Mężczyzna usłyszał te słowa. Był już praktycznie pewny, że to ona,

- Gwen? - Powiedział jej imię dosyć cicho i podniósł wzrok z podłogi spoglądając na nią.

Dziewczyna również spojrzała na chłopaka. Żadne z nich nie odezwało się ponownie przez następne kilka minut, jednak byli już pewni swoich tożsamości.

- Muszę się z tym przespać - Powiedziała Gwen przerywając panującą niezręczną ciszę, po czym wstała z fotela. - Dobranoc... Trent. - W jej oczach ponownie pojawiły się łzy. Jednak nie chciała pokazywać tego chłopakowi. Spojrzała na niego ostatni raz przed wyjściem i opuściła pokój.

- Dobranoc Gwen - Odpowiedział jej chłopak, po czym położył się na łóżku załamany. Powinien się cieszyć, w końcu jest blisko niej... ale nie wiedział co ona czuje.

Po jej wyjściu przez długi czas bezskutecznie próbował usnąć. Ona z resztą ponownie, jednak myśl o chłopaku jej to uniemożliwiała. Tak bardzo chciała przestać się nim przejmować, ale nie potrafiła. Po kilku godzinach obojgu udało się zasnąć.

--------------

W końcu napisałam kolejny rozdział yaay. Piszcie co sądzicie w komentarzach

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro