Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Koszmary

Chodziłem w pustce, która zdawała się być coraz ciemniejsza z każdym kolejnym krokiem. Przytłaczał mnie ból, płynący z każdej części mojego ciała, ale zbyt chciałem się stąd wydostać, by zwracać na to uwagę.

Nagle poczułem na sobie niewidzialne dłonie, które ciągnęły mnie w tył. Uwolniłem się i odbiegłem, ale teraz ręce próbowały złapać mnie z każdej strony. Zacząłem panikować i rozejrzałem się w poszukiwaniu wyjścia, ale nie było żadnego.

Ręce zbliżały się do mnie z każdą sekundą. Upadłem na kolana, czując zawroty głowy. Zamknąłem oczy, by nie patrzeć na, teraz widzialne, ręce.

Niektóre owinęły się naokoło mojego ciała, inne przytrzymywały mnie. Poczułem, że podnoszą mi koszulkę i zamarłem.

Ciepłe łzy spłynęły po mojej twarzy, gdy próbowałem sięgnąć po pomoc. Ciemność była przerażająca, ale ręce to zupełnie inny poziom strachu.

Ręce zaczęły dotykać mnie w tych miejscach. Nienawidziłem tego, jak bardzo realny wydawał się być ich dotyk.

W krótce się poddałem. Tkwiłem w miejscu, pozwalając im robić wszystko, co tylko zechcą. Nie obchodzi mnie to. Nawet jeśli zachcą we mnie wejść, już mnie to nie obchodzi.

Usiadłem na szpitalnym łóżku, zaskoczony widokiem trzech członków zespołu. Zimny pot pojawił się na moim czole, gdy przyciągnąłem do klatki piersiowej kolana. Zacząłem płakać, nawet tego nie zauważając. Pozostali wydawało się być zszokowani moim gwałtownym zachowaniem.

- Jungkook? Wszystko w porządku? - zapytał delikatnie Jimin, próbując podejść do mnie, bez straszenia.

Jego słowa nie docierały do mnie. Nie zwracałem na niego uwagi, zajęty uspokajaniem samego siebie, by w końcu przestać płakać i drżeć. Och, chciałbym, żeby Jin-hyung był tutaj. Wyglada jak osoba, która może być bardzo opiekuńczym przyjacielem.

Jimin spojrzał na Namjoona i Yoongiego. Cóż, bałem się ich. Yoongi-hyung kilka razy nakrzyczał na mnie, niepokoił mnie wysoki i dobrze zbudowany Namjoon-hyung i, oczywiście, nigdy nie wiesz, co Jimin-hyung ukrywa pod ubraniem.

Drzwi otworzyły się chwilę później.

- Ludzie, mam jedz... O mój Boże, Jungkook! Wszystko dobrze? - powiedział Jin-hyung, upuszczając torbę na ziemię i podchodząc do mnie.

Przyciągnął mnie do ciepłego uścisku. Nie będę kłamać, kocham to. Pozwoliłem słonym łzom spływać po swojej twarzy, gdy ukryłem się w jego klatce piersiowej. Głaskał moją głowę i mamrotał głupstwa, jak: "Wszystko jest dobrze", "Nic się nie stanie", "Będzie dobrze" oraz inne, których nie zrozumiałem. Cóż, to uspokoiło mnie odrobinę.

Kiedy mój płacz zamienił się w ciche chlipanie, odsunęliśmy się od siebie. Spuściłem głowę, nie chcąc by widzieli cieknący i czerwony nos, ślady łez i przekrwione oczy. Brutalnie otarłem twarz rękawem, ale niewiele to dało. Och, tak irytujące...

- Przepraszam, hyung. Z-zniszczyłem t-twoją k-koszulkę - wymamrotałem, wystarczająco głośno, by usłyszał.

- Wszystko w porządku, Jungkook. Możesz mi powiedzieć, co się stało? Podnieśli głos lub coś w tym stylu? - Jin dyskretnie zerknął na pozostałą trójkę, która została w pokoju, gdy wyszedł po jedzenie.

Pokręciłem głową. Zastanawiałem się, czy opowiedzieć o moim koszmarze. Był przerażający, tak realny, jakbym jeszcze raz przez to przechodził. Ile razy byłem napastowany seksualnie? Już zgubiłem się w liczeniu.

Zacisnąłem dłonie na koszulce Jin-hyunga i wcisnąłem twarz w jego ramię. Boże, są szerokie. Nie to, ze tego nie lubię. Wydawał się zrozumieć, o co mi chodzi, i ponownie mnie objął.

- Jungkook, jeśli czujesz się źle, mówiąc o swoich problemach, to w porządku. Zajęło nam trochę czasu odkrycie problemu Jimina, mimo że miał tylko jeden. Zgaduję, że potrzebujesz czasu, tak?

Powoli pokiwałem głową i położyłem się na łóżku, patrząc tylko na Jin-hyunga, jedyną osobę, z którą czuję się bezpiecznie.

- Przepraszam - wymamrotałem ponownie. Wiem, że mam problemy. I wiem też, że pomoc mi, będzie problemem dla nich.

- Jungkook, nie przepraszaj. Jesteśmy szczęśliwi, że możemy ci pomóc. I nie myśl o tym zbyt dużo - poczuł Jin-hyung.

- Więc... - Moje oczy rozszerzyły się w zrozumieniu, ukryłem twarz, gdy poczerwieniałem z zawstydzenia. Spojrzałem na chłopaków, otaczających moje łóżko. Uśmiechali się? Nawet Yoongi-hyung?

- Lekarz powiedział mi, że będziesz wypisany później. Już przygotowaliśmy dla ciebie łóżko w pokoju moim i Jin-hyunga. Namjoon powiedział, że nie chce mu się sprzątać, a nasz pokój jest wystarczająco duży dla trójki - powiedział Yoongi-hyung.

Przygotowali dla mnie łóżko?! I to w pokoju Jin-hyunga?! To najlepszy dzień w moim życiu!

Usiadłem znowu na łóżku.

- Dziękuję! - powiedziałem, próbując ukłonić się przynajmniej w połowie, zapominając o bólu w dole. Zakwiliłem, czując ból.

- Woah, bądź ostrożny! Obiecaliśmy, że będziemy lepiej coę traktować, prawda? - pouczył mnie Yoongi-hyung, podczas gdy Jin-hyung i Jimin-hyung tylko się uśmiechali.

- Pomożemy ci się spakować. Pozostali czekają w domu. Odpocznij, a my zaraz skończymy, jasne? - powiedział Jin-hyung, rozglądając się za moimi rzeczami.

Przytaknąłem, układając się powoli na łóżku, by moje zranienia nie rozbolały znowu.

_______________________
Zaczynamy maraton! :D

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro