Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dziwne

Zamrugałem oczami. Całe moje ciało bolało, kiedy starałem się poruszyć i rozejrzeć. Westchnąłem z ulgą, gdy zrozumiałem, że nie jestem już w tamtym zimnym pomieszczeniu. Ale szczerze, gdzie ja jestem?

Drzwi  otworzyły się gwałtownie i cały zespół wszedł do środka. Hałas był wystarczająco nieprzyjemny, by wywołać niekomfortowe dzwonienie w uszach. Przymknąłem oczy, próbując uspokoić ponownie mój organizm.

- Jungkook! Wszystko w porządku? Coś cię boli? Chciałbyś tu zostać, czy może wrócić do dormu? Jungkookie, dlaczego musiałeś wyjść tej nocy?

Spojrzałem na osobę przede mną zmieszany i przytłoczony ogromem pytań, które od razu po usłyszeniu wylatywały z mojej głowy. Potrząsnąłem delikatnie głową, próbując oczyścić swoje pole widzenia.

- Taehyung-hyung... - wymamrotałem, gdy wstał z łóżka.

Chwila. Kolejne łóżko... Gdzie ja jestem?

- Po prostu nazywaj mnie Tae-hyung. Nie ma potrzeby, żebyś marnował siłę na wymawianie dodatkowego "hyunga".

Przytaknąłem powoli i rozejrzałem się po sali.  Szum skomplikowanych maszyn, liczne rurki podłączone do mojego ciała. Nagle odzyskałem pełnię świadomości i nowe myśli napłynęły do mojej głowy.

Poznają moje sekrety! Co mam robić?!

Poczułem, jak moje serce przyspiesza rytm. Po chwili zacząłem zmagać się z oddychaniem i pozostali zauważyli stan, w jakim się znalazłem. Zazwyczaj, w tym momencie ludzie przestaliby zwracać na mnie uwagę.

- Jungkook? Wszystko w porządku? Po prostu się uspokój, nikt cię nie skrzywdzi. Jasne? - powiedział powoli Jin-hyung i przyciągnął mnie do swojej klatki piersiowej.

Jego dotyk w jakiś sposób mnie uspokoił i poczułem motylki w brzuchu, po raz pierwszy od dłuższego czasu. Owinąłem wokół niego ręce i wtuliłem się mocno w jego ciało. Zamknąłem oczy, starając się nie myśleć o niczym, a tylko utonąć w uspokajającym zapachu. Miałem nadzieję, że nie będzie mną zdegustowany.

Nagle odsunął się ode mnie, zabierając ciepło i spokój. Nie odważyłem się spojrzeć w jego twarz, przytłoczony strachem i zawstydzeniem. Och, dlaczego to zrobiłem?

Poczułem czyjeś palce na brodzie.

- Jungkook, nie bądź nieśmiały. Tak bardzo mi przykro za to, jak cię traktowaliśmy. Tak strasznie mi przykro...

Nie wiedziałem, co odpowiedzieć. Co mu się ostatnio stało? Uderzył się w głowę?

- H-hyung... Wszystko w porządku? - zapytałem z niepokojem i nadzieją, że go nie zezłoszczę.

- Ja powinienem o to pytać. Wyszedłeś późno, mimo że radziłem inaczej, i popatrz, co się stało - pouczył mnie, podczas gdy pozostali starali się powstrzymać śmiech.

Zaraz, co?

Ja śnię?

Poważnie, co się z nimi stało?

I gdzie, do diabła, jestem? Na pewno nie w moim świecie.

Mimo wszystko, odpowiedziałem.

- J-ja p-przep-praszam, h-hyung... N-nie zrobię t-tego w-więcej... N-nie bądź z-zły, p-proszę - wyjąkałem.

- W porządku. Po prostu następnym razem mnie słuchaj - powiedział.

Dobrze, to naprawdę podejrzane. Dlaczego traktuje mnie tak dobrze? Gdzie jest haczyk? Nie zamierzam dać się nabrać.

Spojrzałem na nich dziwnie.

- Hyung... Nie uderzyłeś się w głowę, prawda?

- Nie. Dlaczego pytasz?

- Ponieważ... Jesteś dla mnie naprawdę miły.

- Och.  Przypuszczam, że nigdy nie byłeś właściwie traktowany, prawda?

Powoli pokiwałem głową. Członkowie zespołu posyłali w moją stronę spojrzenia wypełnione współczuciem.

- Cóż, będziemy od teraz traktować cię lepiej, dobrze?

Poczułem łzy w oczach. Nie czułem czegoś jak to już długo i tak bardzo za tym tęskniłem.

- T-tak bardzo d-dziękuję - wykrztusiłem, płacząc. Jin ponownie mnie przytulił. Łzy popłynęły jeszcze mocniej, gdy zaczął głaskać mnie po głowie.

To najlepszy dzień w moim życiu.



Reszta czasu upłynęła nam na ich przeprosinach i moim wybaczeniu. Cóż, pytali o siniaki i cięcia, ale nie odpowiadałem, ponieważ przełożenie emocji w słowa stało się dla mnie nieosiągalne.

Nadszedł wieczór i musieli wracać do dormu. Chciałem żeby ze mną zostali, bojąc się powrotu wszystkich koszmarów. Wcześniej obiecałem im, że skończę z okaleczaniem, ale obawiam się, że złamię tę obietnicę. Wspomnienia z zimnego pokoju i liceum zaczęły przesłaniać wszystkie myśli. Nie odważyłem się zamknąć oczu. Chciałem zadzwonić do Jin-hyunga, ale byłoby to tylko kłopotem dla niego.

Światło w moim pokoju było wyłączone. Personel nie pozwalał włączać go w nocy, ponieważ mogło przeszkadzać innym pacjentom. Starałem się ze wszystkich sił, by nie zasypiać, mimo ciążących już powiek.

Moje oczy szybko się poddały i udałem
się do krainy marzeń.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro