Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Spodziewaj się niespodziewanego

Punktualnie o drugiej popołudniu Magnus Bane ubrany w bordowy garnitur, muszkę tego samego koloru oraz czarną koszulę i buty, przekroczył próg Instytutu, trzymając za rękę małą dziewczynkę, w sukience i trzewikach o tych samych kolorach. 

- Alec!- krzyknęła na widok Łowcy i podbiegła do niego, wyrwawszy dłoń z uścisku Czarownika.

- Madzie?- czarnowłosy powitał ją szerokim uśmiechem, zaskoczony obecnością małej Czarownicy.

- Pomyślałem, że Madzie mogłaby trochę zwiedzić Instytut, gdy my rozpoczniemy obrady Porozumienia.

- Ciebie też miło widzieć, Magnus- odpowiedział ironicznie Lightwood- Catarina?- dodał niemo, za pomocą ruchu warg.

- Oh, Catarina postanowiła skorzystać dzisiaj z usług naszej przyjaciółki -  odparł starszy, wymownie akcentując ostatnie słowo- Bardzo spodobał jej się nowy obraz wiszący w naszej sypialni i doceniając te artystyczne umiejętności, zechciała zamówić u niej portret. Pozowanie zajmuje duuuużo czasu- udał, że zerka w tarczę nieistniejącego zegarka na swoim nadgarstku, czym rozbawił dziewczynkę- I jest bardzo, bardzo, BARDZO nudne. A my nie lubimy nudy, prawda, pączuszku?

- Nuda jest do bani!

- Słyszałem też, że Isabelle, Simon i Jace nudzą się dzisiaj przeokropnie. Madzie bardzo ich polubiła, w szczególności Simona i Izzy, więc na tę okoliczność zabrałem ją ze sobą tutaj, by spędziła z nimi trochę czasu i przy okazji poznała historię tego jakże fascynującego budynku- mówił, gestykulując żywo- Myślę, że nie będzie to zbyt wielki problem, prawda?

- Proooszę- powiedziała Czarownica, ciągnąc Aleca za rąbek koszuli, a gdy ten udawał, że się zastanawia, zrobiła swoją popisową smutną minkę.

- Dobrze wiesz, że nie potrafię ci odmówić, Madzie- powiedział w końcu Łowca, na co odpowiedział mu radosny pisk i para małych rączek obejmujących jego nogę- Masz szczęście, bo dzisiaj w kantynie jest Dzień Naleśników. Jeśli ładnie poprosisz panią przy okienku, to nałoży  Ci dodatkową porcję sosu czekoladowego.

- Sos czekoladowy? Gdzie?- usłyszeli za sobą głos Simona imitujący podekscytowanie.

- Simon!- krzyknęła dziewczynka i rzuciła mu się w ramiona.

- Cześć, Madzie- powiedział, podnosząc ją i kręcąc się wokół własnej osi- Słyszałem, że czeka nas dzisiaj ekscytujący dzień!

Lightwood posłał mu pytając spojrzenie.

- Magnus zadzwonił do mnie dzisiaj i powiedział, że pozwiedzamy razem Instytut- wyjaśnił Wampir, a potem zwrócił się do dziewczynki- Ja uważam, że to straszna nuda. Co powiesz na maraton Wojowniczych Żółwi Ninja?

Alec postanowił nie wdawać się w dalsze dyskusje i oddalił się od nich na bezpieczną odległość, ciągnąc  Bane'a za rękaw.

- Sprytnie to rozegrałeś- pochwalił go- A ten brokat na twoich powiekach... Z daleka widać, że błyszczysz jak prawdziwy rubin.

- Oh, spryt i błyskotki to to, czym żyję- zaśmiał się starszy- Obiecałem Madzie, że będzie mogła zrobić Jace'owi makijaż i wyczarować sobie zabawki potrzebne do herbatki księżniczek. Izzy zadeklarowała, że zrobi zdjęcia, więc po trudnej rozmowie będziemy mieli trochę rozrywki- pogładził dłonią policzek swojego mężczyzny- Gdyby nie to, że jestem tu służbowo, to bym cię pocałował, Alexandrze.

- Nikt nie powiedział, że czas twojego pobytu służbowego liczy się również przed rozpoczęciem spotkania- odparł młodszy, zbliżając się do niego. Gdy byli o krok od pocałunku, romantyczną chwilę przerwało pojawienie się Królowej Seelie razem z Meliornem oraz dwoma innymi członkami jej świty.

- Powodzenia, szefie Instytutu- mag posłał mu tęskne spojrzenie, po czym udał się w kierunku dobrze mu znanej sali obrad, zagadując spotkaną po drodze blondwłosą Łowczynię. Alec sapnął sfrustrowany, po czym wyszedł naprzeciw Królowej.

~~

Spotkanie nie należało do krótkich i przyjemnych. Królowa Seelie głosowała za umieszczeniem Clary w specjalnie strzeżonej celi. Maia niemal przeobraziła się w Wilkołaka, usłyszawszy ten pomysł, a Magnus próbując ją uspokoić oberwał w głowę (- Nie musisz się tak denerwować, cukiereczku, to tylko jeden z pomysłów. *łup* *plask* *Magnus zbierany z podłogi przez Aleca*)

Przedstawiciel Wampirów nie pojawił się na spotkaniu. Następca Raphaela zmarł niedawno, co spowodowało powstanie podziałów w nowojorskim klanie. Znaleziono go nieopodal hotelu Dumort ze srebrnym kołkiem wbitym w serce. Po tej tragedii nie wybrano jeszcze godnego powiernika na reprezentatywne stanowisko. Aline Penhallow, Meliorn, Lorenzo i Bat zostali zostali wybrani na zastępców swoich reprezentantów w Porozumieniu. Miało to na celu uniknięcie sytuacji, która spotkała Wampiry.

Obrady zakończyły się późnym wieczorem. Ku niezadowoleniu Aleca, na drodze głosowania zadecydowano, że zarówno Nocni Łowcy, jak i Podziemni powinni zostać wprowadzeni w stan podwyższonej gotowości (przeważył głos Magnusa, który najdłużej ociągał się z podjęciem decyzji, a jedynie Alec był przeciwko). 

- Na dniach proszę o dostarczenie planów przygotowania ludzi do ewentualnej walki- wzruszył ramionami niebieskooki- Z mojej strony to wszystko.

- Czy ty naprawdę chcesz dostać na kartce napisane, że moi ludzie są gotowi do podjęcia ćwiczeń?- parsknęła Maia z wyrzutem- Mamy walkę we krwi.

- Dokładnie tak- odparł buńczucznie Lightwood- Z tego co mi wiadomo, większość Wilkołaków umie pisać, więc to nie powinien być problem. Jakieś wnioski, pytania?- zwrócił się do wszystkich obecnych.

- Pas- powiedział Magnus, unosząc ręce.

- Gdzie odbędzie się ceremonia mianowania naszych zastępców?- zapytała Królowa, okręcając kosmyk włosów wokół palca.

- Proponuję Salę Zebrań, w której właśnie się znajdujemy. Jeżeli to wszystko, to chciałbym zakończyć nasze spotkanie.

~~

Opuszczając Salę Zebrań Magnus czuł się bardzo nieswojo. Wiedział, że Alec będzie zły z powodu decyzji, które podjął, jednak musiał myśleć nie tylko o swoim mężu, ale też o ludziach, których bezpieczeństwo było zależne od niego. Jako Wysoki Czarownik Brooklynu musiał stawiać czoło trudnym wyborom i liczyć się z ich konsekwencjami. Westchnął, opierając się o chłodną ścianę, po chwili widząc Lightwooda mijającego go z Królową Seelie. Zażarcie o czymś dyskutowali, ale nawet nie miał siły włączyć się do rozmowy.

- Sorki za tego cepa- powiedziała Maia, podchodząc do niego- Chyba trochę przesadziłam.

- Oh, to nic takiego, fasolko- zapewnił ją szybko- Przynajmniej trochę ochłonęłaś.

- Będziesz miał siniaki- odparła, wskazując palcem na miejsce uderzenia.

- Odrobina magii i nie zostanie po nich nawet ślad.

- Dwa razy przepraszać nie będę- posłała mu przelotny uśmiech- Ciao bella!- rzuciła jeszcze na odchodnym.

Mag pokręcił głową z dezaprobatą, po czym wyjął telefon z kieszeni. Miał kilka wiadomości od Izzy, Simona i Jace'a.

Izzy 💜: *zdjęcie Madzie niosącej talerz z naleśnikami obficie polanymi czekoladą*

Simon 🦷: *zdjęcie uśmiechniętej Madzie na kolanach Izzy w instytutowej kantynie*

Izzy 💜: *zdjęcie Jace'a, który zasnął na podłodze z ubranymi różowymi skrzydełkami wróżki na plecach*

Izzy 💜: *zdjęcie Jace'a obsypanego różowym brokatem i wysmarowanego czerwoną szminką na ustach, z Simonem, który miał namalowane różową szminką serduszko na czole*

Izzy 💜: Moi przystojni mężczyźni 💗💗💗

Simon 🦷: *filmik, na którym tańczy z Madzie do jakiegoś disco polo lubianego przez Przyziemnych, w tle słychać śmiech Isabelle*

Izzy 💜: *filmik, na którym Madzie nalewa niewidzialną herbatkę, a Jace udaje, że ją pije*

Izzy 💜: Lady Madzie i Markiza Herondale w akcji 🤣😁🥰💗

Jace 🙊: Nie żyjesz, Bane 

Magnus zaśmiał się, oglądając zdjęcia i filmiki z udziałem Łowców, Wampira i małej Czarownicy. Napisał do Izzy z pytaniem, w którym miejscu się teraz znajdują. Uzyskawszy odpowiedź, ruszył do pokoju brunetki.

- Oh, doprawdy cudowny makijaż, Markizo Herondale- powiedział, widząc Jace'a, nadal leżącego na podłodze.

- Jeszcze słowo...- ostrzegł go blondyn, ale jego dalszą wypowiedź zagłuszył krzyk dziewczynki, zachwyconej powrotem Czarownika.

- Oh, to pewnie twoja zasługa, groszku- uśmiechnął się, biorąc ją w objęcia- Widziałem, że Simon też pięknie wyglądał dzięki tobie.

- To nie Simon, tylko Księżna Jacques!- oburzyła się.

- Ah tak, tak- przytaknął, odstawiając ją na ziemię- Widzę, że mieliście dzień pełen wrażeń. 

- Oglądaliśmy jakąś absurdalną bajkę o żółwiach noszących kolorowe opaski na oczach- westchnęła Izzy.

- To klasyk!- oburzył się Simon- Poza tym Madzie bardzo ją lubi, prawda?

Madzie przytaknęła ochoczo. Magnus otworzył usta, by kontynuować rozmowę, jednak przerwał mu telefon. Zmrużył oczy, odbierając połączenie:

- Tak, Alexandrze?

- Przyjdź do swojego mieszkania najszybciej jak się da. Zostaw Madzie na noc u Izzy, upewnij się, że nie spuści z niej oka. 

- Coś się stało?

- To nie rozmowa na telefon- w głosie młodszego czuć było zdenerwowanie- Upewnij się, że mała będzie dobrze pilnowana, a potem przybądź tu jak najprędzej.

Bane westchnął wyraźnie zmartwiony, po czym przybrał radosną twarz, by nie wystraszyć pozostałych.

- Czy te "żółwie w kolorowych opaskach" mają może jakąś kontynuację?

- Chcesz je z nami obejrzeć?- zdziwił się Wampir.

- Oh, z przykrością muszę stwierdzić, że mam za mało czasu- westchnął teatralnie- Ale wy nie przeszkadzajcie sobie, skontaktuję się z wami potem- dodał szybko i opuścił pomieszczenie.

Przed wyczarowaniem portalu napisał szybkiego sms-a do Izzy, w którym przekazał jej polecenie od  brata.

~~

- W końcu jesteś- powiedział Alec, widząc Magnusa wychodzącego z portalu na korytarz przed drzwiami mieszkania.

- Jeśli chodzi o dzisiejsze głosowanie...- zaczął mag.

- Nie chodzi o głosowanie- młodszy był widocznie zdenerwowany.

- Zatem o co chodzi, Alexandrze?

Niebieskooki pchnął drzwi mieszkania, za którymi widać było ślady krwi i bałagan, najprawdopodobniej spowodowany walką.

- Clary nigdzie nie ma, na kanapie leżą zwłoki Catariny.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro