Nienajlepszy dzień
Kolejny dzień nie był dla Jace'a zbyt łaskawy. Obudził się z ogromnym bólem pulsującym gdzieś pod czaszką, zupełnie jakby był na najgorszym kacu w życiu. Z tą różnicą, że nic nie pił wczorajszej nocy.
Wstał z łóżka, niedbale odrzucając kołdrę na podłogę. Po chwili podszedł do szafy, z której wyjął obcisłe czarne spodnie i szary podkoszulek. Poranek wydawał się chłodny, więc narzucił też skórzaną kurtkę, a na stopy ubrał ciemne skarpety i buty, podczas sznurowania których niemal zwymiotował.
W niewielkiej łazience spędził niemal kwadrans na układaniu włosów, które obficie spryskał lakierem. Potem szybko przemył twarz zimną wodą i umył zęby, używając dwa razy więcej pasty miętowej niż zwykle. Liczył, że to pomoże mu w pozbyciu się nieprzyjemnych mdłości.
Gotowy (choć wolałby nie) ruszył do sali, gdzie miał trenować dzieciaki. Spojrzał na zegarek w telefonie, który wskazywał 7:30. Miał więc jeszcze pół godziny dla siebie, które poświęcił na indywidualny trening, licząc że odpowiednio go on pobudzi. Niestety, już po kwadransie był zupełnie wypompowany, a mięśnie ramion i ud niesamowicie go bolały. Postanowił odpuścić sobie resztę treningu i doprowadzić się do porządku, nim dzieciaki zobaczą go w takim stanie i do reszty straci u nich swój autorytet.
Przynajmniej moim włosom nic się nie stało- pomyślał, przeglądając się w nieco zabrudzonej okiennej szybie.
O umówionej godzinie czwórka dzieci zjawiła się w salce treningowej, pomieszczeniu przystosowanym do nauki rzeczy takich jak boksowanie, rzucanie sztyletami czy walka wręcz.
Jace czuł się nieco zbity z tropu, mając na sali zaledwie jednego chłopca oraz trzy dziewczynki, będące od niego o wiele mniejsze. Jedna z nich stała cały czas ze spuszczoną głową, jakby odbywała dziwnego rodzaju pokutę. Domyślił się, że to Anessa. Wykonał kilka poleceń, a gdy pozostali rozpoczęli trening, on ruchem ręki przywołał do siebie blondynkę.
- Co się dzieje?- spytał, walcząc z nagłym nawrotem mdłości.
- Nic- padła cicha odpowiedź.
- Pewnie martwisz się o siostrę, co?- rzekł obcesowo. Zupełnie nie umiał rozmawiać z dziećmi na trudne tematy- Magnus się nią zajął, już przecież wszystko dobrze. Za kilka dni wróci na treningi.
Ramiona Anessy zaczęły nagle drżeć, a chwilę później dziewczynka wybuchła płaczem. Herondale zupełnie nie wiedział, co powinien zrobić, a nie chciał by ktokolwiek ich usłyszał. Niezgrabnie przyciągnął młodszą do siebie, a gdy poczuł jej ręce obejmujące go w talii, sam miał ochotę się rozpłakać.
Tamta chwila przywiodła do jego pamięci wszystkie potajemnie (i niepotajemne) spotkania z Maią, kłótnie z Nocnymi Łowcami, problemy w pracy, a nawet bardzo odległą rozmowę z Magnusem, w której bardzo go obraził.
Nawet nie usłyszał, gdy w pomieszczeniu rozległo się echo rytmicznie dudniących o posadzkę butów na obcasie.
- Jaden Smith?- od zamglonych wspomnień oderwał go głos Izzy.
Brunetka rozpromieniona stała, w ręce trzymając kawałek pożółkłego pergaminu. Była ubrana w prostą czarną sukienkę z krótkim rękawem i kołnierzykiem, pod którą odznaczał się jej brzuszek. Szpilki, które wybrała były natomiast czerwone i od razu przyciągały uwagę.
Brunet śpiesznie podszedł do niej, kłaniając się lekko.
- Pan Lightwood oczekuje cię w swoim gabinecie- powiedziała, uśmiechając się przyjaźnie- Prosił, byś udał się do niego od razu.
Jaden spojrzał w kierunku swojego trenera, a ten dał mu znak głową, by wykonał polecenie.
Po chwili Izzy stała już przy Jace'ie i Anessie.
- Co się stało?- spytała zdziwiona.
- Nie mam pojęcia- bezradnie rozłożył ręce. Na jego twarzy odmalowała się wyraźna ulga, gdy brunetka zajęła się pocieszaniem dziewczynki. On z kolei poszedł do swoich dwóch uczennic, które jako jedyne były w stanie odbyć swój trening.
~~
Alec siedział za biurkiem w swoim gabinecie, poprawiając granatowy sweter, gdy usłyszał pukanie do drzwi.
- Proszę- powiedział nieco zbyt oficjalnym tonem, w drzwiach widząc gościa, którego się spodziewał.
- Dzień dobry, panie Lightwood. Pańska siostra, pani Lightwood powiedziała, że chciał mnie pan widzieć- chłopiec patrzył w czubki swoich butów.
Czarnowłosy ugryzł się w język, prawie mówiąc mu, by przestał z tym "pan", "pani", w porę przypominając sobie jednak, że tak młodsi (i nie tylko) powinni się do niego zwracać.
- Jasne- spróbował minimalnie się uśmiechnąć, ale grymas na jego twarzy nie był uśmiechem, a czymś dziwnym- Usiądź- polecił, wskazując wolne krzesło.
Zielonooki szybko zajął wskazane mu miejsce.
- Czy wiesz, dlaczego cię tu wezwałem?
- Nie, proszę pana.
- Cóż... Chciałem ci pogratulować, a za razem podziękować za szybką reakcję podczas tego incydentu na jednym z ostatnich treningów. To było zachowanie godne prawdziwego Nocnego Łowcy.
- Och... Dziękuję- na twarzy chłopca pojawił się szeroki, nieco zawstydzony uśmiech.
- Mam nadzieję, że dalej będziesz służył przykładem swoim młodszym kolegom i koleżankom. Prawidłowy osąd sytuacji, to klucz do sukcesu.
- Tak jest, proszę pana.
- To wszystko- podsumował, a tym razem jego próba uśmiechnięcia się wyszła o niebo lepiej- Możesz wracać na zajęcia do pana Herondale'a. Jestem spokojny, że z takim pomocnikiem będzie czuł się bezpieczniej.
Jaden podbudowany pochwałą, niemal unosił się w powietrzu, gdy opuszczał gabinet.
Pomyśleć, że tak niewiele trzeba, by uszczęśliwić dziecko. Dorośli Łowcy pewnie byliby oburzeni samym faktem, że wezwał ich do siebie tylko po to, by powiedzieć dwa zdania, a potem kazać im wracać do swoich obowiązków. Ta wdzięczność i autentyczna radość była najlepsza podczas pracy z dziećmi.
Potrząsnął tylko głową, gdy w jego myślach pojawiła się Madzie. Dziewczynka ostatnio coraz więcej czasu spędzała z Izzy i Simonem. Praktycznie rozstawała się z nimi tylko na czas lekcji z Dot lub momentów, gdy miała ochotę zaszyć się w bibliotece. Lightwood poczuł ukłucie zazdrości. Dlaczego nagle Madzie woli jego młodszą siostrę od niego?
~~
Słoneczka, zapraszam was na moje 2 ff (tak, to też Malec!)
Przekopiujcie sobie link: https://www.wattpad.com/story/236168800-pod-naszym-niebiem-nad-naszym-piek%C5%82em-ff-malec (wstawię też w komentarzu do tego fragmentu)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro