Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Mobilizacja

Czarownik przechadzał się w tę i z powrotem po salonie, nie mogąc usiedzieć na miejscu. Alec miał ogromną ochotę wstać i złapać go za ramię, uświadomić, że powinien się zatrzymać i zacząć mówić, bo tylko w ten sposób pozbędzie się palących go nerwów i stresu. Nie mógł jednak tego zrobić, ponieważ pomimo olbrzymich postępów w rehabilitacji nadal był przykuty do wózka i nie mógł samodzielnie stanąć na nogach.

— Ej, dziurę w dywanie wydepczesz — odezwał się w końcu Jace, za co Maia posłała mu karcące spojrzenie. Zbył ją wzruszeniem ramion.

— Magnus? — na dźwięk głosu dziewczyny starszy zatrzymał się, a potem zwrócił wzrok ku niej. — Dlaczego wezwaliście tu Jace'a?

— Och, mamy niemały kłopot.

— Nie wy jedyni — parsknął Herondale.

— Jace! — krzyknęli z wyrzutem Alec i Maia jednocześnie.

— No co? — wzruszył ramionami, jakby nie zrobił nic złego.

— Problem dotyczy Clary, jak zdążyliśmy już nadmienić przez telefon — kontynuował mag, nie zważając na ich przepychankę słowną. — W ostatnim czasie miała kilka nieciekawych epizodów. 

— Co masz na myśli? — dziewczyna była coraz bardziej zaintrygowana.

— Ma na przedramieniu sporych rozmiarów ranę, która co jakiś czas sama się otwiera i mocno krawi. W tym momencie nie działają na nią runy lecznicze ani moje zaklęcia. Musieliśmy założyć jej zwyczajny opatrunek, bo inaczej mogłoby się to dla niej skończyć tragicznie. Z początku sama stosowała iratze, jednak kiedy sytuacja stała się krytyczna, sama przyszła do mnie i Alexandra z prośbą o pomoc.

— Nie zrozumcie mnie źle, ale w jaki sposób my, a właściwie Jace — znacząco spojrzała na blondyna. — Mielibyśmy wam pomóc w tej sprawie o piątej nad ranem?

Lightwood klasnął w dłonie, próbując zwrócić na siebie uwagę zebranych, w ręce nadal kurczowo ściskał komórkę, bombardując sms-ami na przemian Isabelle i Simona.

— Niedługo planuję wrócić do kierowania Instytutem w pełnym wymiarze moich dawnych obowiązków, a Magnus nie może cały dzień siedzieć w lofcie i pilnować czy czasem Clary nie wykrwawia się właśnie na śmierć. Przetransportowanie jej do Instytutu jest obecnie zbyt ryzykowne, zawsze kończyło się to tragedią w przeszłości. Nie możemy pozwolić na to, żeby demoniczne siły na nowo ją przechwyciły i wykorzystywały jako broń przeciwko nam. Nie możemy więc zwlekac, trzeba obmyślić jakiś plan i wcielić go w życie najlepiej od zaraz.

— Nie ma takiej możliwości, żebyś w tym stanie wrócił do pełnienia 100% obowiązków — oświadczył Jace, a jego twarz ogorzała ze złości. — Jeśli chodzi ci o pieprzony tytuł Głowy Instytutu to możesz go sobie wziąć, ja takim papierkiem sobie co najwyżej dupę podcieram, ale nie ma szans, żebyś wrócił na dawnych warunkach.

— W tej sytuacji zgadzam się z moim zięciem — wtrącił Bane. — Ale myślę, że moglibyśmy podzielić się i pełnić dyżury w czuwaniu nad Clary, jak miało to miejsce kiedyś.

Maia odruchowo położyła ręce na brzuszku.

— My... Bardzo chcielibyśmy wam pomóc, ale nie możemy ryzykować...

Niebieskooki zmarszczył brwi.

— Maia jest w ciąży, a obecność demonów może jedynie przynieść nieszczęście w jej stanie.

—CO, ZNOWU? — Alec niemal podskoczył w miejscu.

— Tym razem chciałabym je zatrzymać... — powiedziała cicho dziewczyna, wbijając wzrok w czubki swoich butów.

— POWAŻNIE, CZY WY NIE WIECIE, CO TO JEST ANTYKONCEPCJA?!

***

Brunetka oderwała się od partnera dysząc ciężko, a na ustach miała szeroki uśmiech.

— Byłeś cudowny — powiedziała, kładąc mu dłoń na torsie.

— Nie mniej niż ty — odparł, nakrywając ją swoją. — Mogę jeszcze jednego buziaka? Malutkiego.

Izzy przewróciła oczami, a potem pocałowała go kilka razy. Ot, żeby było w zapasie, gdyby znów postanowił poprosić o więcej.

W tym samym czasie schowana pod poduszką Simona komórka znów zaczęła wibrować.

— Odbierz, bo nie dadzą nam spokoju — jęknęła dziewczyna.

Wampir sięgnął po komórkę i pobladł jeszcze bardziej niż zwykle.

— Magnus i Alec, ze sto nieodebranych połączeń.

- O cholera — skwitowała.

— Lepiej oddzwonię, a ty narzuć na siebie jakiś sweter.

— O ile nie jest jeszcze za późno.

— Oby.

Chłopak szybko wybrał numer Aleca i po kilku sekundach zebrał srogie kazanie od Łowcy i pilny nakaz odwiedzenia loftu Magnusa. NATYCHMIAST.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro