Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 7

- Zabezpieczenia olbrzymów- mruknąłem spoglądając na zamknięte drzwi - Tylko lodowy olbrzym może je otworzyć.
- I co teraz? - spytała Sif.
- Jak działają? - spytał mnie Thor.
- Lodowy olbrzym podchodzi, dotyka dłonią drzwi i zimno od jego dłoni uruchamia mechanizm, który je otwiera.
- I nie da się tego jakoś oszukać?
- To wyjątkowo czuły mechanizm. Bez olbrzyma nie da rady.
- A skąd my teraz weźmiemy jednego z tych potworów? - Sif zagryzła wargę - Szkoda. Polubiłam tę całą Valkirię.
- Nie zostawimy jej tu przecież - powiedział mój brat- Loki?
- Tak?
- Może coś zaradzisz?
Myślałem, że się przesłyszałem. Czy on naprawdę...?
- Ja? - wydukałem.
- Chyba nie chcesz jej tak zostawić?
- Żartujesz prawda?
- To jedyne wyjście.
- Ty nie żartujesz.
Nie mogłem uwierzyć w to co usłyszałem. On nie mógł tego ode mnie wymagać.
- O czym wy mówicie? - spytała wojowniczka.
- Thor prosi mnie o coś czego nie zrobię - odparłem.
- Dlaczego Loki? - spytał - To przecież nic takiego.
- Nic takiego?!
- Błagam bracie. Ona może zginąć.
Zrobiłem krok w tył.
- Nie potrafię. Tylko w postaci olbrzyma...Nie, nie zrobię tego.
- O co wam chodzi na brodę Odyna?!  Mówcie natychmiast!
- Loki może otworzyć te drzwi - powiedział Heimdall.
- Jak?
Wszyscy spojrzeli naraz w moją stronę. Chcięli bym to powiedział i zrobił, a ja czułem jakbym zaraz miał zemdleć.
- Jestem lodowym olbrzymem - wychrypiałem.
Dziewczyna uznała to chyba za żart, bo zaczęła się śmiać. Widząc jednak nasze poważne miny natychmiast się opanowała.
- Wy mówicie poważnie - zrozumiała- Ale jak to możliwe?
- Jestem adoptowany.
- Ale to nie ma sensu. Nie przypominasz olbrzyma.
- Dzięki- mruknąłem.
- To teraz bez znaczenia- odparł Thor- Otworzysz te drzwi?
- Musiałbym zmienić postać.
- I?
- I?! Nie potrafię. Gdy dotknąłem olbrzyma podczas walki, a potem ich źródła mocy, przemieniłem się tylko w połowie. Nie kontroluje tego, a poza tym...
- Poza tym co?
- Nawet jakby to się udało, nie wiem, czy zdołałbym to potem odwrócić.
- Nie wiemy co ją wciągnęło do środka- odezwał się Heimdall- Nawet mój wzrok tam nie dociera. Może grozić jej niebezpieczeństwo.
- Bracie proszę.
Wziąłem głęboki oddech. Zamknąłem oczy, ale gdy poczółem na ręce dziwny chłód, otworzyłem je natychmiast. Spojrzałem na rękę, która przybrała  błękitny kolor i odskoczyłem do tyłu. Znowu wyglądała normalnie.
- Przepraszam- powiedziałem- Nie mogę.
Uciekłem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro