Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 50

Tak jak myślałem, uzdrowicielki stwierdziły, że to tylko nadmierne ochłodzenie organizmu i że nic mi nie będzie. Plusem tej sytuacji, było zmuszenie jednej z nich by obejrzała również Thora. Sine palce od razu zwróciły jej uwagę i kazała mu poddać się krutkiemu leczeniu w kapsule.
- Wiem, że to był twój pomysł - warknął gdy wyszliśmy, a ja tylko wzruszyłem ramionami.
- Do niczego mi się nie przydasz jak będziesz dalej ignorował chorobę. Teraz masz to z głowy przez miesiąc.
- Nie dam się zniewolić przez comiesięczne leczenie.
- A chcesz umrzeć?
- Nie.
- To dasz się zniewolić. Zresztą, co ty wiesz o niewoli. Nigdy w niej nie byłeś.
Milczał.
- Nie byłeś prawda?
- No...
- Kiedy?
Westchnął.
- Byłeś za mały by pamiętać, ja też pamiętam jak przez mgłę. Wyszedłem na obrzeża i wtedy porwały mnie dzieci Surtura.
- Po co?
- By zmusić Odyna do oddania władzy ich ojcu.
- I?
- Ojciec się nie zgodził i po prostu natarł na nich z armią.
- Nie wiedziałem.
- Nikt nie wiedział.  
- Przykro mi. Pewnie się bałeś.
- Miałem niecałe 4 lata. Jasne, że się bałem.

***
Czar nie działał i już drugą noc śnił mi się koszmar. Tym razem z dawnym rywalem i Asem.
- Nie spałeś? - spytał Thor gdy wszedłem do sali tronowej.
- Tak widać?
- Owszem. Masz podkrążone oczy i jesteś blady.
Machnąłem ręką i po zmęczeniu nie było ani śladu.
- Mogłem zrobić to wcześniej- jęknąłem.
- Już chyba drugą noc nie sypiasz. Dlaczego?
- Skąd mam wiedzieć?
- Ludzie nie mają problemów ze snem bez powodu.
- Może trochę się martwię- skłamałem.
- Chodzi o Sigyn?
- W ogóle o tą całą wojnę z nieznanym przeciwnikiem.
- Tak. Mnie też martwi, że niczego nie wiemy. Do tego wielu groźnych przeciwników jak i nasi dawni wrogowie sprzymierzyli się z tym kimś.
- Chyba moi - mruknąłem.
- Tak, tak. Wpadłeś już na to z kim możemy mieć doczynienia?
- Wykluczyłem moich wrogów, którzy nie znają magii. Czar, który kontroluje Sigyn jest bardzo silny więc to musi być sprawny mag.
- Skąd pewność, że nie zaklął jej jakiś jego sprzymierzeniec?
- Przeczucie.
- Nie ufasz im zbytnio?
- Nie.
- Dobrze i co ustaliłeś?
- Z 2000 osób które mnie nienawidzą i są zdolne do czegoś takiego zostało mi 200.
Thor westchnął.
- Musiałeś się bracie narazić tylu ludziom?
- Taka moja natura, że każdy zdrowy na umyśle i nie tylko pragnie mojej śmierci.
Wzruszyłem ramionami i wyszedłem.
 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro