Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5

Tęsknię za komentarzami 😣

Nie odezwała się więcej mimo próźb i gróźb, siedziała tylko i patrzyła w przestrzeń nieobecnym wzrokiem. Po jakimś czasie w końcu dałem za wygraną i wróciłem do pokoju rozumiejąc jeszcze mniej niż dotychczas. Długo jednak nie nacieszyłem się samotnością, bo u progu zjawiła się Sigyn oczekując wyjaśnień. Przedstawiłem jej więc w skrucie czego się dowiedziałem pominąwszy ostatnie pytanie.
- Czyli dotkniesz go i po sprawie?
- Na to wychodzi.
- Niesamowite!
- Uhm.
Zdecydowanie nie udzielił mi się entuzjazm białowłosej, która szybko to zauwarzyła.
- Coś się stało?
Westchnąłem.
- To nic takiego- zapewniłem siląc się na uśmiech.
Miałem 27 lat, a czułem się jak zmęczony życiem stulatek, czekający na to by poległe Valkirie zabrały go z tego świata.
- Odkąd umarłeś jesteś inny. Zmęczony życiem, zatroskany i tylko momętami szczęśliwy.
- Ciężko jest umrzeć i dalej być sobą.
- Pamiętasz coś z tamtego świata?
Milczałem, ale to najwyraźniej wystarczyło jej za odpowiedź.
A mówią, że milczenie zawsze jest dobrym wyjściem. Eh...
- Co pamiętasz? - spytała.
- Tylko urywki, ale nie chcę o tym rozmawiać.
- Dlaczego?
- Świat po drugiej stronie powinien zostać po drugiej stronie. Chodźmy lepiej sprawdzić, czy to co mówiła Farabi jest prawdą.
Podniosłem się z miejsca, a Lin westchnęła przeciągle i ruszyła za mną do wypranego z kolorów pomieszczenia. Thor siedział na krześle przypatrując się uważnie zwłokom, a Sif gdzieś przepadła. 
- To jest upiorne - mruknął i podniósł się, żeby rozprostować nogi - wiecie coś?
- To się okarze - odparłem podchodząc do ciała i dotykając dłonią zimnej twarzy nieboszczyka. Jego skóra natychmiast się rozjaśniła, a małe iskierki rozbiegły się po całym ciele przywracając zwłokom pierwotny wygląd. Nie skończyły jednak jeszcze naprawy, bo zaraz przeskoczyły na korzenie i podłogę usówając roślinę i szarość. Zanim się obejrzałem wszystko wróciło do normy, a brat i nażyczona wpatrywali się we mnie z szeroko otwartymi oczami.
- Hmm - mruknąłem- Czyli mówiła prawdę.
Spojrzałem ponownie na zwłoki, które chwile później zmieniły się w złoty pył i uciekły z pomieszczenia przez otwarte drzwi, by powendrować do krainy umarłych.
- Jak to zrobiłeś? - spytał gromowładny nie spuszczając wzroku z blatu na którym przed chwilą leżał nieboszczyk.
Wzruszyłem ramionami.
- Jakoś - odparłem przyglądając się z zafascynowaniem swoim dłoniom.
- Fara mówiła coś jeszcze? - zagadnęła Sigyn.
- Farabi ma zdecydowanie za dużo tajemnic - wywróciłem oczami, a białowłosa skrzyżowała ręce na piersi i wysłała mi kpiący uśmieszek.
- Wygląda na to, że to rodzinne - powiedziała.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro