Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 38

Faza 2 była banalnie prosta, ale...Coś nie wyszło.
- Wypóść nas parszywcu!- warknął Thor.
- Nie miotaj się bracie - jęknąłem- Te kajdany są odporne.
- Widzę, że się czegoś nauczyłeś - zwrócił się do mnie porywacz.
- A ty jak zawsze dowcipny - splunąłem mu w twarz. 
Mężczyzna otarł twarz i zaśmiał się obłąkańczo.
- Jak ukradne wasze wspomnienia to nie będzie ci już tak wesoło - odparł.

A jak to się stało? W wielkim skrócie:
Porywacz dowiedziawszy się o intruzach miał wysłać wszystkich ochroniarzy - To się udało. Potem mieliśmy ich unieszkodliwić - To też się udało. Porywacz miał wtedy nas zaszczycić swoją obecnością- zgodnie z planem. I Tony nagle wpadł na " genialny" pomysł.
- Może zawrzemy układ? - spytał.
Porywacz się zainteresował.
- Jaki?
- Co ty wyprawiasz? - szepnęła wdowa.
- Cicho! Mam pomysł. Może oddamy ci Lokiego, a ty zostawisz Ziemię?
- Co?!- krzyknąłem jednocześnie z bratem.
- To podstęp? - spytał porywacz.
- Mam go dość, a skoro tobie się przyda...
- Mam lepszy pomysł. Wezmę was wszystkich.

I tak oto okazało się, że nie wysłał wcześniej wszystkich ochroniarzy, że to byli tylko najsłabsi i że przewidział nasz atak. Złapali nas i umieścili w różnych miejscach na statku.

Tak oto wracamy do chwili obecnej:

" Władca Pamięci " zostawił nas samych. Siedzieliśmy przypięci do foteli naprzeciw siebie. Gromowładny długo się szarpał, ale w końcu dał za wygraną.
- To bez sensu - jęknął - Jak uciekłeś ostatnim razem?
- Miałem szczęście- mruknąłem.
- Skoro i tak stracimy wspomnienia...
- Ty stracisz.
- Co?
Westchnąłem.
- Mi usunie tylko część.
- Czemu?
- Bo chce bym cierpiał, gdy będzie mnie uśmiercał.
- Skąd wiesz?
- Po prostu wiem.
- To czemu chciał twoje wspomnienia? Nie rozumiem.
- On je skopjuje, ale nie usunie.
- To bez sensu.
- Mnie to mówisz?
- Nie, dlaczego mu tak na tobie zależy? Już 2 raz cię porywa.
Milczałem.
- I tak zaraz stracę pamięć. Mógłbyś chociaż raz powiedzieć mi prawdę.
Westchnąłem.
- Moje życie go bawi. Uważa, że to dramat?
- Dramat? Czemu?
- Nie karz mi powtarzać jego słów- jęknąłem.
- Lok!
- No dobra. Powiedział, że to dramat, bo wiesz...Wiecznie drugi, żyjący w cieniu brata, oszukiwany...Coś takiego- udałem obojętność, ale słowa porywacza wówczas naprawdę źle na mnie wpłynęły.
Thor nie odezwał się już więcej, a ja wiedziałem o czym myśli. Myślał, o tym, że słowa mężczyzny to prawda. Poczułem ukłucie w sercu, ale nie dałem niczego po sobie poznać.
- Ale chyba nie całe? - odezwał się w końcu.
- Co?
- Nie całe twoje życie było...
- Dołujące?
- No coś takiego. Nie całe prawda?
- No...nie, ale...
- Ale?
- Ale jego większość. Z resztą i tak wszystkie miłe wspomnienia zaraz mi usunie.
- Wątpię- odezwał się znajomy głos.
Spojrzeliśmy w tamtą stronę.
- Val! - krzyknął Thor - Co ty tu robisz?
- Pomyślałam, że pewnie znowu wpakujecie się w kłopoty i jestem.
Przecieła mieczem trzymające nas zapięcia. Potarłem nadgarstki.
- Jak dużo słyszałaś? - spytałem.
- A jak myślisz? - prychnęła.
- Już nigdy więcej nie chcę być przynentą- mruknąłem.
- Najpierw się wydostańmy, a potem będziesz składał obietnice.
- Chwila!- krzyknął blondyn- Trzeba uwolnić resztę.
- Ja z chęcią bym ich tu zostawił - mruknąłem.
Zignorowali moją wypowiedź.
- Sif się tym zajęła - odparła Val - Jak wszystko będzie gotowe obniży temperaturę na statku. To sygnał.
- Co zrobi?! - krzyknąłem.
Wtedy właśnie poczułem jak rury zaczynają zamarzać, a powietrze znacznie się ochładza. Moje ciało zaczęło zmieniać błękitną barwę, a potem na nowo ją tracić.
- Loki co się z tobą dzieje?!
Podłoga wokół mnie zamarzła, a oczy zmieniły kolor na czerwony. Opadłem na kolana i przemiana dobiegła końca, a ja znowu czułem obrzydzenie.
- Loki?
- Nie cierpię tego- mruknąłem i podniosłem się na nogi - Możemy już stąd iść, bo nie chcę taki być.
Skinęli głowami i ruszyliśmy biegiem w stronę wyjścia.

 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro