Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 15

- To nie brzmi dobrze - stwierdził Thor poprawiając się na tronie.
Bifrost został ukończony już wczoraj i po dniach nieustannej pracy mój brat nie mógł usiedzieć w miejscu.
- Zwłaszcza ten fragment o krwi? - domyśliłem się- Mnie też się to nie podoba.
- Ale co to może znaczyć, że kto ten klucz wspomoże. Jak można wspomóc klucz?
- Myślałem nad tym - wyznałem - Możliwe, że klucz po wiekach leżenia niewiadomo gdzie, utracił moc i ktoś będzie musiał oddać mu swoją by go naładować.
- A kto?
- Spośród nas niewiele osób ma moc.
- Owszem. Jestem ja, ty i...
- I Sigyn - westchnąłem- obawiam się, że o to może chodzić z tym jej przekleństwem, bo ja jestem częścią przepowiedni, więc...
- Zabawne - przerwał mi - Nigdy nie wierzyłeś w przeznaczenie i klątwy.
- Wiem - westchnąłem- Miały zbyt wiele ale, które nieraz wykorzystywano, by nimi manipulować.
- Co się zmieniło?
- Umarłem - powiedziałem po prostu - Po śmierci ludziom zmieniają się poglądy.
- Ale tak drastycznie?
- Na to wyglada.
Zapadła cisza, która dla mnie była normalna, ale najwyraźniej dla mojego brata była ona nie do zniesienia.
- Wiem, że nie chcesz o niej rozmawiać - wymamrotał - ale Fara była z nami w innych królestwach i udało jej się przywrócić je do stanu przypominającego ten sprzed kilku miesięcy.
Skrzywiłem się.
- Miała odejść - mruknąłem- mówiłeś, że się tym zajmiesz.
Blondyn spuścił wzrok.
- Wybacz bracie, ale nie zgadzam się z tobą - wyszeptał.
Westchnąłem przeciągle.
- Po raz pierwszy w życiu nie żałuję i ty nie żałujesz, że mnie nie posłuchałeś - mruknąłem, a gromowładny natychmiast wbił we mnie niedowierzające spojrzenie.
- Co? - wychrypiał.
- Muszę ją jeszcze o coś spytać.
- O co? Mówiłeś, że dzięki księdze już wszystko wiesz.
- Prawie wszystko - westchnąłem.

***
Nie odpowiedziałem bratu na pytanie skąd się wzięła księga i dlaczego ponownie zniknęła, bo nie wiedział, że Track dalej się ze mną kontaktuję, ale byłem pewien, że Farabii jest tego świadoma. Nie powiedziałem przyjaciołom również o tym, że coś się zbliża, tak że myśleli tylko, że ktoś znowu chce zniszczyć 9 światów i mnie, ale żaden z nich nie podejrzewał, że tu może chodzić o coś gorszego. Thor wiedział najwięcej, ale też nie wszystko i to puki co dawało mu i reszcie względne bezpieczeństwo. Z czarnowłosą problem był odwrotny. Nie chciałem jej chronić i wiedziała znacznie więcej niż ja, a strasznie nie lubię gdy ktoś wie więcej niż ja.
- Masz pytanie  - powiedziała, nawet nie zaszczycając mnie spojrzeniem.
- Niestety - mruknąłem.
- To ta słynna Frigga? - spytała wskazując pomnik.
Zacisnąłem pięści.
- Nie twój interes - wysyczałem.
Kobieta westchnęła.
- Wiem, że mnie nienawidzisz, ale...
- Nie pora na to - przerwałem jej - odpowiesz mi czy nie?
Ponownie westchnęła.
- zostaliśmy sami, więc tylko twoja moc utrzymuje jeszcze ten świat. Gdy umrzesz, rozpadnie się na zawsze. To chciałeś wiedzieć, prawda?
Skrzywiłem się i usiadłem obok niej.
- A twoja moc? - spytałem niechętnie.
- To tylko drobinki. Pozwalają mi odwrócić to co spowodowała śmierć moich krewnych, ale poza tym nie mogę zbyt wiele.
- Dlaczego?
- Jesteś inteligentny. Naprawdę się nie domyślasz?
Westchnąłem.
- To przez to, że mnie ożywiłaś?
Skinęła głową.
- Czemu to zrobiłaś? - spytałem cicho.
- Jesteś moim synem. To nie dostateczny powód?
- Byłem twoim synem - przypomniałem - ale to było zanim mnie zostawiłaś.
- Gdybyś tylko pozwolił mi się wytłumaczyć - westchnęła - ale jesteś tak strasznie uparty. Zupełnie jak Laufey, choć muszę przyznać, że bardzo niewiele cech po nim odziedziczyłeś. To pewnie przez potęge krwi Telesa.
- Laufey nie żyje - mruknąłem- więc nie rozumiem po co mnie do niego porównujesz. A co do tego, że mnie porzuciłaś, to przykro mi, ale nie wyobrażam sobie, że coś takiego da się logicznie wytłumaczyć.
Po tych słowach wstałem i ruszyłem spowrotem w kierunku pałacu. Nie chciałem o tym myśleć, ale jednak zacząłem. Zacząłem się zastanawiać dlaczego to zrobiła i jak by wyglądało moje życie gdyby mnie nie zostawiła. Wiedziałem, że takie myślenie do niczego nie prowadzi i nie powinienem o tym myśleć, nie powinienem myśleć o niej. Nic jednak nie mogłem na to poradzić, że moja nienawiść do kobiety znacznie przygasła.

Dobra tutaj za wiele się nie dzieje, ale niedługo się to zmieni. Muszę to jeszcze przemyśleć i tak dalej i przydałoby się parę odskoczni od głównego wątku tak jak w 1 części 😞 Ta...mam dużo do przemyślenia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro