Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5

Sorrento, Włochy
Pov. Liliana

       Szkoła nie jest dla mnie najlepszym miejscem do spędzania mojego cennego czasu, ale niestety nic na to nie da się zrobić i trzeba uczęszczać na te nudne zajęcia. Jestem z osób które lubią naukę ale jakby tylko była możliwość nie chodzenia do szkoły to byłyby w siódmym niebie.

       Większość nowych informacji na lekcjach jest dość ciekawych i interesujących. Jednak nauczyciele nie potrafią przekazywać wiedzy w równie ciekawy sposób przez co te wszystkie lekcje niczym się nie różnią. Siedzenie w szkole na zajęciach tylko po to by je odbębnić i iść do domu.

       Nie wszystkie przedmioty dają takie same możliwości przekazywania wiedzy uczniom, całkiem inaczej będzie się uczyć języków a inaczej ścisłych. Pomimo tego i tak da się coś zrobić by jakoś zainteresować młodzież, niestety ale nauczyciele albo nie chcą lub nie potrafią i pozostaje tylko to ich siedzenie przy biurku i ciągłe biadolenie przez całą lekcje. Przez co dzisiejszy dzień w szkole minął nudno tak jak w sumie każdy.

       Jednak to co było inne to mój tak zwany „ogon”. To właśnie tata tak nazwał Leonardo. Co prawda mężczyzna nie rzucał się aż tak mocno w oczy, ale był przeze mnie zauważalny. Inni nie spostrzegli że jest to mój ochroniarz, na całe szczęście. Już wystarczająco inni drwią ze mnie, że mam bogatego starego a chodzę do zwykłej publicznej szkoły, że nie noszę samych markowych ciuchów czy innych przedmiotów z wyższej półki.

       Zaraz po dotarciu do domu wybrałam się do ogrodu. Lubię tutaj przebywać. Jest to jedno z moich ulubionych miejsc. Kiedyś mieliśmy tu ogrodniczkę, panią Emilię. Bardzo ją lubiłam i to ona zaraziła mnie miłością do roślin. Ona uczyła mnie jak postępować z tymi skarbami. Odkąd zachorowała to ja zajęłam jej miejsce. Nie chciałam by ktoś inny był na tym miejscu.

     Pani Emilia była dwa lata młodsza od taty. Chociaż nie była ona naszą rodziną z krwi i kości, to i tak traktowaliśmy ją jak jej członka. Była dla mnie jak matka, siostra, przyjaciółka w jednym. Jednym zdaniem była najwspanialszą kobietą która chodziła kiedykolwiek po ziemi.

      Przechadzałam się między różnymi kwiatami. Czułam jak ktoś mi się przygląda. Jednak w ogrodzie nikogo nie zauważyłam. Pewnie był to wzrok Leonardo który miał mnie pilnować z tarasu. Spojrzałam się jednak w tamtą stronę, ale nikogo tam nie było.

       Postanowiłam nie zwracać na to uwagi i poszłam do małego drewnianego domku. To tam trzymaliśmy wszystkie narzędzia ogrodnicze. Już kilka dni temu miałam przyciąć wszystkie krzewy dookoła domu ale ostatnie wydarzenia trochę mi pokrzyżowały plany.

       Gdy przekręcałam kluczyk w zamku poczułam ból na plecach. Ktoś rzucił we mnie czymś twardym. Odwróciłam się w tamtą stronę a na ziemi leżał kawałek papieru który był na czymś zawinięty. Rozejrzałam się uważnie dookoła. Nic nie widziałam podejrzanego. Wzięłam zawiniątko do kieszeni i przeszłam się koło drzewek. Na pierwszy rzut oka nie zauważyłam nic podejrzanego. Jednak pod jednym z drzewek leżał jakiś przedmiot.

     Wzięłam go do ręki. Obejrzałam go z każdej strony. Nacisnęłam guzik i wysunęło się ostrze noża. Przejechałam palcem po ostrzu. Idealnie naostrzone bez żadnych niedoskonałości. Jego rękojeść dość stabilna i wytrzymała, a sam przyrząd był lekki, chociaż nie wygląda na taki. Idealny do walki wręcz. Jednak na ostrzu znajdował się grawer węża a pod nim jakiś napis w innym języku i inicjały A.M.

        Jak byłam mała tata powtarzał mi że mam omijać ludzi z wężami i nigdy przenigdy im nie ufać. Czyżby byli oni wrogami taty? I pewnie nie chodziło wtedy o węże jako żywe zwierzęta, jak wtedy myślałam, tylko o ludzi z tatuażami węża. Tylko nawet jakby ten nóż należał do kogoś wrogiego mojemu ojcu to skąd się mógł tu wziąć? Złożyłam nóż do poprzedniego stanu i poszłam do domu.

      Jak znalazłam się już w swoim pokoju wzięłam do ręki zawinięty papier. Była to wiadomość. Podejrzewam że musiał to pisać jakiś mężczyzna bo staranność pisma tej osoby za najlepsze nie uchodziło. Ledwo co udało mi się je rozczytać.



Twój ojczulek ma tak dobrych ludzi że nawet nie zauważyli kiedy moi ludzie weszli na jego teren. Na twoim miejscu nie ruszałbym się samemu bez ochrony nawet w domu.

A.M.


     Na kartce jak i na nożu jest ten sam inicjał. To na pewno jest ten człowiek który rzucił tym kamieniem we mnie. I jakim cudem bym miała nie być bezpieczna jak w domu jest ochrony z cztery razy tyle niż osób co tu faktycznie mieszka. Muszę o tym porozmawiać z tatą tylko tak by się nie domyślił co się stało w ogrodzie.



***


       Weszłam do gabinetu taty. Siedział on razem z Leonardo i rozmawiali o czymś. Pewnie znowu o jakiś planach i nie mogę o tym wiedzieć, bo to nie jest moja sprawa i nie powinnam się tym interesować.

- Tato możemy porozmawiać? To dość ważne.

     Zgodził się i wskazał ręką na krzesło koło mojego ochroniarza. Usiadłam na wskazanym krześle.

- Tato kiedyś mówiłeś mi o ludziach z wężami. Możesz mi powiedzieć o co z nimi tak naprawdę chodzi?

       Nie spodobało mu się moje pytanie, bo cały się spiął i zmarszczył brwi co było oznaką tego że zaczynał się denerwować. Leonardo też przyglądał mi się z ciekawością w oczach.

- Liliana mów prawdę skąd ci przyszło to do głowy? Tylko bez kręcenia.

- No bo widziałam na Internecie zdjęcia węży i mi się przypomniało co mówiłeś o tych ludziach i chciałam się dopytać.

- Liliana do kurwy nędzy kłamiesz. Mów prawdę i to już.

- W ogrodzie dostałam wiadomość i znalazłam coś.

     Wiedziałam że skoro zaczyna się denerwować i przeklinać przy mnie to musi być na serio poważny temat dlatego nie chciałam owijać w bawełnę chociaż początkowo miałam taki zamiar. Podałam mu przedmioty a on razem z Leonardo spojrzeli się na mnie. Widziałam że chcą wiedzieć wszystkie szczegóły.

- Chciałam z domku wziąć nożyce żeby obciąć krzewy bo już ostatni mówiliśmy że za wysoko urosły i dostałam w plecy kamieniem z tym liścikiem a jak chciałam zobaczyć skąd ktoś to rzucił to pod drzewkami znalazłam ten nóż. Więc tato powiedz mi co to są za ludzie. Muszę wiedzieć.

     Tata spojrzała się na naszego towarzysza a ten zabrał przedmioty i gdzieś z nimi poszedł.

- Oni pisali że nawet tu w domu nie jestem bezpieczna i że na moim miejscu by chodził wszędzie z obstawą.

- Kochanie są to ludzie z tatuażem węża na ręce. Ich znak rozpoznawczy. Są oni naszymi wrogami. Ich szef kiedyś przyjechał tu do mnie jak miałaś z  dziesięć lat i zaproponował sojusz. Ja się nie zgodziłem na to co zaproponował. Pokój pomiędzy naszymi mafiami miał zapieczętować ślub jego najstarszego syna z moją córką, czyli tobą. Odmówiłem mu i dalej nie żyjemy w zgodzie. Nasze interesy się nie zgadzają ze sobą i próbują nam zaleźć za skórę żebyśmy się wycofali.

- Ale jak to aranżowane małżeństwo? Przecież to nie jest normalne.

       Nie mogłam uwierzyć że takie coś jest na porządku dziennym. Ja sama nie chce mieć takiego małżeństwa i nie dopuszczę do tego. Chce znaleźć miłość  swojego życia i to z tym mężczyzną wziąć ślub a nie z tym co będzie mi kazał ojciec.

- Liliana jesteś już prawie dorosłą kobietą i nie będę ci wmawiać bajek o wielkiej miłości. W tym świecie nie ma czegoś takiego. Większość kobiet i mężczyzn z naszego świata mafii bierze ślub nie z miłości lecz z innych ważniejszych powodów. Aranżowane małżeństwa są tu na porządku dziennym. Albo rodzice wybierają dzieciom ich małżonków albo przywódcy sami muszą sobie wybrać odpowiednią kobietę. Nie możemy się sugerować miłością i uczuciami a tym co jest lepsze dla wszystkich dookoła. Ciebie też to czeka tak jak każdego z nas.

- Nie zgadzam się na to! Nigdy mnie nie zmusisz żebym poślubiła tego kto tobie się podoba! To moje życie i to ja o nim decyduje.

- Liliana do kurwy nędzy uspokój się. Nie możesz zachowywać się jak rozpieszczona księżniczka. Musisz patrzeć na innych a nie tylko na to co tobie się podoba. Nigdy ale to przenigdy nie wydam cię mężczyźnie który by mógł cię skrzywdzić. Nie będzie to pierwszy lepszy facet który przyjdzie prosić o twoją rękę. Znajdę kilku kandydatów a ty po zapoznaniu się z nimi sama podejmiesz decyzję którego wybierzesz. Tylko na tyle mogę ci pozwolić.

- Dobre wiesz ojcze że jestem uparta i jak mówię że nie pozwolę na to, to nie pozwolę i zdania swojego nie zmienię. Choćbym miała stąd spierdolić gdzie pieprz rośnie!

- Myślisz że mi jest z tym łatwo!? Sam kurwa jestem w podobnej sytuacji. Mam trzy miesiące na to by wziąć ślub. Znaczna większość ludzi buntuje się bo objąłem władze po starym Windston’ie a nie jestem jego synem. Dobrze wiedzą że Windston nie miał dzieci i przekazał swoje miejsce swojej prawej ręce. Chcą bym się ożenił i spłodził godnego potomka bo inaczej zabiją ciebie a po tobie mnie. Myślisz że mi jest łatwo? Ja mam trzy miesiące a ty co najmniej cztery lata.

- To jest chore.

- Liliana nikt nie mówił że nasze życie jest łatwe. Szczególnie takie. Nigdy nie chciałem w tym uczestniczyć ale dobrze wiesz że nie miałem wyjścia. Znalazłem się w złym miejscu o złej porze. Ale razem damy sobie radę.

       Tata wstał ze swojego miejsca i podszedł do mnie. Zniżył się na moją wysokość. Patrzył się na mnie ze smutkiem. Ja spoglądałam na niego że łzami w oczach. Przytulił mnie. Tęskniłam za tym, od dawna  nie miał dla mnie tyle czasu co wcześniej i rzadko kiedy się widywaliśmy. Cholernie mi go brakowało.

- Wiem że to trudne, ale postaraj się kochanie nie sprawiać problemów dobrze? Twój ślub odwleczemy tak długo na ile się tylko uda. Znajdziemy najlepszego męża dla ciebie jakiego tylko się da.

- Czyli będę mieć macochę i młodsze rodzeństwo. Nie jesteś już za stary na pieluchy tato?

- Ja ci dam stary. Jestem pełen energii i werwy. Co prawda mam już 48 lat i na myślenie o kolejnych dzieciach powinno mnie wziąć kilka lat do tyłu, no ale nic na to nie poradzę. Muszę się dostosować.

- A znasz już swoją wybrankę? Kiedy będę mogła ją poznać?

        I z trudnej rozmowy przeszliśmy do bardziej przyjemnych kwestii. Jednak w tym świecie jest możliwość poznania swojej miłości życia. Mój ojciec ma wyjść za tą Alice z przymusu. Jednak jak mówi gdy poznał tą kobietę to zawróciła mu w głowie od samego początku. Jestem jej ciekawa. Z tego co wiem jest sporo młodsza od mojego taty, ale to chyba dobrze bo będziemy bardziej zbliżone wiekiem i uda nam się lepiej dogadać niż jakby byłam ona w wieku mojego ojca.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro