Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

28. Co to jest?!




Pov. Rosja

Właśnie wróciłem do domu, przed chwilą odprowadzałem Amerykę. Mieliśmy iść do niego, ale nie dość, że pogoda nam to zepsuła to jeszcze zasnęliśmy u mnie. Mam nadzieję że ojciec nas nie widział! Byłby przypał. Gdy tylko wszedłem do salonu, zauważyłem właśnie ojca. Nakładał mi porcję obiadu.

ZSRR: Oo, już jesteś. Kim jest ten twój kolega?

R: Nazywa się Ameryka, mieszka tu od niedawna. - odpowiedziałem.

ZSRR: Kolega? Widziałem was w pokoju, jak spaliście. - momentalnie się zawstydziłem. Serio...? Musiał wejść do pokoju?

R: Ja... To nie tak, jak to wygląda!

ZSRR: Spokojnie Rosja, ja akceptuję cię takiego jakim jes-  - przerwałem mu.

R: Ale tato, to naprawdę tylko przyjaciel! Pocieszałem go a później usnąłem i wyszła taka niezręczna sytuacja...

ZSRR: Tak, wmawiaj sobie. Usiądź proszę przy stole, już ci daję talerz. Powinniśmy częściej ze sobą rozmawiać.

R: Może i tak, ale to naprawdę tylko mój przyjaciel.

ZSRR: Niech ci będzie. - odparł, a następnie usiedliśmy razem przy stole i luźno rozmawiając zjedliśmy. Nie narzekał na oceny, nic w tym stylu. Po prostu miło się z nim gadało, poraz pierwszy od dawna. Teraz zadzwonił do niego Rzesza, więc poszedł do sypialni i rozmawia z nim. Ja nie mając co ze sobą zrobić po prostu poszedłem do siebie, na górę.
Chwyciłem za telefon i zacząłem przeglądać social media. Ameryka dodał nowe zdjęcie na fejsa, nasze selfie z wycieczki w góry. Nie spytał mnie o zgodę na dodanie tego, ale w sumie nie musiał. I tak nie byłbym na niego zły. - zapisałem zdjęcie i odłożyłem urządzenie na brzeg łóżka.
Teraz za oknem nie tylko leje, ale również grzmi w oddali. Lubię burzę. To nie tak, że słońce i ciepło jest złe, po prostu wolę deszcz, ciemność i zimno. Słuchając huków i wiatru, gapiłem się głupio w sufit. Zastanawia mnie, co się dzieje Ameryce. Szkoda mi go, chcę wiedzieć czemu płacze.




Następnego dnia



Pov. Ameryka


Właśnie jest długa przerwa, dopiero się zaczęła.
Siedzę w kącie z Japonią i Niemcami, rozmawiamy sobie o byle czym. Udaję, że wszystko jest w porządku. Wczorajsze spotkanie z Rosją było niby fajne, bo pograliśmy, ale jednak nieudane. Płakałem i było mi źle, tak jak dzisiaj. Ośmieszyłem się przed nim! Oto powód mojego zachowania, stało się to wczoraj na przerwie.


*retrospekcja Ame*

Właśnie biegłem w stronę szkolnego podwórka. W zasadzie określenie "biegłem" jest błędne, po prostu szedłem w szybkim tempie. Ale mniejsza z tym. Stanąłem na tyle szkoły, wyciągnąłem telefon z kieszeni. Włączyłem kontakty i napisałem do taty "Hej! Czy może do nas dziś, po szkole przyjść Rosja? Prooszę!" - szybko uzyskałem odpowiedz: "Tak" - wtedy się ucieszyłem, postanowiłem przejrzeć fb a później wrócić do wnętrza szkoły. „Hej” - usłyszałem nagle przed sobą. No nie mogę, znowu on?

A: Chiny?! Czego tym razem? Nie wyraziłem się ostatnio jasno, że masz się odwalić? - czułem, jak narasta we mnie stres.

Ch: Ależ ja cię nie skrzywdzę! Ame, musimy się dogadać spowrotem. Porozmawiajmy na spokojnie.

A: N-na spokojnie? Haha, oszalałeś! - zacząłem się bokiem "cofać''.

Ch: Czekaj. - zagrodził mi drogę ręką. : - Ame, ty... ty musisz mnie wysłuchać! Żałuję tego, co ci zrobiłem. Ciągle cię kocham i mi na tobie zależy! Proszę, wybacz mi! - chwycił mnie za biodra, a ja złapałem jego ręce, żeby mnie puścił. Byłem z nim sam na sam, za szkołą. Tu nikogo nie ma, Rosja mi poraz kolejny z nieba nie spadnie.

A: P-proszę! Puść... - zacząłem się trząść, boję się go... Przypominałem sobie dokładnie co mi robił, ten ból i upokorzenie to najgorsze, co mnie w życiu spotkało...

Ch: Nie mogę, bo mi zwiejesz. Chcę abyś wiedział, że musisz mi w końcu wybaczyć. Jesteś taki uroczy, nie wytrzymam jeśli nie będziemy się do siebie w dalszym ciągu odzywać! Ameryka! Patrz na mnie, jak do ciebie mówię!! - w tej chwili szarpnął mnie za ramiona, żebym patrzał się mu prosto w oczy.

A: Ch-Chiny... Poraz kolejny mówię, puść, to boli! - unikałem kontaktu wzrokowego jak tylko umiałem.

Ch: To jak będzie? Pogodzimy się na nowo? - nie odpowiadałem mu. Odpowiedź była jasna - nie. Ale nie chciałem się odzywać wogóle, jeszcze bym go bardziej wkurzył.

Ch: Nie milcz! Pytam się ostatni raz! - przyszpilił mnie do muru budynku. Czułem panikę, muszę wymyśleć coś, by się oswobodzić i zwiać.

Ch: No gadaj! Ame, to nie jest zabaw-  - w tej chwili uderzyłem go z pięści tak mocno, jak potrafiłem. On chwycił się za bolące miejsce, z nosa leciała mu stróżka krwi. Puścił mnie. Już miałem odbiec jak najdalej od jego osoby, ale chwycił mój nadgarstek.

A: Odpierdol się w końcu! Czego ty właściwie ode mnie chcesz?!

Ch: Ciebie chcę~  - wyrwałem mój nadgarstek i zacząłem spierdzielać tak szybko, jak umiałem.
Udało mi się to... Po drodze jednak usłyszałem: - pamiętaj, będziesz mój. Poraz kolejny! - mam wrażenie, że on nie jest zdrowy psychicznie. Nikt normalny nie zachowuje się przecież w ten sposób!
Mimowolnie z moich oczu zaczęły spływać łzy. Wytarłem je rękawem i pobiegłem do szkoły, później na korytarz, pod salę lekcyjną. Byłem nieźle roztrzęsiony, na szczęście przed klasą dobrze się maskuję.

*Koniec retrospekcji*

Japonia zadała mi pytanie, jednak nie usłyszałem bo myślałem o wczorajszym wydarzeniu.

J: Ziemia do Ameryki! Nie słuchasz mnie!

A: Oh, sorki... Możesz powtórzyć?

J: Mogę. Powiedz nam, co cię łączy z Rosją! - zapytała podekscytowana.

A: Um... Nic nas nie łączy. Zakumplowaliśmy się, to tyle.

J: Taa, jasne. Widziałam wasze selfie!

A: I co z tego? Przyjaciele robią sobie zdjęcia.

J: I jak się przytulacie... - wymieniała.

A: Chyba nie myślisz, że ja z nim ten tego...

J: Ja tak nie myślę, ja to wiem! - co jest z nią nie tak?

A: Japonia! To przyjaciel! - dopiero teraz zauważyłem, że Niemcy odłączył się od rozmowy i zaczął rozmawiać z Polską.

J: Niech ci będzie... Ale shipuje was od dawna, bo widziałem raz jak się przytulacie. - Nie znoszę, gdy ktoś mi coś narzuca, tym bardziej, że nie czuję niczego do Rosji. To dobry przyjaciel i nic więcej.

A: Wierz w swoje. Zmieniając temat... Może zjemy razem lunch?

J: Pewnie! - wesoło się zgodziła. Lubię ją, lecz czasami jest zbyt wybuchowa i natrętna. Ja i Rosja? To brzmi śmiesznie!

Po zjedzeniu drugiego śniadania gdzieś poszła, twierdząc że "ma coś do załatwienia". Resztę przerwy spędziłem z Polską, gadaliśmy o jakiś bzdetach i kosmosie, widzę że też się tym interesuje.




Pov. Rosja

Siedzę właśnie pod ścianą jednego z korytarzy, obok mnie siedzi prawie cała klasa. Przerwa powoli się kończy, Turcja coś tam do mnie gadał, słuchałem go tylko połowicznie. Nie mam ochoty teraz z nikim rozmawiać... Gdy skończył, postanowiłem zjeść drugie śniadanie. Mój plecak był rzucony spory kawałek ode mnie, więc wstałem i podniosłem go z ziemi. Jest otwarty. Na bank go zamykałem! Dopiero teraz spostrzegłem, że wystaje z niego jakaś... gazetka? Czy coś takiego... Wyciągnąłem ową rzecz. Ktoś mi to musiał podrzucić. Była to wydrukowana na papierze książka, komiks? Na tak zwanej okładce pisało "Dla Rosji" a kawałek niżej dużymi literami "Rosja x Ameryka" - co to takiego? Otworzyłem pierwszą stronę, byłem tam po prostu ja. Nikomu nie pozwoliłem na rysowanie i drukowanie mojej osoby! Nie mam czasu na czytanie tego, więc na szybko przewracałem strony, ignorując dialogi i pomijając niektóre kartki. Zatrzymałem się jednak na jednej stronie, odebrało mi mowę...
Byłem tu narysowany ja, jak.... całuję się z Ameryką... Kto to stworzył? I przede wszystkim - czy to jedyny egzemplarz? Co jeśli więcej osób to ma? Wtedy będę w szkole skończony! To nie robota Ameryki, chyba... Ale kto i po co miałby coś takiego robić? Dalej mijałem strony, aż trafiłem na taką, gdzie z Ameryką byliśmy w trakcie wykonywania... Intymnej czynności. Zamknąłem to ścierwo i wrzuciłem do plecaka. Nie wywalę tu tego, jeszcze ktoś to znajdzie i będzie problem. Ale jak? Kto? Czemu? - zastanawiałem się. Z jakiegoś powodu miałem jednak ochotę to przeczytać... Nie mogę tego zrobić! Nie tutaj, gdzie ktoś może mi to wyrwać z ręki i samemu zobaczyć. Powinienem zapytać o to Amerykę, może jednak ma z tym coś wspólnego? Choć wątpię... Niekomfortowe będzie pokazywanie mu tego, ale powinienem mu to pokazać bo tam jest jego osoba.
Meh... Przejrzę to w domu, jak dorwę twórcę tego to nogi z dupy powyrywam. I ja nie żartuję.


Timeskip

Właśnie skończyłem lekcje i wracam do domu. A właściwie, jestem już przed nim. Na ostatnich lekcjach myślałem tylko o tym komiksie. Bądź... Mandze? Kiedyś słyszałem o czymś takim, ale nie wiem czy to jest to samo... Otworzyłem furtkę i wszedłem na ogród. Dom był otwarty, bo ojciec dzisiaj ma wolne. Wszedłem do środka, ściągając wcześniej buty.

ZSRR: O, cześć Rosja. - siedział w salonie.

R: Hej tato. Jest obiad?

ZSRR: Pierwsze o co mnie pytasz to obiad? Haha... Tak, jest w lodówce. Ja dosłownie zaraz miałem wyjść, bo jadę na małe zakupy, więc zostaniesz na parę godzin sam.

R: Dobra. To ja idę się przebrać w normalne ciuchy. - odpowiedziałem i biorąc na górę plecak pożegnałem się jeszcze z ojcem, bo wyszedł. Dobrze, że w końcu idzie na zakupy, w lodówce świecą pustki od prawie tygodnia. Gdy byłem już w pokoju, położyłem się na łóżku i otworzyłem plecak. Wyciągnąłem z niego ten komiks/mangę, którą ktoś mi podrzucił. Otworzyłem na pierwszej stronie. Po co to czytam? - Chyba z ciekawości. A z resztą... Kto nie
chciałby dowiedzieć się, co robi jego osoba w komiksie?
Tak jak widziałem w szkole, na pierwszej stronie nic takiego nie było. Dalej też nic szczególnego, czytałem sobie dialogi i przeglądałem obrazki. Po prostu ja i Ameryka, gadamy w pokoju.

Byłem teraz na ósmej stronie i rozmowa zaczęła przybierać dość dziwny charakter. Na kolejnej, dziewiątej była pierwsza scena pocałunku. Nie trzeba chyba być geniuszem, aby zorientować się, co będzie dalej? Albo to ja mam takie brudne myśli...
I rzeczywiście. Kilka stron dalej były ukazane BARDZO zboczone sceny.
Czułem jak moje policzki robią się czerwone, dobrze że ojciec pojechał bo gdyby zobaczył co czytam to naprawdę nie wiem jak bym się mu wytłumaczył. Dalsze narysowane rysunki i dialogi to po prostu sceny erotyczne, z udziałem moim i Ameryki. Fuj... To mój przyjaciel, do cholery!
Mimo iż z pozoru było to obrzydliwe, czytałem dalej. Zaczęło robić mi się gorąco... W pewnej chwili oderwałem się od czytania, spoglądając w dół.

R: No zajebiście... - mruknąłem, widząc wybrzuszenie na moich spodniach.



Pov. Ameryka


Siedziałem na łóżku i płakałem, słysząc kolejne wibracje mojego telefonu. Z nieznanego numeru ciągle przychodzą mi wiadomości. Numer, choć nieznany, dobrze wiem do kogo należy. To poraz kolejny Chiny... Wziąłem urządzenie do ręki. Spamił mi wiadomościami typu "odpisz". Kliknąłem na jego numer, po czym go zablokowałem. Problem w pewien sposób rozwiązany. Płaczę, bo mam już dosyć tego wszystkiego. Dlaczego akurat mi przytrafiło się coś takiego...? Niech on da mi już spokój! Najchętniej wziąłbym nóż czy inne ostre narzędzie i wbiłbym mu je prosto w klatkę piersiową. Może przejdę się do lasu? - pomyślałem, jednak szybko odrzuciłem tę myśl. Jest fatalna pogoda. Nagle usłyszałem, że ktoś wchodzi do mojego pokoju. Bez pukania, to standard...

K: Ameryka, wiesz może gdzie są... Ty płaczesz? - był to Kanada.

A: C-co? Nie, ja tylko... - nie wiedziałem co powiedzieć, szybko otarłem łzy. Za późno, zdążył  zauważyć.

K: Bro, co się stało? - zapytał, podchodząc do mnie, po czym usiadł obok na łóżku.

A: To nie ważne... Naprawdę.

K: Nie? Przecież widzę. Mniej więcej od czasu przeprowadzki tutaj jesteś... Inny. W starym domu byłeś wybuchowy, głośny i towarzyski, a teraz? Bardziej cichy, nerwowy i zamknięty w sobie, bynajmniej takie mam wrażenie.

A: Wydaje ci się. Wszystko jest w porządku. - odparłem, uśmiechając się sztucznie.

K: Mnie ciężko oszukać. - objął mnie ramieniem. : - a więc? Co się stało?

A: Kanada, mówiłem ci już, że to nic takiego! - wkurzyłem się lekko.

K: Jeśli tak twierdzisz... Ale masz u mnie wsparcie. Możesz mi o tym opowiedzieć. - wstał i opuścił mój pokój. Cieszę się, że mam wsparcie u niego i u Rosji, jednak nie mam jak mu tego powiedzieć. Inni rzekliby: "no po prostu mu to powiedz!", tylko że dla mnie serio nie jest to coś łatwego ani wygodnego do opowiadania.
A co, gdybym... Zapisał wszystko to w pamiętniku? Nie mam owego przedmiotu, ale zawsze mogę go kupić lub po prostu zapisywać moje smutki w zeszycie. Ale czy to rozwiąże problem? Szczerze wątpię... A co gdybym faktycznie spotkał się z Chinami? W miejscu, gdzie nie może mnie skrzywdzić? Powiedziałbym mu co o nim myślę i być może dałby mi spokój? Nie mam pojęcia czy to rozwiąże sprawę i czy przypadkiem nie zrobię mu w ten sposób "nadziei". Chcę, żeby on tego jakoś pożałował. Spróbuję wygarnąć mu co o nim myślę, może jest malutka nadzieja na to, że się odczepi.










_______________________________

Oof, to był krótki rozdział.

Mało cringe'u tu było? To proszę :) Narysowałam Rosję i Amerykę, to jest straszny cringe!

Rysuję kraje od niedawna, mój styl jest paskudny XDD




To jest kompletny shit QwQ
Do tego niewyraźne, bo tak niestety zapisują mi się rysunki narysowane w paint tool sai... Jeśli wiecie jak to zmienić, plz pomocy bo chcę żeby nie były rozmazane

2100 słów






Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro