Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

23.

Wiecie co? Mam takie marzenie, żeby dać creepypasty jeszcze w tym roku. Szykujcie się na nawał rozdziałów w najbliższym czasie ;3

PoV Patrice

Nim się obejrzeliśmy, zleciał cały marzec i trzy czwarte kwietnia. Nic zanadto się nie zmieniło, no, może z wyjątkiem natarczywości trollującej kartki. Przedstawienie miało się odbyć już jutro, to jest, w poniedziałek. Nie zdziwcie się więc, że dobrowolnie spędzaliśmy całą niedzielę na próbach. Carrie miała grać hrabinę Larisch. Wszyscy mieli ogrom tekstu do nauczenia, ja ogrom charakteryzacji, a opiekunowie ogrom pracy. Nie poddawaliśmy się jednak i jak na razie wszystko szło jak po maśle. Po skończonej próbie, która wyjątkowo trwała około sześciu godzin, zostaliśmy odesłani do domów, z nakazem wyspania się i kilku tym podobnych. Było około godziny dziewiętnastej, szłam z Carrie przez miasto. Niebo, mimo, że już ciemne, nadal rozjaśniało kilka karmazynowych smug. Powietrze było dosyć ciepłe

- Oni nam mówią, że niby mamy się wyspać, a ja to chyba się nawet po melisie nie położę! - zaśmiała się Carrie

- Aż taki stres? - spytałam rozbawiona

- Nie, tak się nie mogę doczekać - wyszczerzyła się Carrie. Pokręciłam głową z uśmiechem i pożegnałam się z przyjaciółką, ponieważ byłyśmy już "na rozstaju naszych dróg". Potem ruszyłam w stronę domu, a ledwie do niego dotarłam rzuciłam się na łóżko i zasnęłam. 

PoV Carrie

Od rana nie myślałam o niczym innym, a o spektaklu. Ubrałam się prędko i zjadłam jabłko. W ogóle nie mogłam nic przełknąć, ale z doświadczenia wiedziałam, że lepiej się zmusić, bo ze zdenerwowania można by stracić przytomność. Pobiegłam pożegnać się z mamą, która niestety nie mogła przyjść i obejrzeć spektaklu, po czym pognałam do okolicznego Domu Kultury, gdzie miało mieć miejsce przedstawienie. Ogrom pracy był nie do opisania. Scena musiała być wielokrotnie zmieniana, nie mówiąc o podkładach muzycznych (bo Afera Mayerling to musical, a na takie rzeczy nasze kółko także było gotowe), czy samym tekście. Ale postawiliśmy sobie cel i wytrwale do niego brnęliśmy.

Kiedy dotarłam na miejsce, zastałam tam już Patkę. Zajmowała się charakteryzacją starszego chłopaka, na którego wołali Śmieszek. Powód był taki, że potrafił go rozśmieszyć najzwyklejszy kamień. Mimo to był on całkiem miły, a i grę aktorską miał niezłą. Tym razem miał grać główną rolę Rudolfa. Widocznie Patka już kończyła, bo ledwie mnie zobaczyła, zwinęła się ze swoim "warsztatem" i podbiegła do mnie

- No witam - rzuciła z uśmiechem

- Hej, hej. Jak tam ci idzie salon mody? - zapytałam żartując

- Dużo klientów, ale hajsu mało. A ciebie też zrobić na bóstwo? - spytała z wyczuwalnym w głosie lenny face'm

- A poproszę, madame - odcięłam się. Ruszyłyśmy do garderoby. Patka wręczyła mi granatową, długą suknię i błękitny żakiet z czarnym, marszczonym kołnierzem. Weszłam do przebieralni. Z suknią miałam drobny problem, bo strój musiał być adekwatny do epoki, a wtedy nosiło się suknie ze sporej wielkości kloszami pod materiałem. Mimo tego suknia była piękna. I leżała idealnie. Żakiet także. Ledwie się pokazałam, Patka zagwizdała 

- No nieźle hrabino. Teraz tylko charakteryzację, buty i możesz grać - uśmiechnęła się

- Zasługa pani od wdzianka - puściłam jej oczko. Przeszłyśmy do innej części garderoby. Usiadłam na krześle, a Patka zajęła się moimi włosami. Po krótkim czasie miałam upięty misterny kok, z dopiętymi ozdobami w formie wstążki i kwiatu. Potem Patka nałożyła mi makijaż. Kiedy spoglądałam w lustro, nie mogłam się nadziwić jej talentowi

- Jeju, to jest cudne! Dzięki ci - uśmiechnęłam się do niej

- Nie ma sprawy. Wiesz, nie oczekuje wdzięczności, ale możesz mi za to postawić serniczek... - uśmiechnęła się sugestywnie. Pokręciłam głową z rozbawieniem 

- Spokojnie, na pewno tak zrobię. Tylko najpierw to jeszcze muszę dobrze zagrać - wyszczerzyłam się

- Wobec tego połamania nóg, a ja idę stroić resztę - brunetka pomachała mi i poszła. Ja tymczasem poszłam za kulisy. Okazuje się, że Patka już wcześniej uwinęła się z większością, więc mogliśmy zaczynać próbę. Śpiewałam właśnie "Die Liebe Lenkt", kiedy Patka dała znak, że zaczynamy za pół godziny. Dokończyliśmy pospiesznie próbę i zeszliśmy wszyscy za kulisy. Po chwili kurtyna się zasłoniła, a my usłyszeliśmy jak otwierają się drzwi. Salę wypełnił szmer rozmów. W pewnym momencie przybiegła Patka

- Ty wiesz, że nasza trójcyna też przyszła? - spytała

- A to miło. Kolejni, którym wybuchną bębenki po mojej piosence: do odhaczenia - zażartowałam, na co brunetka się zaśmiała. Chwilę jeszcze pogadałyśmy i Patka uciekła na widownię. Po chwili dostaliśmy znak. Spektakl się rozpoczynał. 

Śpiewając wpatrywałam się w tłum. Byliśmy już za drugą połową. W większości przyszli starsi, ale widziałam też trochę młodzieży i kilka osób z mojej szkoły. Potem, kończąc piosenkę ukłoniłam się i miałam zamiar odejść. A powstrzymały mnie od tego gorące brawa. Nie ryzykując jednak wpadki zeszłam za kulisy i dopiero wtedy pozwoliłam sobie na uśmiech. Teraz tylko zaczekać na finalną scenę i wychodzimy wszyscy. To także zleciało szybko. Zaczęliśmy wychodzić i kłaniać się. Kiedy staliśmy już na scenie w pół okręgu, z sali rozlegały się wiwaty. Widocznie publiczności podobało się. Po chwili dołączyła do nas Patka, która dzisiaj dostała obowiązek podziękowań

- Dziękuję wszystkim za przybycie - powiedziała do swojego mikroportu. Brawa nieco ucichły. Patka zaczęła wymieniać jakichś sponsorów, potem aktorów i znowu dziękowała. W pewnym momencie poczułam zapach dymu. Rozejrzałam się. Z prawej - nic. Z lewej też. Spojrzałam w górę i niemal krzyknęłam z przerażenia. Nad sceną, w niewidocznym z sali miejscu, biegły kable, które w tym momencie się paliły. Już miałam ostrzegać, kiedy rozległ się naprawdę potężny huk, a z sufitu spadł kawałek belki, z drewnianej konstrukcji. Spadł blisko kurtyny, która tym samym zajęła się ogniem.  Wtedy wszyscy widzieli, że coś się dzieje. Zaczęła się panika na sali, wszyscy rzucili się do wyjścia. Aktorzy także nie czekali. Ja też miałam już iść, kiedy dostrzegłam, że Patka nagle dziwnie zbladła. Zrozumiałam po chwili. Przez jej mikroport poszło spięcie i dziewczyna została porażona prądem. Rzuciłam się pospiesznie w jej stronę, aby jej pomóc. Jeszcze bardziej przeraził mnie fakt, że część dekoracji spadła na nią. Desperacko próbowałam jej pomóc.

PoV Patrice

Kiedy wygłaszałam monolog z podziękowaniami, poczułam swąd dymu. Potem znikąd pojawił się ogień. Ludzie zaczęli panikować. Aktorzy także

- Proszę o spokój! Niech wszyscy skierują się do wyjścia. Panika jest naszym najgorszym wrogiem. Spokojnie, a nikt nie ucierpi. Zaraz zapanujemy nad sytuacją! - powiedziałam, a sala coraz bardziej pustoszała. Miałam już uciekać wraz z Carrie, kiedy w pewnym momencie poczułam przeszywający ból w okolicy uda, promieniujący aż  do policzka, gdzie miałam mikroport. Musiał mieć zwarcie. Zamroczyło mnie nieźle i upadłam. Byłam jeszcze przytomna, kiedy zawalił się na mnie mini parawan, z wystroju sypialni. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie płonął. Ogień sparzył mocno mój tułów i ramiona, a ja zaczęłam odpływać. Po chwili usłyszałam załamujący się głos Carrie wołający mnie, po czym ktoś zdjął ze mnie dekoracje. Potem jakiś ogromny huk. Reszty już nie zarejestrowałam. 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro