Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

14.

PoV Carrie

Spotkawszy się już z panią, właśnie zmierzałyśmy do pensjonatu. Teraz dostrzec było można więcej plusów tegoż wyboru. Z nieba powoli zaczynał padać śnieg, co pogarszał tylko wiejący wiatr. Spojrzałam w stronę Patki. Nakładała właśnie nowy nabytek

- J-już w-wiem, że t-to był d-dobry zakup. Z-z-zimno - szczękała zębami dziewczyna. Zaczęłam się śmiać, a brunetka pokręciła głową z dezaprobatą.

- Też się będę z ciebie śmiać w lato, jak cię będzie do zimna ciągnąć - powiedziała powstrzymując szczękanie zębami

- No dobra, dobra - opanowałam się, nadal mając uśmiech na twarzy, choć nie tak wielki jak zawsze. Ta rana na wardze naprawdę bolała. Kiedy dotarłyśmy do ośrodka, śnieżyca zaczęła się rozkręcać. Weszłyśmy do pokoju i usiadłyśmy na łóżku Patki

- W sumie można by naszej trójcynie jakiejś gorącej czekolady załatwić. Pewnie przyjdą zamrożeni - zaśmiałam się

- Ale dla nas też? - spytała brunetka z oczami szczeniaczka

- No jasne! - potwierdziłam

- To ja się przejdę... Rozruszam się, może mi cieplej będzie - stwierdziła dziewczyna i ruszyła do drzwi dygocąc. Nie mogłam opanować chichotu. Wchodząc do pokoju sprawdziłam - kaloryfery były bardzo ciepłe, dodatkowo dziewczyna miała na sobie bluzkę, sweter i kurtkę. Ja się boję, co będzie dalej.

PoV Patrice

Może i trochę przesadzałam, ale naprawdę lubiłam ciepło. Szłam właśnie w stronę holu, w którym stała maszyna robiąca ciepłe napoje. Najpierw postanowiłam zrobić taką mnie i Carrie, w końcu do końca nie wiemy, kiedy wróci reszta. Wygrzebałam jakieś drobniaki i po chwili szłam z dwoma kubkami do pokoju. Weszłam i dałam jeden Carrie. Dziewczyna podziękowała mi i wzięła słuchawki. Także postanowiłam się czymś zająć. Szczęśliwym trafem miałam ze sobą książkę, dokładnie tę samą, którą zaczęłam czytać już wcześniej - Felix, Net i Nika oraz Trzecia Kuzynka. Nie naczytałam się dużo, a przypomniało mi się, że miałam kupić czekoladę jeszcze naszym współlokatorom. Naprawiłam ten mały błąd i po chwili siedziałam w cieplutkim łóżeczku, kontynuując lekturę. Oczywiście znów byłoby zbyt pięknie, do pokoju wpadli Sam, Max i Tom

- Zimno, zimno, zimno, kurka wodna, jak mi zimno! - narzekał Max 

- A ja co mam powiedzieć? - zaśmiał się Sam. Rzeczywiście, Max miał szalik, rękawiczki i chyba wszystkie możliwe dodatki, podczas, gdy bracia mieli jedynie po czapce i szaliku 

- Na stoliku jest coś dla was - krzyknęłam. Chwilę zajęło tym delikwentom ogarnięcie moich słów

- Dzięki! - krzyknął któryś i (jak się domyślam) rzucili się na kubeczki. Nie mogłam tego stwierdzić na pewno, bo drzwi były w połowie przymknięte. W pewnym momencie usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Weszła nasza pani

- Ze względu na dzisiejszą przygodę, po kolacji chcę was wszystkich widzieć w łóżkach, jasne? Teraz macie czas wolny, ale radzę się rozgrzać. Nie pożądanym byłaby teraz choroba - powiedziała prędko, zaglądając przy okazji do naszej części. Kiedy zobaczyła mnie, lekko się uśmiechnęła, ponieważ byłam calutka zakopana w kołdrze - a najlepiej brać przykład z koleżanki - dodała i opuściła nasz pokój. Po chwili w drzwiach ukazała się ciemna czupryna Tom'a 

- Można złożyć wizytę? - spytał chłopak, szczerząc się. Pokiwałam głową, co pewnie oryginalnie wyglądało. Kiedy weszła reszta, także zaczęli chichotać

- Co was tak bawi? - spytałam

- Wyglądasz jak buka - śmiał się Max

- Debil... - mruknęłam 

- Dlaczemu? - spytał nadal się śmiejąc

- Buka lubi zimno. I muminki. Taki, powiedzmy, muminkofil. Ja nie lubię ani jednego, ani drugiego - powiedziałam pół żartem pół serio

- Muminkofil?! Coś takiego istnieje?! - do Max'a dołączył Sam

- Najwidoczniej. Skąd możesz wiedzieć, nie jesteś muminkiem - powiedziała Carrie

- Ta, a Gargamel to pewnie smerfofil? - spytała Tom

- A ja wiem, co on tam robi w tej swojej chatce? - odcięłam się 

- Tak w ogóle to o czym my gadamy? - ogarnął nas Sam

- O orientacji... - powiedziała Carrie

- ...w terenie - dokończyłam, a pokój ponownie wybuchnął śmiechem

- Nie mam pytań - stwierdził Tom. Chłopaki przysiedli się na nasze łóżka  

- Zrobimy małą rebelię?- spytałam

- A dokładniej? - nie załapał Max

- Pani kazała siedzieć w łóżkach, ale ja i Carrie oglądamy dziś jakiś horror. To ma być coś w formie zaproszenia - zaśmiałam się. Wcześniej już uzgodniłam to z przyjaciółką

- Czemu nie? - spytał retorycznie Tom

- A jaki? - dociekał Sam

- Zapewne coś na spontanie, nie wiem... Może Piłę? - stwierdziła Carrie 

- Okej, nam pasuje - powiedział Max. Spojrzałam na zegarek

- No dobra, my tu gadu gadu, a już dwie minuty spóźnienia na kolację - rzekłam. Zebraliśmy się i ruszyliśmy w stronę stołówki.

PoV Carrie

Po kolacji poszliśmy prosto do pokoju. Oczywiście od razu ustawiła się kolejka do łazienki. I tak wyszło na to, że ostatni idzie Max, bo przegrał grę z Sam'em. " Papier,  kamień i nożyce" tak bardzo na topie. Kiedy odgłosy zgiełku powoli cichły na korytarzu, my byliśmy już dawno przygotowani. Czekaliśmy tylko, kiedy pani przejdzie sprawdzić, czy śpimy. Oczywiście wtedy bylibyśmy w łóżkach, ale potem... Pod nosem nic niepodejrzewającej pani zrobilibyśmy nielegalny obóz oglądaczy filmów. Zamierzaliśmy zrobić sobie maraton. Co prawda jutro ma być podobno wykańczająca rozrywka, bo snowboard, narty i łyżwy, ale żyje się raz.  

Leżeliśmy w ciemności i w całkowitej już ciszy, bo słyszeliśmy, jak nasza wychowawczyni wchodzi do pokoju niedaleko. Zgodnie z wcześniejszymi prognozami, po krótkim czasie rozległo się cichutkie pukanie do drzwi. Wtedy wszyscy (o ile to jeszcze możliwe) bardziej zaczęli udawać, że śpią. Słyszałam nawet udawane chrapanie Max'a i musiałam się mocno powstrzymywać, by nie wybuchnąć śmiechem. Na szczęście pani albo była zmęczona i nie chciała sobie dokładać roboty, albo naprawdę się nabrała, bo zajrzała na szybko do nas i wyszła. Kiedy jej kroki ucichły już na korytarzu, pozostaliśmy jeszcze przez jakieś pięć minut w ciszy. Przerwała ją Patka

- Zaczynamy - krzyknęła szeptem. Jej się nie pojmie. Ona po prostu umie. Jednak nie łamiąc sobie dalej mózgu na bezużytecznych zagadkach o Patrice, usadowiłam się na łóżku. Niestety, zasady były okrutne. Zajmij lub siedź na podłodze. No właśnie. To zaszczytne miejsce przypadł Tom'owi

- Bywało gorzej - rzekł chłopak usadawiając się wygodnie

- Dobra, Patka, czyń honory - powiedział, jak zwykle, nieśmiało Sam. Dziewczynie nie trzeba było dwa razy powtarzać. Po chwili zaczynał się już film.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro