Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3. Nowa szkoła


                                    ****

Podróż nie minęła wcale długo. Wraz mamą zamówiłyśmy taksówkę i udałyśmy się do naszego nowego domu. Naprawdę to było mi obojętne jak będzie wyglądał. To już nie będzie mój prawdziwy dom. Była jedna rzecz którą zauważyłam i która niezbyt mi się podobała.

Nasz dom w Anglii znajdował się na takich jakby przedmieściach a ten jest prawie w centrum.

Jak się okazało już jutro miałam iść do szkoły. Mówiąc szczerze to nie podobał mi się ten pomysł.
Napewno inni dziwnie zareagują na to, że jakaś dziewczyna przeprowadziła się na kilka miesięcy przed zakończeniem roku szkolnego. Po prostu mama wybrała idealny czas na zmiane pracy.

Postaram się nie przejmować opinią innych. Niech mówią co chcą, nikt im nie zabroni.

- Pójdź się rozpakować, ja też to zrobię a później możemy gdzieś razem wyjść jeśli chcesz - zaproponowała 45 latka.

- Wiesz, jakoś nie mam ochoty, ciężko mi z tym, że opuściłyśmy Londyn, tam się wychowywałam z Emily - oznajmiłam.

- Nicola, teraz musisz skupić się na nauce. Zapisałam Cię do najlepszego liceum w okolicy, a niedaleko jest uniwersytet medyczny, na który pojedziesz w październiku jeszcze tego roku - powiedziała spokojnie.

- Czy ty wogóle pytałaś mnie się czy chce iść na te cholerne studia? Mówiłam ci już kiedyś, że nie chcę zostać lekarzem. Czy uważasz, że po śmierci Emily mogłabym?! Chciałaś pozbyć się wszystkich rzeczy Emi żebym zapomniała, ale wiesz!? To tak nie działa! - w końcu nie wytrzymałam, powiedziałam wszystko, co krążyło mi w głowie. - Zabroniłaś mi jeździć, chcesz zabrać mi wspomnienia przez głupią wyprowadzkę, a teraz przez to nawet nie będę wstanie odwiedzać własnej siostry na cmentarzu! Może jeszcze będziesz mi kazała spalić zdjęcia! - wykrzyczałam z płaczem. - Jakby twojej najstarsza córka nigdy nie istniała! - zrobiłam chwilę przerwy - Zastanów się nad tym co ja czuje i czego JA chcę! - specjalnie dałam nacisk na przedostanie słowo.

- Nie takim tonem, droga panno. Nie mów mi co mam robić. Jestem Twoją matką i jeszcze nie jesteś pełnoletnia, więc to ja decyduję o Tobie i o Twoim życiu. Dopóki będziesz mieszkać pod moim dachem nie będziesz decydować o swojej przyszłości, bo nie jesteś na tyle inteligenta aby zapewnić sobie dobrą przyszłość. Rozumiesz? - zdenerwowała się - Teraz masz skupić się na nauce, na niczym innym! Nie możesz przynieść wstydu!- powiedziała

- Ah tak?! Ja nie zamierzam być jakimś głupim lekarzem. Po skończeniu osiemnastu lat wyprowadzę się z domu i skończysz swoje gierki! - odpowiedziałam stanowczo

- Zamknij się! Czy ty naprawdę chcesz zrujnować swoją przyszłość? To nie do pomyślenia. A co do twojej wyprowadzki to ona szybko nie nadejdzie. Żeby się wyprowadzić potrzebujesz pieniędzy a ja zawsze mogę wyciągnąć je z twojego konta oszczędnościowego więc nie próbuj nawet - odparła.

- Jesteś okropna! Nie będę twoją marionetką! - krzyknęłam.

- Marsz do pokoju! Nie będziesz mnie teraz o coś oskarżać, przez twoje nastoletnie humorki!

Nie odezwałam się ani słowem i cała zapłakana pobiegłam z walizką do pokoju.

Dobre 2 godziny płakałam przez moją kłótnię z mamą. Nie żałuję, że powiedziałam jej wszystko co myślę. Nie wiem czy wyjdzie to na dobre, ale na razie mało mnie to obchodzi.

Była jakoś godzina 18.00. Moja matka, z tego co słyszałam, jak rozmawiała przez telefon, pojechała taksówką odebrać nowe auto.

Dzisiaj już nie miałam siły wyjść z domu, dlatego włączyłam sobie mój ulubiony serial. Następnie poszłam spać o jakiejś 23.00

                                        ****

Mój budzik był nastawiony na 6.20. Trochę wcześniej niż zwykle, ponieważ chcę zmienić trochę swój codzienny wygląd.

- Jak ja nie lubię poniedziałaków - wymamrotałam i wygramoliłam się z łóżka.
Najpierw poszłam się ogranąć do łazienki.

Po jakimś czasie wyciągnęłam czarne jeansy z szafy i czarny top na krótki rękaw. Do tego narzuciłam czarną bluzę. Włosy spiełam klamrą.

Zaraz po tym usiadłam przy toaltce. Nie było to do mnie podobne, ponieważ zazwyczaj malowałam się tylko na jakieś święta, bądź kiedy naprawdę tego potrzebowałam, ale bradzo rzadko.

Nałożyłam podkład i korektor, pomalowałam powieki brązowym cieniem i usta matową szminką. Zrobiłam też kreski i nawet mi wyszły.

Założyłam do tego złote kolczyki koła. Wzięłam swój czarny plecak Vans i ruszyłam na doł. Była już 7.30 a z tego co sprawdzałam do szkoły mam jakieś 20 minut drogi pieszo. A autobusy szkolne podobno jeżdżą tylko zimą.

Do plecaka spakowałam tylko jakiś jogurt pitny.
Ubrałam czarne conversy i ze słuchawkami na głowie ruszyłam w stronę szkoły.

                                       ***

Na szczęście sekretariat był dobrze oznaczony i tak naprawdę był bardzo blisko głównego wejścia.

- Dzień dobry, jestem tu nowa i chciałabym dostać swój plan lekcji - powiedziałam ze sztucznym uśmiechem.

- Witam, to ty jesteś Nicola Adams? - zapytała pani, która prawdopodobnie była sekretarką.

- Tak to ja - odpowiedziałam, na co po chwili dostałam kartkę z planem zajęć i kluczyk do szafki. Nadal nie rozumiem dlaczego planu nie mogliby mi wysłać elektronicznie.

Na kartce było również jak załóżyć sobie konto na dzienniku elekronicznym. Zapewne jak moja mama się o tym dowie od razu będzie chciała kilka razy dziennie kontrolować moje oceny i frekwencje, co od zawsze mi się nie podobało.

Udałam się w stronę klasy w której miałam biologię. Ogółem nie był to zły przedmiot, ale przez wymagania mojej matki było inaczej.

Gdy weszłam do klasy, nauczyciela jeszcze nie było więc zajęłam miejsce w przed ostatniej ławce.

Zaraz po tym do klasy wszedł jakiś chłopak i nastała cisza.

"Zaraz zaraz, czy to nie ten sam co był w samolocie?" - pomyślałam, i chyba mi się nie zdawało.

Nie wiedziałam co robić, gdy chłopak
szedł w moją stronę...

___________________________________
18 lutego 2023r. (sobota)

Cześć! Cześć!
Mam nadzieję że się podoba
Pozdrawionka <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro