Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

16. Cztery słowa

Dość długi czas przesiedziałam płacząc przy drzwiach. Cały czas zadawałam sobie w kółko trzy pytania:

Co gdybym się nie odsunęła?

Co by się wtedy wydarzyło?

Co by było dalej?

Nie mogłam określić co czułam do Alexa. Przyjaźń? A może coś więcej?
Nie. On miał dziewczynę. Nawet jeśli byłoby to niewiadomo jak trudne musiałam przestać o nim myśleć.

Wstałam na równe nogi, a następnie poszłam na górę do swojego pokoju a potem do łazienki. Musiałam zmyć z siebie myśli z dzisiejszego dnia.

Wyszłam z pod prysznica i przebrałam się w piżamę. Wchodząc do pokoju od razu skierowałam się w stronę łóżka, na które opadłam.

Czułam się taka bezsilna.

Wpatrywałam się w sufit długi czas, ponieważ nie mogłam zasnąć, kiedy nagle rozbrzmiał dźwięk dzwonku w telefonie. Podniosłam się do siadu i sięgnęłam po telefon, znajdujący się na szafce nocnej obok łóżka.

Na wyświetlaczu ukazał się numer Lucasa.
Czym prędzej odebrałam połączenie.

- Halo?

- Przepraszam Nici, że dzwonię o takiej porze, ale czy przypadkiem nie ma u Ciebie Alexa albo wiesz może gdzie jest?

- Nie ma go u mnie i nie mam pojęcia gdzie może być. A coś się stało?

- Prawdopodobnie tak. Gdy wróciłem do domu to rozmawiałem z gosposią. Powiedziała mi, że jak przyszedł do domu wyglądał na załamanego, a potem rozmawiał z kimś przez telefon. Krzyczał i zrobił ogromny bałagan w swoim pokoju.
Następnie wyszedł z domu trzaskając drzwiami.... Jeszcze raz przepraszam, że zawracam ci głowę ale po prostu się martwię o niego.

- Nie no coś ty, Luke rozumiem Cię. Przyjedź po mnie za jakieś 5 minut, to razem go poszukamy.

- Dziękuję, w takim razie zaraz będę.

Rozłączyłam połączenie. Podniosłam się z łóżka, przeciągnęłam się i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej czarny dres i bieliznę po czym je ubrałam . Włosy spięłam w  luźnego koka.

Wyjrzałam przez okno, ale nie zobaczyłam jeszcze żadnego samochodu. Wzięłam telefon z łóżka i ruszyłam w stronę schodów, w tym samym czasie wystukując na telefonie wiadomość do Olivii.

============================

Ja:

Śpisz już?

Olivia:

Nie, a co tam?

Ja:

Może to trochę głupie pytanie i takie z nikąd, ale wiesz może jakie jest ulubione miejsce Alexa i twojego chłopaka?

Olivia:

Wydaję mi się, że może to być bar na obrzeżach naszego miasta. Zaraz wyślę Ci adres. Coś się stało??

Ja:

Obiecuję, że jutro Ci opowiem. Dziękuję <3

Olivia:

;)

==========================

Akurat kończąc konwersacje z przyjaciółką usłyszałam warkot silnika. Zgarnęłam z komody klucze od domu i wyszłam na zewnątrz. Usłyszałam dźwięk powiadomienia. Prawdopodobnie był to adres tego baru, o którym wspomniała Oli.

Zamknęłam drzwi na klucz i podeszłam do auta. Otworzyłam drzwi od strony pasażera i wpakowałam się do środka.

- Hej, wiem gdzie musimy jechać - odpowiedziałam

- Czekaj, skąd wiesz? - zapytał zdziwiony Lucas

- Mam swoje sposoby - odpowiedziałam z uśmiechem i puściłam mu oczko. - Bar "Neon" na obrzeżach miasta.

- Nie będę sie pytał w jaki sposób w tak krótkim czasie zdobyłaś takie informacje - odparł, a uśmiech wpłynął na jego twarz.

Po około 10 minutach byliśmy już na miejscu. Budynek nie wyglądał najładniej. Oświetlony był jedynie przez uliczne lampy. Nad wejściem świecił się duży led z nazwą baru.

Wysiedliśmy z samochodu. Przed wejściem stało kilku ludzi palących papierosy. Poszliśmy w stronę drzwi, a następnie bez problemu udało nam się wejść do środka.

Od razu po wejściu do moich nozdrzy dotarł zapach alkoholu i dookoła było słychać nie głośną muzykę. Spojrzałam w stronę mojego przyjaciela, który rozglądał się po wnętrzu baru.

- Nie wiem czy nie będziemy musieli się rozdzielić, aby go poszukać - odparłam

- Bardzo możliwe. W takim razie ja pójdę w stronę loży, natomaist ty podejdź do baru.
W porządku?

Pokiwałam głową. Chłopak poszedł w prawo, natomiast mi zostało pójść prosto, więc tak zrobiłam. Przy barze nie siedziało wielu ludzi, jednak widziałam jak narazie tylko ich postury od tyłu. Kiedy się zbliżyłam, wydawało mi się, że na krańcu siedzi Alex.

Postanowiłam podejść bliżej, a następnie usiadłam na wolnym stołku obok niego. Widziałam już, że był to on. Na dodatek poczułam jego perfumy, co jedynie utwierdziło mnie w przekonaniu, że to nie jest jedynie ktoś podobny.

Alex chyba mnie nie zauważył. Wpatrzony był w jeden punkt.

- Szukaliśmy Cię - zaczęłam, co spowodowało, że chłopak wyrwał się z transu. Obrócił się w moją stronę.

- Nicola? Co ty tutaj robisz? - zapytał patrząc mi prosto w oczy. Jego źrenice były sporo powiększone, przez co mogłam domyśleć się, że dość sporo wypił.

- Powiedziałam Ci już. Szukaliśmy Cię. Ja i twój brat. Długo nie wracałeś do domu więc się martwił - odpowiedziałam

- A ty? Martwiłaś się? - tym pytaniem mnie zagiął. Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. Nie mogę powiedzieć, że się nie martwiłam ale to co innego...

- Nie ważne...Nie było pytania - prychnął - Nie musieliście po mnie przyjeżdżać. Nie jestem już małym dzieckiem, jestem pełnoletni przecież - dodał oschłym tonem głosu.

- Kurwa, co z tego, że jesteś pełnoletni. Wyszedłeś w złym stanie z domu. Skąd mieliśmy wiedzieć, czy nic głupiego nie przyszło ci do tej twojej głowy -  powiedziałam trochę zirytowana jego zachowaniem.

Nie oczekiwałam, że nie wiem będzie jakiś szczęśliwy jak zobaczy mnie lub starszego brata. Ale nie musiał zachowywać się jak obrażone dziecko. Nawet nie wiem co dokładnie się wydarzyło. Mogłam się jedynie domyślać, że to, że wrócił do domu podłamany, to to mogła być moja sprawka....

- Chodź z nami. Lucas odwiezie Cię do domu. Alkoholu na dzisiaj już Ci starczy. O wilku mowa, twój brat idzie w naszą stronę.

- Tu jesteś! Gdzieś ty sie szlajasz po nocy. Nie ma z tobą żadnego kontaktu - powiedział Luke.

- Taa... - Alex przewrócił oczami.

- Dobra chłopaki, jedziemy stąd. Starczy wrażeń na dzisiaj - odparłam.

Starszy z braci potaknął głową, natomiast młodszy z nich się uparł i mamrotał coś pod nosem, że on nigdzie z nami nie pojedzie.
Nie trwało to długo, ponieważ po krótkim czasie całą trójką wychodziliśmy z budynku.

Będąc już przy samochodzie, otworzyłam jego tylne drzwi Alexowi. Lucas zasiadł na miejscu kierowcy, a ja tuż obok niego.

Jechaliśmy w ciszy. Mój przyjaciel zaproponował mi że najpierw mnie odwiezie a on sam z bratem pojedzie do domu, jednak zaprotestowałam.

Chciałam porozmawiać z jego bratem. Zdawałam sobie sprawę, że skoro był pijany, to nie wszystko co by mówił mogłoby być prawdą, jednak podobno też gdy człowiek jest pijany jest szczery i mówi to co myśli, a nawet to, czego nie ma odwagi powiedzieć na trzeźwo.

Postanowiłam zaryzykować. Kiedy zaparkowaliśmy pod willą chłopaków, pomogłam Alexowi wysiąść z samochodu.
Zaprowadziłam go do jego pokoju. Mimo, że byłam tam jedynie raz, to nie zapomniałam, które drzwi prowadzą do jego miejsca w tym ogromnym domu.

Chłopak usiadł na swoim łóżku, a ja przykucnęłam obok niego. Oboje trwaliśmy w milczeniu, dopóki nie wypowiedział czterech słów:

- Rose ze mną zerwała...

Te cztery słowa sprawiły, że nie potrafiłam wydusić siebie z żadnego słowa. Spojrzałam  tylko na niego. Nie płakał. Nie miał smutnego wyrazu twarzy. Jedynie w  jego oczach dostrzegłam żal....

_________________________
27.04.2024r. (sobota)

Hejjj, dajcie znać co sądzicie o tym rozdziale.
Zdaję sobie sprawę, że dość często pojawiały się powtórzenia imion, jednak nie wiedziałam jak inaczej mogę je napisać.

Miłego dnia/ Miłej nocy <3



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro