Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

14. Dziewczyna miała na imię....

-Nie proszę nie! Mamo! Ciociu! Emi! - poczułam lekkie szturchanie i poderwałam się do pozycji siedzącej.
Poczułam słony posmak w ustach i otarłam łzy z twarzy. Rozejrzałam się dookoła. Ogarnęło mnie chwilowe zdziwienie gdzie się znajduję. Przypomniałam sobie wczorajszy wieczór. Obróciłam głowę w drugą stronę a przed sobą zobaczyłam kucającego przy łóżku Alexa.

- Hej mała, wszystko w porządku? - zapytał jakby troskliwym głosem?

- Tak... - odpowiedziałam

- Możemy porozmawiać? - zapytał po czym jego kąciki wzniosły się ku górze.

- Mhm.. - odparłam

Nie wiedziałam do tej pory co łączyło Alexa i Lucasa. Skoro to rodzinny dom Luke'a to nie wiem może są kuzynami, bo w tym samym domu mieszkają rodzice dwójki chłopaków. W końcu dom jest ogromny i mógłby pomieścić przynajmniej 2 duże rodziny.

Usiadłam po turecku na łóżku i przykryłam swoje nogi kocem. Sięgnęłam jeszcze na chwilę na telefon ale ujrzałam brak powiadomień o nieodebranych połączeniach. Na wyświetlaczu widniała godzina 11.00

Alex też usiadł na brzegu materaca. Po czym zaczał:

- Skąd znasz Lucasa? Wiesz, w końcu jest od Ciebie 6 lat starszy

- Ehhh... to jest trochę skomplikowane - zaczesałam ręką swoje włosy do tyłu. - Po prostu.... - chłopak jednak nie pozwolił mi dokończyć.

- Jesteście razem tak? - zapytał zdezorientowany. Na moją twarz wtargnął uśmiech którego nie dałam rady powstrzymać - no przecież mój braciszek nie pochwaliłby się, że ma dziewczynę.

Na moją twarz wpłynęło zdezorientowanie.

- Wy jesteście braćmi!? O mój Boże, tego nigdy bym nie pomyślała - powiedziałam.

Lucasa znałam bardzo dobrze, ale nigdy nie wspominał o swoim bracie. Może nie mieli dobrego kontaktu?

- Ja i Lucas... my po prostu..... - moją wypowiedź przerwał dzwonek mojego telefonu. Szybkim ruchem chwyciłam telefon i w mgnieniu oka nacisnęłam zieloną słuchawkę.

- Dzień dobry, dzwonię ze szpitala w Los Angeles. Pani Nicola Adams?

- Tak przy telefonie

- Prosimy, aby pani jak najszybciej przyjechała do szpitala

- Czy coś się stało? Co z moją ciocią? - zapytałam załamanym głosem

- Bardzo nam przykro.....

Nie musiałam nic więcej słyszeć. Telefon wypadł mi z rąk, a ja ukryłam twarz w dłoniach.

- Wszystko w porządku? - zapytał Alex

- Nic nie jest w porządku.... - odpowiedziałam, patrząc prosto w jego zdezorientowane, zielone oczy. Takie same jakie miał Luke. - Mógłbyś zawieść mnie do szpitala?

- Jasne, idź do łazienki się przebierz. Luke uszykował Ci bluzę i legginsy naszej mamy, które są już na nią za małe - uśmiechnął się

- Dziękuję - nie wiedziałam co mam innego powiedzieć.

Wstałam z łóżka o podeszłam do fotela, na którym leżały ubrania. Wzięłam je ze sobą i udałam się w stronę białych drzwi, które otworzyłam. Przekroczyłam ich próg i je zamknęłam. Podeszłam do lustra wiszącego nad zlewem i spojrzałam na swoje odbicie. Opuchnięte oczy od płaczu, potargane włosy. Odkręciłam kran z zimną wodą, po czym obmyłam sobie nią twarz. Przebrałam się w rzeczy uszykowane przez Lucasa, a następnie poprawiłam włosy.

****

Właśnie wchodziliśmy do szpitala. Szybkim krokiem podeszłam do recepcji.

- Dzień dobry, Nicola Adams. Dostałam pół godziny temu telefon, żebym przyjechała.

- Dzień dobry, pani Nicolo. Niech pani się uda do gabinetu dr Miller. Trzeba iść prosto korytarzem i skręcić w lewo. Naprzeciwko będzie gabinet pani doktor.

- Dziękuję - odpowiedziałam. Czułam, że moje oczy się zaszkliły.

Poszłam z chłopakiem według wskazówek pani recepcjonistki i naszym oczom ukazały się drzwi z tabliczką, z nazwiskiem, które zostało nam podane.

- Wejść z tobą? - zapytał Alex patrząc mi w oczy

- Nie, nie musisz. Chyba dam radę - miałam taką nadzieję, że dam radę.

Zapukałam delikatnie i kiedy usłyszałam "proszę" chwyciłam za klamkę i ją nacisnęłam.

- Dzień dobry - powiedziałam na co kobieta odpowiedziała i wskazała na krzesło naprzeciw jej biurka.

- Pani w sprawie Emmy Adams? - zapytała, na co kiwnęłam głową

- Wczoraj tuż po operacji pani Emma została przypisana pod moją opiekę. Noc minęła całkiem spokojnie, jednak około godzinę temu nastąpiło zatrzymanie akcji serca.... - kobieta zrobiła krótką przerwę, a ja zacisnęłam załzawione oczy - robiliśmy co w naszej mocy jednak nic nie dało się już zrobić - odparła. - Pani jest z rodziny tak?

Chwilę milczałam, ponieważ w mojej głowie było za wiele myśli.

- Tak, jestem jej siostrzenicą - odpowiedziałam cicho

- Przeglądałam dokumenty znalezione przez policję w domu pańskiej cioci, które mogłyby poświadczyć o jakiejś rodzinie. Pani Emma miała jedną córkę, która w tym roku kończy 18 lat. Urodziła ją będąc jeszcze nastolatką. Zna ją może Pani? - zapytała, na co odpowiedziałam jedynie zdziwieniem. Nie wiedziałam, że mam kuzynkę w swoim wieku od strony mojej mamy.

Kobieta zaczęła czytać jakieś kartki z biurka i nagle przerwała.

- Znalazłam coś przydatnego. Córka twojej cioci została oddana do adopcji, zaraz po urodzeniu. Niestety nie ma podanych nazwisk rodziców adopcyjnych.....Zaraz, zaraz mam coś jeszcze. Dziewczyna ma na imię Nicola.

________________________
02.11.2023r. (Czwartek)

Hejka, dajcie znać co myślicie o rozdziale.
Pozdrowionka <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro