Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12. Nie chcę już nikogo stracić

Między nami nastała cisza. Żadne z nas nie wiedziało jak się zachować. Mój wzrok utkwiony był.    w budynki znajdujące się po drugiej stronie szkła. Po chwili zauważyłam że się zatrzymaliśmy. Jak się okazało znajdowaliśmy się na parkingu przed szpitalem. Odwróciłam głowę w stronę Lucasa, który wpatrywał się we mnie z troską. Chciałam zmusić się do najmniejszego uśmiechu, jednak bez skutku.

Chłopak odpiął pasy, po czym pierwszy wyszedł z samochodu. Przeszedł wokół niego i znalazł się przed moimi drzwiami, które otworzył. Powoli wysiadłam z auta, jednak prostując drugą zachwiałam się niepewnie, a przed moimi oczami pojawiły się mroczki.

Kiedy miałam przeczucie że właśnie upadam na ziemię, poczułam na swojej tali mocny, a zarazem delikatny uścisk. Do moich oczu zaczęły napływać łzy. Kiedy chłopak je zobaczył przyciągnął mnie bliżej siebie i mocno przytulił.

- Malutka...- zaczął, a do mojej głowy zaczęły napływać wspomnienia. Luke od zawsze tak do mnie mówił. Może i nieraz tego nienawidziłam, ale w tym momencie nie denerwowało mnie to, a nawet dawało poczucie bezpieczeństwa.

Uniosłam głowę do góry, tym samym krzyżując spojrzenia z chłopakiem.

- Możemy już iść? - spytałam, na co kiwnął głową.

Udaliśmy się w stronę wejścia do szpitala. Było już ciemno, jednak stojące gdzieniegdzie latarnie dawały nie za duże oświetlenie. Kiedy przekroczyliśmy próg budynku czułam jak moje nogi robią się jak z waty. Na całe szczęście miałam obok siebie człowieka który był dla mnie kimś więcej niż przyjacielem.  Był dla mnie jak brat

Oboje podeszliśmy do recepcji, gdzie po drugiej stronie stała lekko uśmiechnięta, rudowłosa kobieta.

- W czym mogę państwu pomóc? - zapytała

Nie wiedziałam jak zacząć odpowiedź, jednak jakoś to mi się udało.

- Chciałam się zapytać o moją ciocię Emme Adams, gdzie ona teraz jest.

- Bardzo mi przykro, pani Adams jest właśnie operowana w sali operacyjnej nr 3. Jeśli pani chce mogę poprosić kogoś by państwo tam zaprowadził - oznajmiła pielęgniarka za recepcją.

Zastygłam w bezruchu, natomiast Luke zachował zimną krew i poprosił uprzejmie o pomoc w odnalezieniu sali. Złapał mnie za dłoń po czym splótł nasze palce. Tym odruchem odgoniłam wszystkie myśli i razem szliśmy za średniego wzrostu panią.

Kiedy dotarliśmy pod odpowiednią salę powiedziano nam że musimy poczekać na koniec operacji. Podbiegłam pod drzwi prowadzących prosto na salę operacyjną. Były one pokryte różnymi plakatami. Podeszłam do ich nie otwieranej części, owróciłam się do nich tyłem, po czym zsunełam się po nich na podłogę i zaczęłam szlochać.

Ciocia była moją najbliższą rodziną tutaj w Kaliforni i chyba w ogóle w Stanach Zjednoczonych. Blisko pozostała mi tylko ona. Nie chciałam już nikogo stracić. Najpierw Emily, później mama a teraz jescze mogłam stracić ciocię, którą tak naprawdę dzisiaj dopiero lepiej poznałam. Zastanawiałam się jedynie dlaczego akurat mnie to spotyka. Nie życzyłam tego nikomu, jednak zawsze ciężko jest poradzić sobie z tragediami, w których giną nasi bliscy. Dlaczego ja? Jest tyle ludzi na świecie. Czy już nie wystarczająco przecierpiałam, przepłakałam?

Kiedy usłyszałam otwierające drzwi, podniosłam głowę i ujrzałam lekarza. Natychmiast ze łzami w oczach podniosłam się z miejsca i podeszłam do mężczyzny w białym fartuchu, a zaraz po mnie podszedł Lucas.

- Są państwo z rodziny? - zapytał mężczyzna

- Tak, to moja ciocia. Proszę mi powiedzieć co z nią. - powiedziałam ledwo powstrzymując łzy. Lucas objał mnie ręką w tali i lekko do siebie przyciągnął całując w głowę.

- Podczas operacji nastąpiły komplikacje - na te słowa cała zadrżałam. Mężczyzna kontynuował - jednak operacja się udała i pani Emma żyje. Teraz przez jakiś czas będzie w śpiączce, jednak będziemy próbowali ją co jakiś czas wybudzać żeby zobaczyć jak organizm będzie reagował. Jednak złą wiadomością jest to że nawet jeśli Twoja ciocia się wybudzi to nie będzie mogła ona chodzić o własnych nogach. Bardzo mi przykro.... - odparł lekarz - przepraszam ale muszę już iść - dodał

Potaknęłam głową, zamknęłam oczy chcąc zatrzymać kolejne łzy, lecz po raz kolejny drzwi od sali się otworzyły a z niej wyjechało szpitalne łóżko na którym leżała Emma.

Nie miałam siły podejsć. Jedynie wykrzyknęłam przerażonym głosem jedno słowo "ciociu!"

_______________________
29 lipca 2023r. (Sobota)

Hej wszystkim....
Nie chcę się kolejny raz tłumaczyć dlaczego rozdział tak długo się nie pojawił, jednak bardzo chciałabym Was przeprosić za moją nieobecność.

W momencie, w którym to piszę brakuje
1 wyświetlenia do 100. Dziękuję wszystkim, którzy poświęcili swój czas i przeczytali chociaż kawałek opowiadania. Tym którym opowieść się podoba, ale również tym którzy za nią nie przepadają.

Jeszcze raz dziękuję <3

Całuski <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro