Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

21. Koszykówka B)

~Jungkook~

Siedziałem jeszcze chwilę, pisząc z chłopakami na chacie. Około 15 jednak wygasiłem telefon, aby zacząć przygotowywać się do wyjścia. Poszedłem pod prysznic i umyłem włosy. Następnie wytarłem ciało ręcznikiem i przepasałem go wokół bioder. Dzięki Ci rodzino za oddzielną łazienkę! Wyszedłem do swojego pokoju, od razu kierując się do szafy. Mój telefon zaburczał, ale olałem to i zacząłem szukać ubrań takich, aby można było zagrać w kosza. Czarne spodenki i koszulka w tym samym kolorze. Ideolo. Wyciągnąłem z szuflady czyste bokserki i zrzuciłem z siebie ręcznik. Właśnie w tym momencie mój telefon wydał z siebie dźwięki, które wskazywały, że dzwonił Jimin. Nie dość, że podałem mu swój numer, to jeszcze dałem specjalny dzwonek. Najpewniej dlatego, żeby nie odbierać...

~Halo? Muszę się ubrać- powiedziałem do mikrofonu i dałem na głośno mówiący. Rzuciłem telefon na łóżko i zacząłem wciągać bieliznę na lekko mokrą skórę.

~Nie musisz, zaraz przyjadę i rozbiorę Cie z powrotem, a potem... - Jimin mruknął w słuchawkę, a ja po chwili rzuciłem się, aby wyłaczyć głośnik w rozmowie.

~Miałem Cie na głośniku! Moi rodzice i brat są w domu!! -Szepnąłem, a starszy się zaśmiał. 

~Wstydzisz się mnie? Kiedyś i tak się dowiedzą, Ciasteczko~♥ - Złapałem się za czoło.

~Jimin, nie wiem co tam sobie uroiłeś, ale nie jesteśmy razem. Serio po mnie przyjedziesz? -Przytrzymałem ramieniem telefon przy uchu i nałożyłem spodenki.

~No właściwie to już jestem. Będę dzwonił - Zaśmiał się, a ja po sekundzie usłyszałem dzwonek do drzwi. Poważnie zadzwonił...

~Idiota... -warknąłem do słuchawki i rozłączyłem rozmowę. 

Zszedłem na dół, aby mu otworzyć. Niestety mój brat był pierwszy... Stali w progu rozmawiając o czymś. Gdy Jimin mnie zobaczył, uśmiechnął się. Pokręciłem głową i zszedłem na dół schodów. 

Pożegnałem się z moją rodziną i chwilę później już siedzieliśmy z Jiminem w jego aucie. On też nałożył czarną koszulkę i spodenki pod kolor. Zapiąłem pas, a chłopak odpalił silnik lecz nie ruszył.

-Wybacz za tamten tekst - Zaśmiał się, ale usłyszałem w jego głosie, że przeprosiny były szczere.

-Jedź -powiedziałem tylko i odwróciłem głowę w stronę okna.

-Dobrze... Ciasteczko -Zaśmiał się. Pokręciłem głową, a po chwili poczułem ciepło na swoich policzkach. Zarumieniłem się!

Dojechaliśmy do parku, gdzie znaleźliśmy Tae. Kolejny w takich samych ubraniach. Cudownie. Zaśmiał się i wsiadł do auta.

-Witajcie ziemianie -Przywitał nas i znów się zaśmiał. Miał inny głos niż sobie wyobrażałem. Niższy.

-Yo. To co, kierunek centrum sportowe, tak? -Spytał nasz kierowca, znów ruszając drogą. Razem z Tae kiwnęliśmy głowami. 

Po około 20 minutach byliśmy na miejscu. Weszliśmy do środka i któryś z nas musiał pokazać swoją kartę. Zrobił to Jimin, a pani za ladą kiwnęła głową i wskazała nam kierunek. Zabraliśmy piłkę ze składzika i zaczęliśmy grać "Każdy na każdego". Jimin nas ogrywał. Pod koniec było 40 dla Jimina, 32 dla Tae i 20 dla mnie. Jimin uśmiechnął się triumfalnie.

-To teraz Wam postawię lody -powiedział Tae i zrobił minę pedofile. Po chwili się zaśmiał. Objął mnie ramieniem za szyję i rozczochrał włosy. - Ciesze się, że się z wami spotkałem. Nie mogę wytrzymać z ciocią w domu! -westchnął teatralnie. Kiwnęliśmy z Jiminem głowami i poprowadziliśmy Tae do lodziarni. Wybraliśmy najdroższe, żeby Tae mógł zapamiętać nasze spotkanie. Przybiliśmy sobie z chłopakiem piątkę, gdy Taehyung poszedł zamówić. 

===========================================================

Tak.

Jikook.

Tak.

Chcecie w następnym rozdziale spotkanie RM i Hobiego? 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro