Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4

Jeśli myślicie, że ciężko upić Asa to spróbujcie upić Jotuna. W przeciągu całego mojego życia byłem pijany może ze 3 razy. Teraz przyszła pora dobić do czterech. Val była mistrzynią w Asgardzie, ale tym razem musiała przegrać. Wypiłem jeszcze 5 dzbanów po tym jak już nabrała pijackiej wesołości i również poczułem się weselej.
- Czyli jednak bbożek psot umieee się bawwwić - powiedziała zataczając się na mnie.
Podtrzymałem ją, ale szybko zsunęła się na ziemię, a ja usiadłem obok. W barze nie było nikogo, bo barman właśnie miał przerwę, a ludzie mieli dużo pracy, więc postanowiliśmy obsłużyć się sami.
- Wątppiłaś?
- Jaaasne. Jakk kogoś nie zdradzaszsz to jesteś strasznier szsztywny.
- Ja? Nje doczekaniww.
Zaśmiałem się i położyłem na podłodze, a Val wstała chwiejnie na nogi i zaraz się przewróciła przygniatając mnie do ziemi.
- Jesteś sexi jak jesssteś pijaty.
- Zawwsze jesterf - zachichotałem, a Val dołączyła.
Bawiłem się jej włosami, a ona jeździła dłonią po mojej twarzy.
- Mooja ssiostrap jist głupia.
- Uhm.
- Ja nii istem.
Pochyliła się i mnie pocałowała. Natychmiast cały alkohol ze mnie wyparował. Zrzuciłem z siebię wojowniczkę i poderwałem się na równe nogi. Val leżała na ziemi śmiejąc się bez pamięci. Odwróciłem się więc i wyszedłem na chwiejnych nogach zostawiając ją samą.

***
Kocham magię! Dzięki niej nie musiałem się tak bardzo męczyć z kacem następnego dnia, w przeciwieństwie do Val. Nie powiem jednak, że czułem się świetnie.
- Co wam się stało? - spytał Thor.
- Powiedzmy, że przesadziliśmy z piwem - odparła wojowniczka.
- Piliście?! Złe pytanie. Loki pił?!
Przewróciłem oczami.
- Przecież nie jestem abstynentem- mruknąłem.
- Po 1 wolisz wino, po 2 nienawidzisz się upijać, bo uważasz to za głupotę.
- Owszem, ale czasem lubię być hipokrytą.
Mój brat westchnął przeciągle.
- Na Odyna! Gdy już pomyślę, że wreszcie cię rozgryzłem, ty wyskakujesz z czymś takim.
Jęknąłem słysząc midgardzkie słowo i przyłożyłem zimną dłoń do czoła. Jedyny plus bycia lodowym olbrzymem.
- Są jakieś wieści od Hugina i Munina? - spytałem.
- Tak spokojnie w 9-ciu światach jeszcze nie było. W prawdzie zdarzają się wojny domowe, ale nic poważniejszego.
- To trwa już zbyt długo - stwierdziłem - Czuję, że to się niedługo zmieni.
- Co to jest rok? - prychnął Thor - żyję w końcu już ponad 320 tys. lat.
- I przez te lata chociaż raz był taki spokój? - mruknąłem.
- Pewnie nie - przyznał.
- Mam złe przeczucia.
- A czy kiedykolwiek miałeś dobre?
- Pewnie nie.
- Właśnie!
Gromowładny machnął niedbale ręką i zostawił nas samych.
- Co do wczoraj...- zaczęła niepewnie wojowniczka.
- Czyli pamiętasz- westchnąłem.
- Przepraszam Loki.
- Nie ma problemu. Byłaś pijana, a gdybyśmy wypili więcej...- urwałem.
- To mogłoby się o wiele gorzej skończyć? - podsunęła.
- Wątpię. Nawet po pijanemu zachowuję zdrowy rozsądek.
- To jesteś moim przeciwieństwem. Ja z regóły nie wiem co robię.
- Ale pamiętasz - zauważyłem.
- Uhm - spóściła wzrok.
- Spokojnie. Zapomnijmy o tym.
- Dziękuję.
Uśmiechnąłem się pokrzepiająco i ruszyłem w stronę komnaty. Przed kolejnym spotkaniem z Surturem musiałem odpocząć, bo demon zawsze wyprowadzał mnie z równowagi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro