2
-Serio musiałam z wami tu jechać?-spytałam się chłopaka kiedy zobaczyłam jak szczerzy się do jakiejś kobiety która tańczyła,czaicie?Goła laska,ale podniecające.Kazdy się na mnie dziwnie gapił a mam na myśli mężczyźni którzy tu przebywali patrzyli się na mnie obrzydliwym wzrokiem.
-tak.- powiedział oschle.Widziałam jak ten cały Billy się lampiozi na tą dziewczynę.Nagle wyciągną dziesięć dolarów z marynarki i podarował tej dziwce.Po chwili nachylił się nad nią i zaczął ją pieścić palcem,fuj serio?Gość jest w pracy a odwala takie rzeczy.
-Przestań jesteś w pracy.Jak wrzucisz do domu to se zawalisz ale nie tutaj błagam cię,o i przy okazji zabierzesz tą KOBIETE i razem się pobawicie.-powirdziałam głośno żeby mnie usłyszał.
-Oj Lila przestań.-skarcił mnie pan John.
-No dzień dobry co podać.- podeszła do nas jakaś kolejna kobieta i zaczełą macać Alexa.
-ej,ej,ejjj rączki przy sobie.-zwruciłam się do tej dziewczyny,jak się potem okazało miała na imię Olivia.
-nie wiedziałam że ma pan narzeczoną i przychodzi z nią do takiego klubu.Naszs usługi już nie obejmują?-odparła Olivia i spojrzała na mój pierścionek od mamy który dostała niby na zaręczyny.Nosiłam go na serdecznym palcu.
- jestem jego przyjaciółką ale rad-.-i tutaj mi przerwano.
-zaraz wracam.- powiedział i chciał wstać Foley lecz wyprzedziłam go i szybkim krokiem skierowałam się do pierwszego lepszego mężczyzny który siedział stolik dalej.
-co ona wyprawia?-usłyszałam pytanie Billego ale zero odpowiedzi.Zaśmiałam się w duchu ponieważ moja ,,zemsta"chyba wyjdzie.
-Witam,jestem Lily.A pan przystojniak?-powiedziałam siadając obok niego.
-Witam piękną panią,nazywam się Bruce.-odparł i ucałował moją dłoń.-panienka ile ma lat i to chyba nie jest klub dla kobiet- spytał i położył mi rękę na udzie,olałam to i przeszłam do mojego planu.
Zaczełam wstawać, pociągnęłam go za rękę,dopiero teraz zauważyłam że był wyższy o jakieś półtora głowy.Miałam to gdzieś.Wskoczyłam mu na ręce i oplotłam swoje nogi wokół jego bioder i zaczełam go całować.Całowałam go agresywnie ale z umiarem.
Oderwałam się od niego i wysapałam.
-21 a pan?-spytałam i uśmiechnełam się szyderczo.
-36 panienko.-odpowiedział i puścił mi oczko.Po nie całej sekundzie zeskoczyłam z niego nie przestając go całować Wiem że zachowywałam się jak dziwka ale Foley też i dobrze wiedział że tego nie naiwdze kiedy przystawia się w jakiś klubach do Kobiet młodszych o co najmniej 5 lat.Zgadza się.
Zaczął zjeżdżać rękoma coraz niżej aż w końcu jego dłonie znajdowały się na moich pośladkach,poczułam jak facet zaciska je mocno co sprawiło że jęknełam.Miałam dosyć ale czekałam aż mój przyjaciel zainterweniuje.
- dosyć tego młoda.- odepchął mnie od siebie i rzucił na kolana.Wiedziałam co się święci ale miałam to gdzieś chciałam to zrobić.Nie wiek co ze mną nie tak.Zaczał rozpinać pasek od spodni i w ostatnim momencie opanowałam się i szybkim ruchem wstałam z ziemi,spojrzałam na niego i pokazałam mu środkowy palec.
-jeb się,chciałam się odegrać za to jak potraktowałeś tamtą dziewczynę ty kutasie.-wykrzycałam i każdy momentalnie się na nas spojrzał w tym Alex i jego przyjaciele.
-co ty sobie wyobrażasz!?- wykrzycał mi prosto w twarz.
-to że jesteś gwałcicielem i powinieneś pójść siedzisz za kraty-odpowiedziałam przez zaciśnięte zęby.
W tym momencie odeszłam od niego i skierowałam się do tamtej dziewczyny.Miała na imię Samantha,dziewczyna rzuciła mi się w ramiona i mocno przytuliła,cały czas dziękowała.
Obudziłam się cała zalana potem.Jak się okazało zemdlałam w tym całym klubie go-go.Byłam w jakimś pokoju z białymi ścianami i dużą szafą na przeciwko łóżka.
-jak się czujesz?-usłyszałam znajomy mi głos i odwróciłam się w jego stronę.
- bardzo dobrze Foley.-uśmiechnęłam się i wstałam powoli z łózka.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro