56. Święcenie
Mama: *podchodzi do mnie, czekającej na święcenie koszyków Wielkanocnych, trzymając w ręce małą, szklaną butelkę*
Ja: Co to?
Mama: Woda świecona
Ja: W porządku, ale dlaczego taka butelka?
Mama: Sama zobacz, nie moja wina, że tylko takie były!
Ja, opowiadając o wszystkim tacie: No i podeszłam bliżej, i faktycznie, wszystkie butelki, które kościół dał do nalewania wody świeconej były butelkami po wódce albo po innych nalewkach
Ja: Ciekawi mnie, kto to wszystko wypił
Tata: Pewnie księża
Tata, naśladując gest toastu: I jeszcze jedna za Jezuska!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro