Choroba Ojca
Jako że Kigu już po samym przeczytaniu tytułu rozdziału myślała że trener umrze, to mówię wszem i wobec TRENER NIE UMRZE! A teraz miłego czytania.
Perspektywa Rosy
Od piątej rano byłam już na nogach, wczoraj opracowałam nową choreografię do najnowszej piosenki chłopaków z BTS czyli Boy With Luv, dziś muszę ją tylko dopiąć na ostatni guzik. Około ósmej choreografia była już w całości gotowa, teraz muszę tylko nauczyć jej chłopaków, co będzie trochę trudne, bo to co wymyśliłam nie jest takie proste. Usłyszałam słowa piosenki DNA, którą ustawiłam sobie na dzwonek, przerwałam taniec i podeszłam do stolika, na którym leżał mój telefon, odebrałam.- Witaj Rosa - No cześć - Powiedziałam, to mój szef, tak swoją drogą to bardzo miły gościu. - Coś się stało? - Dodałam - Nie, nic. Chłopcy zaraz u ciebie będą, mam nadzieję że układ dopracowany. - Powiedział z nutą niepewności wyczuwalną w jego głosie. - Oczywiście, ja nigdy nie zawodzę - Odpowiedziałam pewna swego dzieła. - Rosa! - Krzyknął na przywitanie Namjoon. - Muszę kończyć, już są - Powiedziałam, po czym się rozłączyłam. - No witam moje gwiazdeczki! - Powiedziałam i przytuliłam każdego z nich na przywitanie. - To co zaczynamy? - Spytałam. Jednogłośnie się zgodzili.
Perspektywa Shakera
Już z samego rana wszyscy zebraliśmy się na trening, ciekawe co takiego trener nam przyszykował, akurat dziś możemy sie spodziewać wszystkiego, bowiem za tydzień jest pierwszy mecz Super Ligi. W końcu wyszliśmy na boisko, trener już tam był. Kiedy wytłumaczył nam jakie ćwiczenia dziś robimy zaczęliśmy ćwiczyć, wiemy też że pierwszy mecz zagramy z Niepokonanymi. Wygramy dla naszych fanów. Nagle ujrzałem jak trener przewraca się na trawę, szybko zbiegliśmy się do niego. - Dzwońcie po karetkę! - Krzyknął nasz kapitan, oby to nie było nic poważnego... - Nie oddycha! - Krzyknął Rasta i zaczął masaż serca. - Karetka w drodze! - Powiadomił Klaus. Trener wylądował w szpitalu, po kilku godzinach dowiedzieliśmy sie że to może być choroba wieńcowa...
Perspektywa Rosy
I raz, dwa, trzy, cztery. Pięć, sześć, siedem, osiem. I raz dw- Urwałam słysząc swój dzwonek telefonu. - Przepraszam. - Przeprosiłam i poszłam odebrać telefon. - Dzień dobry, Rosabell Rights? - Spytał męski głos. - Tak, kto dzwoni? - Spytałam. - Z tej strony James Odyns, dzwonię do pani ze szpitala w Strikelandzie na ulicy Piłkarskiej, pański ojciec trafił do nas na OIOM. Przewidujemy że to choroba wieńcowa... - Powstrzymując łzy podziękowałam za informacje i się rozłączyłam. - Rosa, coś się stało? - Spytał Jimin - Momentalnie pobladłaś - zauważył Jin, nie byłam w stanie wydusić z siebie jakiegokolwiek słowa... Pokiwałam tylko głową i łzy zaczęły wypływać mi spod powiek. Chłopcy szybko mnie przytulili i próbowali pocieszyć, dopiero po kilku minutach zdołałam im wyjawić co takiego było powodem mojego płaczu. - Nie płacz, nic mu nie będzie... - Pocieszali, boje się też o jego drużynę, jeżeli nie będą trenować przegrają Super Ligę...
Perspektywa Trenera
Leżałem w szpitalu już trzeci dzień, dziś mają mnie wypuścić, tylko... Nie mogę przez jakiś czas wykonywać swojego zawodu, czyli nie przygotuję chłopaków na Niepokonanych... Ale ktoś inny to zrobi, po ostatniej przygodzie z tym wonsaczem podstawionym przez Vinsa wolę wybrać kogoś zaufanego. Jako że nie mogę teraz prowadzić auta, poprosiłem żeby Rasta mnie odebrał i zawiózł do domu. W domu zacząłem myśleć kogo wziąść na trenera. - No oczywiście, dlaczego wcześniej na to nie wpadłem?! - Krzyknąłem sam do siebie, szybko chwyciłem za telefon i zadzwoniłem do...
Perspektywa Rosy
To już trzeci dzień kiedy tato jest w szpitalu, dzisiaj podobno mają go wypisać jeżeli wyniki będzie mieć w porządku. Bardzo się martwiłam przez te dni, praktycznie nie spałam po nocach, może godzinę, góra dwie - trzy. Nadzorowałam właśnie jak chłopcy radzą sobie z układem który wałkujemy razem przez te dni. Nie jestem w najlepszym stanie emocjonalnym, ale to nie może się odbić na mojej pracy, usłyszałam swój dzwonek, wyjęłam telefon z tylniej kieszeni spodni i ujrzałam numer taty, szybko odebrałam. - Hej tato, jak sie czujesz? Wszystko w porządku? Wypisali cię? - Zasypałam go pytaniami. - Cześć kochanie. Tak, wypisali mnie, dobrze się czuje i wszystko jest w porządku... Tylko... - Jakby posmutniał. - Co sie stało? - Spytałam. - Przez jakiś czas nie mogę wykonywać swojego zawodu... Po to właśnie dzwonię. - Nie rozumiem... - Czego tu nie rozumieć? Wrócisz na chwilę do rodzinnego miasta i zastąpisz tatusia w roli trenera. - Zatkało mnie - Tato... Ja jestem choreografką, tancerką, nie trenerką piłki nożnej... Nie umiem, nie poradzę sobie...Po za tym nigdy nie poznałam chłopaków...Nie zaufają mi bo ty tak powiesz. - Rosa... Nie wygłupiaj się, dorastałaś przy boku trenera Supa Strikas, wszystko co umiałem pokazałem tobie. Poradzisz sobie, chociaż spróbuj... Proszę cię... - Po chwili odpowiedziałam - D-dobrze...Ale jeżeli pierwszy mecz zawale... To wrócę do Korei, a ty znajdziesz kogoś kto będzie sie nadawał. - Wiedziałem ze sie zgodzisz, dziękuję ci kochana. Wszystko załatwię, jutro będzie samolot. Do zobaczenia. - Rozłączył się. - Rosa, coś się stało? Coś nie tak z twoim tatą? - Spytał Kookie kiedy skończyli tańczyć. - Nie, z nim wszystko w porządku. Sęk w tym że nie może przez jakiś czas być trenerem, i chce żebym go zastąpiła... Ale ja sie kompletnie nie nadaje... Nie potrafiłam mu odmówić i jutro lecę do Strikelandu. - Powiedziałam, chłopcy jakby posmutnieli. - Szkoda że wylatujesz... Ale zobaczymy sie jeszcze? - Spytał Jin - Oczywiście, to tylko na pewien czas... - Powiedziałam - Wybaczcie, ale muszę iść się pakować.. A no i powiedzieć szefowi o mojej sytuacji...
Wytłumaczyłam szefowi wytwórni wszystko o moim ojcu i o tym o co mnie poprosił, o dziwo zgodził się żebym jechała, podziękowałam i udałam się do swojego mieszkania się pakować, tato powiedział ze jutro przyleci po mnie prywatny samolot Supa Strikes. Włączyłam sobię muzykę i zaczęłam się pakować, wiem że zawalę pierwszy mecz więc nawet nie biorę dużo rzeczy. Po kąpieli zjadłam jakąś kolację i położyłam się spać, jutro ciężki dzień...
Hejka tu Angela, mam nadzieję że początek wakacji mija wam dobrze, jakby kogoś to ciekawiło to ja pierwszy dzień wakacji spędziłam bardzo ciekawie. Wracając, mam nadzieję że nowa książka jest ok, bo szczerze mówiąc mam już szkic fabuły.
Andzia <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro