Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

33. Prawdziwa Dziedziczka Tenebris

- Poddajcie się, albo do akcji wkroczy Tenebris - powiedział dowódca.

- Nie ma sensu walczyć - powiedział Aidren, na co ja rozdziabiłam buźkę. On nie chce walczyć - Proponuję walkę "unum in unum". Jeżeli wygracie poddamy się, jeśli my wygramy odejdziecie - powiedział.

- Co ty odwalasz?! Nagle jesteś z ludźmi?! - zapytałam go cicho.

- Sam chcę zniszczyć tą wioskę, przy okazji przyda mi się rozrywka - odparł Aidren.

- Zgoda - odpowiedział dowódca - Unum in unum, naszą przedstawicielką będzie Regan Hialy, dziedziczka Tenebris - oznajmił.

- Tego oczekiwałem, za nas będzie walczyć Morgan - powiedział blondyn.

- Nie możesz! Chciałeś to zrobić od początku! - krzyknęłam na niego.

- Szykuje się pojedynek naszych Tenebris - zaśmiał się.

- Nie mam zamiaru walczyć - postawiłam się.

Zobaczyłam w oczach Aidrena niebezpieczny błysk, chłopak zacisnął ręce na moich ramionach, tak mocno, że syknęłam.

- Radzę ci się nie stawiać, albo spale wszystko i wszystkich na popiół - powiedział.

- I tak to zrobisz - odparłam.

- To czy to zrobię zależy od ciebie - odpowiedział Aidren. - Czyli jak będzie? - zapytał.

- Nie-zno-szę cię - odparłam. - Zgoda. - odpowiedziałam niechętnie. Nie mam zamiaru przyglądać się, jak ten furiat będzie palić mieszkańców, oraz ich dorobek.

- Świetnie! - odpowiedział Aidren.

- Hialy wystąp! - krzyknął dowódca, a Regan wykonała polecenie - Będziesz walczyć z Morgan - na te słowa Regan się uśmiechnęła.

- Bez problemu pokonam Morgan, to człowiek - odparła.

Naprawdę? Ona tak po prostu ma zamiar walczyć ze swoją przyjaciółką z dzieciństwa, żadnych wątpliwości?

- Zobaczymy - parsknęłam pod nosem.

***

- Jedna ze stron wygrywa, gdy przedstawiciel drugiej umrze lub się podda, Regan - powiedział dowódca wampirów.

Krwiopijcy pilnowali żeby ludzie trzymali się z daleka od miejsca pojedynku. Wszyscy odsunęłi się od nas, ale obserwowali, a my stałyśmy naprzeciw siebie.

- Morgan ta walka nie ma sensu, poddaj się, w ogóle czemu Aidren cię wyznaczył? Czemu to robisz? - zapytała Regan.

- Co ja niby takiego robię? - zapytałam całkowicie ignorując otoczenie.

- Współpracujesz z demonami! Walczysz po ich stronie! - krzyknęła - Byłyśmy przyjaciółkami, ale dobro ogółu jest ważniejsze - dodała i dosłownie rzuciła się na mnie z pięściami. 

- Nie walczę po stronie demonów, tylko ludzi - odparłam i uderzyłam ją w piszczel.

- Oczywiście... - prychnęła i przewróciła mnie na ziemię - nie okłamiesz mnie, mamy źródła, które poinformowały nas o przemianie Adriana i o tym, że byłaś u niego w pałacu. Chociaż raz powiedz prawdę - kopnęła mnie w żebra, a ja wykręciłam jej rękę tak, żeby upadła na podłoże obok mnie.

- Ty mnie uczysz bycia szczerą i wypominasz ukrywanie sekretów? - zapytałam niedowierzając. Obolała podniosłam się z podłoża i uderzyłam Regan w brzuch. - To nie ja wszystkich oszukuję, że jestem dziedziczką Tenebris! - krzyknęłam na nią, jednak jestem pewna, że wampiry i inni również słyszeli. 

Regan podcięła mi nogi, przez co uderzyłam plecami w twardy grunt.

- Hialy wyjaśnij mi o czym mówi ta zdrajczyni! - krzyknął dowódca oddziału. 

Spojrzałam w stronę zgromadzonych obserwatorów, znajdowali się okołu dziesięć metrów od miejsca naszej potyczki. W tłumie dostrzegłam Aidrena, który cały czas się kpiąco uśmiechał.

- Jesteś magiem wody, nie ciemności, uznanie cię za Tenebris było jedną wielką pomyłką, przecież nawet nie masz znamion mroku - powiedziałam z ziemi, a Regan uderzyła mnie w policzek.

- Zamknij się! - krzyknęła okładając mnie pięściami.

- To była naprawdę pożyteczna lekcja uczciwości - sarknęłam i przewróciłam ją na grunt, a następnie z całej siły uderzyłam w nos.

- Zniszczę cię! Może i nie jestem Dziedziczką, ale nawet magią wody, bez problemu zabiję takiego słabego człowieka jak ty! - krzyknęła i stworzyła z wody kolce, które poleciały w moją stronę, w ostatniej chwili udało mi się zrobić unik. Od razu Regan zaczęła strzelać wodnymi kulami mocy. Miałam poobijane żebra, rozcięty policzek, poranione nogi i obolałe plecy, co nie ułatwiało mi uników. Po każdym jej ataku, którego uniknęłam, nadchodził kolejny, silniejszy od poprzedniego. Ledwo nadążałam.

~ Morgan, przestań skakać na boki, jak ostatnia ofiara, zaatakuj ją magią - Tenebris ma zawsze dobre wejście, a raczej w najgorszym momencie.

~ Nie mam zamiaru się ujawnić - odparłam.

~ Jeżeli tego nie zrobisz, za chwilę będziecie wąchać kwiatki od spodu - odpowiedziała.

~Chwila? Przecież mówiłaś mi, że kiedy 'umrę' to zmieniam się w cień, z którego znowu powstaje.

~ Ty tak, twoje ukochane miasteczko, nie.

Kompletnie zapomniałam, że walczę tu o ratunek dla miasta. Za bardzo dałam się pochłonąć kłótni z Regan, zapomniałam o celu.

Moje przemyślenia przerwała wielka kula wodna, która zmierzała prosto na mnie. Z obu stron byłam odcięta przez ludzi, którzy obserwowali widowisko, a za mną była wioska. Jeśli uniknę ciosu, kula wpadnie do miasteczka, jedynym sposobem jest ją zatrzymać.

- Osłona ciemności! Atrybut ciemności, skrzydła z piekła! 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro