20. To co widzą tylko demony.
Mam jej dosyć! Naprawdę dosyć! Od dwóch tygodni Regan zgrywa bohaterkę narodową. Ktoś nawet zaproponował zrobienie na jej cześć pomnika, za uratowanie miasta. Aiden powtarza,że jestem zazdrośnikiem, ale chyba każdy na moim miejscu byłby zirytowany? Co więcej, nasza 'bohaterka narodowa' nawet nie ma czasu, żeby 'łaskawie' ze mną porozmawiać.
- Co zazdrośniku, znowu jesteś naburmuszona? - zapytał Aiden z uśmiechem.
- Bo ona mnie wnerwia - odpowiedziałam od niechcenia z grymasem.
- Mogłabyś się chociaż raz zachowywać dojrzale - powiedział i wyciągnął z lodówki napój.
- Zachowuję się dojrzale, zresztą mam cię dość, wychodzę - powiedziałam i wstałam z kanapy. Od jakiegoś czasu Aiden zrobił się nieznośny.
Wzięłam torebkę i wyszłam z domu trzaskając drzwiami. Na dworze było już ciemno. Na niebie świeciły gwiazdy, oraz księżyc w pełni. Bez namysłu zaczęłam iść w kierunku klubu. Miałam fałszywe dokumenty, które kiedyś załatwił mi Kevin, więc wiek nie był problemem.
W kilkanaście minut doszłam do głównej ulicy, przy której było zawsze dużo zabaw. Moją uwagę przykuł klub ,,Mysterium" nigdy wcześniej go tu nie widziałam.
Bez wahania udałam się właśnie w tamto miejsce. O dziwo przed klubem nikt nie sprawdzał wieku, a bramkarz wpuścił mnie do środka bez słowa. Cała ta sytuacja, albo była dziwna, albo jak zawsze przesadzam. Raczej to drugie. O dziwo w środku było całkiem chłodno. Uderzył we mnie zapach różnych trunków, na parkiecie było dużo ludzi, a wszyscy ubrani na czarno. Jedyne źródło światła stanowiły niebieskie promienie i lasery w tym samym kolorze. Starając się iść pewnym siebie krokiem udałam się do baru.
- Dwie Immortalis - powiedziałam i położyłam pieniądze na blat.
Barman przygotował i podał mi dwa czerwone drinki. Immortalis były jednymi z najsilniejszych drinków, mówi się na nie nieśmiertelne, gdyż po wypiciu ich nie czujesz bólu, ani złości. Tak jakbyś był wiecznie szczęśliwy, jednak podają je w niewielu klubach, gdyż ich sekretnym składnikiem, jest odrobina narkotyków.
Wzięłam pierwszego łyka, i zaczęłam trochę kaszleć.
- Te! Lalunia, takie drinki nie dla modelek! - krzyknął jakiś facet. Zignorowałam go i wzięłam kolejny łyk. Przez moją twarz przeszedł grymas.
- Mogę się dosiąść? - nagle zapytał jakiś młody brunet.
- Siadaj - poklepałam skórzany fotel przy barze obok siebie. Kolejny łyk, znowu grymas na twarzy.
- Czemu tak pijesz? - zapytał.
- Koleżanka mnie wkurwia - pokręciłam głową i znów się napiłam, tym razem jedynie przewróciłam oczami.
- Tak w ogóle jestem James - odpowiedział brunet.
- Morgan - odparłam bez uczucia. - Nie wyglądasz jakbyś miał już dwadzieścia jeden lat - powiedziałam kręcąc się na krześle.
- Ty również, poza tym wiesz, że u nas panują inne zasady - odparł James.
- U nas? - zapytałam jednocześnie pijąc kolejny łyk.
- W klubie dla demonów - odparł z uśmiechem.
Zakrztusiłam się drinkiem.
- Jesteś demonem? - zapytałam kaszląc.
- Nie zadawaj głupich pytań, wszyscy tu są demonami. Przecież tylko demony widzą wejście do tego klubu, i w ogóle cały klub - zaczął się śmiać. Wzięłam kilka łyków trunku, żeby uspokoić stres. Od razu poczułam się lepiej.
- Wiesz, bo ja nie jestem demonem - zaczęłam chichotać. Tym razem to on zakrztusił się drinkiem.
- Jasne, bardzo zabawne Morgan, jak mówiłem tylko demony widzą ten klub - odparł, i poprawił włosy.
- Ale ja na prawdę, na przykład znam Regan Hialy - odpowiedziałam, a on spojrzał na mnie przenikliwie i niepewnie. - Znamy się od dzieciństwa, zawsze używa kodu pięć, dwa, osiem, pięć ale nie mów jej, że ci mówiłam - zaczęłam się śmiać.
James odłożył drinka.
- A możesz mi powiedzieć o niej coś więcej? - zapytał z uśmiechem.
- No nie wiem - chłopak podał mi mojego drinka, zrozumiałam o co mu chodzi, wzięłam kilka łyków - A więc, no, ten, Reg ma młodszą siostrę Megan, którą zawsze ratuje.
- Czyli Megan mogłaby zostać pułapką? - zapytał. Spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam.
- No oczywiście, tak ją najłatwiej zwabić gdziekolwiek - powiedziałam i zaczęłam chichotać.
- Coś jeszcze - zapytał, i posłał mi uśmiech.
- No pewnie, ale powiem ci na ucho - uśmiechnęłam się i pochyliłam do jego ucha - Regan nie umie używać mocy ciemności, więc jest bezbronna.
Chłopak posłał mi zwycęski uśmiech.
- Mam do ciebie jeszcze jedno pytanie - zaczął - Kim jesteś?
- Cóż demonem, ani Vessanem nie jestem - powiedziałam roześmiana.
- To jest interesujące. Nie jesteś demonem, a widzisz to co może zobaczyć tylko demon, na pewno masz w sobie jakąś jego cząstkę - powiedział James.
- Jestem po prostu wyjątkowa - znów zachichotałam i dopiłam drugiego drinka.
- To była cudowna rozmowa Morgan, na pewno skorzystam z twoich rad - powiedział James i wstał z krzesła. Pomachałam do niego.
- Paa! - krzyknęłam do James, ale nie wiem czy mnie usłyszał - Co za miły facet - powiedziałam sama do siebie - Zamiast jak inni mówić ciągle o sobie, to wypytywał mnie - zaczęłam chichotać. - Nudno bez niego.
Wzięłam swoją torebkę i wstałam na chwiejnych nogach ze stołku.
Ogarnęłam patrzenie na świat, żeby już się nie kręcił i zaczęłam iść do drzwi. Przy okazji podeptałam kilka nieprzytomnych osób, które leżały na schodach.
- Ups! - zaśmiałam się, gdy zobaczyłam, że stanęłam na górce zrobionej z ciał upitych osób. Niezgrabnie ominęłam nieprzytomnych i wyszłam z klubu.
Po wyjściu od razu poczułam świeże powietrze.
- To jest impreza! - krzyknęłam, gdy zobaczyłam, że jest trzecia w nocy.
- Co ty tu robisz?! - zapytał wściekły głos.
- Aidenek! Patrz jakie to fajne! - krzyknęłam i pokazałam mu wielką kulę dyskotekową.
- To jest księżyc. Świeci codziennie - odpowiedział.
- Ale to możemy utrzymać w tajemnicy, że to jest księżyc - zaczęłam chichotać.
Rzuciłam się mu na szyję, a on mnie nie zrzucił. Nogami oplotłam go w talii i spojrzałam w jego piękne oczy. Przytuliłam się do jego klatki.
- Zanieś mnie do domu - powiedziałam. Chłopak westchnął i pokręcił z niedowierzaniem głową, jednak nie protestował. W jego ramionach zasnęłam.
Podoba sie nowa okładka? Pokłóciłam się z jedną dziewczyną i ona mi wypomniała, że mam głupi kolaż, mimo iż mnie cholernie wkurzyła, to dzięki niej dałam sobie kopa w dupę na mobilizację.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro