Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1

Pov. Autor

Sylwia i Mia wreszcie doleciały do znanego im kontynentu, a jest to Afryka. Mia namówiła Sylwię na to, by z nią poleciała, ale sama Sylwia chciała polecieć do Afryki. Jak dziewczyny trafiły do Afryki? Mia wygrała w konkursie przyrodniczym i wygrała dwa bilety samolotowe, dlatego też zabrała jedyną przyjaciółkę w szkole, czyli Sylwię.

- Na pewno będzie superowo jak dla mnie - powiedziała szczęśliwie Mia do Sylwii.

- Wreszcie za granicą - powiedziała Sylwia wdychając świeże powietrze.

- Bardzo fajnie jest tutaj. I jest tutaj bardzo ładnie - powiedziała Mia rozglądając się po safari. Obie poszły do hotelu by zostawić bagaże, ale gdy już rozpakowały, to poszły od razu na zewnątrz by zobaczyć zwierzęta na żywo. Podczas chodzenia Sylwia kupiła sobie naszyjnik, a Mia nic nie chciała. Podczas chodzenia, usłyszały dziwny huk, ale później nawet zobaczyły jakby spadała rakieta, ale zobaczyły później spadochrony i widziały jak samolot bez skrzydeł i bez silników wylądował na ziemi. Ale gdy dziewczyny podeszły bliżej, to zobaczyły... zwierzęta?! Dziewczyny były w szoku. Mia umie rozumieć zwierzęta, ale Sylwia niestety nic nie rozumiała, ale... nic nie wie jeszcze o swojej nowej zdolności, który podarował jej naszyjnik. Dziewczyny oczywiście mówiły do siebie szeptem.

- Co ty na to? Pogadamy z nimi? - zapytała się Mia Sylwii. Sylwia oczywiście czuła zdenerwowanie lekkie. To z stresu ona ma tak.

- Sama nie wiem... a jak mnie zje ten lew...? - zapytała mnie lekko wystraszona Sylwia. Widać jej lekko strach w jej oczach.

- Spokojnie. Jak coś, ja tu jestem - pocieszyła ją Mia z uśmiechem na twarzy.

- No... dobra. Wierzę ci. Ruszajmy - powiedziała Sylwia brając trochę odwagi. Wyszły z krzaków i gdy podeszły do nic, to Mia od razu zaczynała do nich gadać.

- Cześć. Czy się zgubiliście? - zapytała się ich Mia. Marty, Gloria, Melman i Alex popatrzyli na nią zaskoczeni, ale od razu Alex do niej podszedł.

- W sumie to tak. Czy wiesz co to za miejsce? - zapytał się Alex Mii. Sylwia była w wielkim szoku bo właśnie usłyszała co powiedział Alex.

- Em... Mia... ja... chyba wiem co on mówi... - powiedziała bardzo zaskoczona Sylwia. Alex popatrzył się zaskoczony na Sylwię, a później popatrzył się zaskoczony na Mię, ale zanim Alex chciał powiedzieć, od razu Marty mu przerwał.

- To wy nas rozumiecie?! Ale czadzior! - wykrzyczał radośnie Marty. Sylwia dalej była w szoku, bo nie wiedziała czy to prawda czy sen. W sumie... nawet może być sen na jawie. Ale Sylwia wracała na ziemię bardzo szybko.

- To jak macie na imię? - zapytała się ich Gloria.

- Ja jestem Mia, a ta to moja przyjaciółka, Sylwia. Ona też jakoś rozumie was - powiedziała im Mia.

- Tia... sama nawet jak ja was rozumiem, ale... zawsze chciałam gadać z zwierzętami - powiedziała Sylwia i się lekko zaśmiała.

- No dobrze wiedzieć. Ja jestem lew Alex. A to jest Gloria, Marty i Melman - przedstawił Alex dziewczynom swoich przyjaciół. Od razu przyjechał jakiś samochód, a był to samochód wycieczkowy.

- A o to, jest lew! - powiedział kierowca pojazdu, a przez to ludzie zaczęli robić zdjęcia na Alex'sa i resztę.

- O! To człowieki! - chciał do nich podejść, ale oślepiło go lekko fleshem od aparatów.

- Jedziemy dalej - i pojechał samochód, ale nasza nowa ekipa pobiegła za nimi, a Alex biegł do nich na swoich łapach i zaczęło się coś zaskakującego dla ludzi jak i dla naszej nowej ekipy. Alex walczył z starszą kobietą, później i tak starsza kobieta pokonała go, ale jeszcze kopnęła w Alex'sa klejnoty, a przez to turyści byli powiwatowali dla starszej kobiety, a ekipa współczuwała Alex'sowi.

- Prosto w ogniwa! - odpowiedział Marty z poczuciem bólu jaki poczuł w tej chwili Alex, ale starsza kobieta poszła do samochodu, a samochód pojechał przed siebie. Ekipa oczywiście pomogła Alex'sowi wstać.

- Co ty, zgłupiałeś?! Potrzebna nam ich pomoc, a ty napastujesz bezbronne staruszki?! - powiedziała do niego lekko wkurzona Gloria, ale Alex jej nie słuchał bo zaczynał szukać telefonu w torebce starszej kobiety i oczywiście telefon znalazł.

- Ja zgłupiałem, tak? Haha! No i komu teraz jest głupio - Alex zaczął dzwonić na 112.

- Nie, nie czekaj. Zadzwoń na 112, okej? - powiedział mu Marty by to zrobił i było widać na jego twarzy nadzieję.

- Bez żadnego problemu. Wracamy do domu - i Alex czekał aż ktoś odbierze, ale widział jak Marty oddala się od niego i poszedł za nim. Gdy zobaczył piękny widok na polanę z zwierzętami i wielkim wodopojem. Nasza cała ekipa patrzyła na widok z góry. Nawet Sylwia i Mia były oczarowane tym widokiem.

- O żesz... wow... - powiedział Melman zaskoczony.

- Ja... ja mam zwidy...? - zapytała się zaskoczona Gloria.

- O matko ile zebr... setki... słuchajcie, co to za miejsce? - zapytał się nas Marty.

- San Diego. Tym razem mam 40% pewność - odpowiedział Melman.

- Ja gdzieś kojarzę te miejsce... - powiedział do nas zaskoczony na maksa Alex.

- To nie San Diego. To jest Afryka - odpowiedziała poprawie Sylwia.

- Afryka? - zapytał się zaskoczony Melman na Sylwię.

- No tak... to nasza, kolepka normalnie... mamy ją w genach, to nasze dziedzictwo - powiedział zadowolony Marty.

- Nie, nie to jest ja... deja vi, tak tak... jak już kiedyś już byłem... - powiedział ponownie Alex.

- Jak... jak korzenie! - powiedział radośnie Marty.

- Nie, to jak... deja vi, jak... jak już kiedyś już byłem... - powiedział ponownie Alex. Sylwia i Mia nie wiedziały, że te zwykłe spotkanie zmieni im życie na zawsze.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

889 słów

Mam nadzieję, że wam się podoba wasza nowa opowieść ^^




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro