Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4

Pov. Mia

Siedziałam z przyjaciółmi na fotelach zepsutego samolotu. Sylwia niestety siedziała ostatnia, bo czuła dalej w sobie wstyd z powodu tego co się stało na rytuale przejścia.

- O matko... ojciec uważa, że jestem do niczego. Zawiodłem swoich rodziców stary - powiedział smutno Alex do Marty'ego.

- No to zaekstraśnie się nie czujesz, nie? - zapytał się Marty.

- Ani ekstraśnie, ani zbyt superaśnie. Muszę to jakoś naprawić - powiedział Alex.

- No... jest coś o czym muszę wam... - chciał nam coś powiedzieć Melman, ale niestety nie dokończył.

- No co jest? - podeszła do nas Gloria i wskoczyła tak, że nasze siedzenia ruszyły - Czy mi się zdaję czy tu jest bosko? - powiedziała nam i znowu podskoczyła tak, że znowu się nam poruszyły nasze siedzenia.

- Chyba jednak zdaję - odpowiedział jej Alex lekko w niehumorze.

- I wiecie co ja powiem? Możecie mi nie uwierzyć, ale ha! Mam randkę z Moto moto. Haha! - powiedziała szczęśliwie Gloria.

- Kto to jest Moto moto? - zapytał się smutno Melman.

- Och, facet jest wielki, przystojny i wielki. Wiesz co to znaczy Moto moto? - zapytała się Gloria Melmana.

- Bliźniaki? - zapytał się Melman.

- To znaczy "ciacho ciacho" - odpowiedział Marty. Byłam w szoku, że zna afrykański.

- Ciacho ciacho? - powiedział smutno zaskoczony Melman.

- Hm, nieźle, od kiedy do znasz po afrykański? - zapytała się Gloria.

- Właśnie, od kiedy? - zapytała się i go Sylwia.

- Eee, to kwestia genów - odpowiedział Marty.

- Ach tak? Może będzie ci lepiej z cukiernikiem jak już mnie nie będzie - odpowiedział lekko wrednie Melman do Glorii. Byłam w wielkim szoku, że tak się zachowuję.

- O co ci chodzi Melman? Ja się cieszę, a ty zasłaniasz słońce - powiedziała Gloria do niego też wkurzona.

- To może lepiej rozłożycie się na innej plaży - powiedział Melman i zaczęli się oni kłucić, ale Alex, ja i Sylwia próbowaliśmy ich uspokoić, ale nie przestawali.

- Nie możesz jej po prostu tego powiedzieć? - zapytał się Alex tak, że zamilkli oboje, ale Melman szybko popatrzył się na Alex'a.

- Ty jej powiedz, co? Co ja mam jej- nie wiem o czym ty mówisz - powiedział zmieszany Melman.

- No i fajnie, to ja sobie idź - powiedziała wkurzona Gloria.

- Ach tak? To sobie pójdę - powiedział Melman i zrobił to i poszedł w swoją stronę.

- A nie musisz od razu wstawać, bo ja sobie też pójdę - powiedziała Gloria i poszła w swoją stronę też.

- Melman, Gloria! - powiedział Alex.

- Czekajcie! - powiedziałam do nich, ale nie szłam za nimi.

- Ej, no bo myślałem, że się lubicie! - powiedział Marty.

- No właśnie, Marty ma absolutną rację - powiedział Alex.

- Marty? - zapytał się on. Byłam w szoku, bo ujrzałam prawdopodobnie  prawdziwego Marty'ego.

- Marty?! - był w szoku prawdziwy on. Sama byłam w szoku.

- Marty? - Alex i Sylwia zapytali się jednocześnie zaskoczeni.

- Stary, co to za jakoś chora akcja? - zapytał się Marty.

- To ty nie- ou, bo ja myślałem, że- No, ty nie jesteś nim? - pyta się zamieszany Alex.

- Myślałeś, że ten koleś... to ja? - pyta się zraniony Marty.

- Nie, nie, to nie tak jak... - próbowała wyjaśnić jakoś.

- Zaraz, ty mnie wziołeś za niego? - pyta się zebra podobny do Marty'ego.

- No nie, no... no bo jesteście... dość... tacy sami. No jesteście tacy sami no! Tak samo się śmiejecie, tak samo mówicie no i macie równą... składnie, to jest trochę straszne, no Marty... - mówił Alex, ale się lekko zatrzymał.

- To znaczy... że nie jestem jedyny w swoim rodzaju, tak? Nie różnię się niby od innych zebr? - zapytał się go smutno Marty.

- Skąd! Oczywiście, że się wyróżniasz! - powiedział tak, aby nie radzić bardziej Marty'ego. Też tak robię ze Sylwią.

- Jak?! - zapytali się jednocześnie by sprawdzić, czy na serio to zrobi, ale stał jak słup, ale widziałam doskonale, że mu to nie wychodzi.

- No okej. Okej, nie rozróżniam was. Może zacząłbyś nosić... dzwonek. Albo coś, nie wiem... - powiedział Alex, ale widziałam jak Marty się wkurza.

- Dzwonek?! - zapytał się wrednie Marty.

- Nie, nie, nie dzwonek, to nie to co chciał... - chciał powiedzieć, ale Marty mu przerwał.

- Nie. nie, nie, a może koszulkę z napisem "Mój kumpel to idiota" - powiedział wrednie Marty/

- Nie jestem idiotą! - powiedział zaskoczony zebra obok.

- Nie ty, idioto! TEN idiota!! - powiedział wkurzony Marty do Alex'a.

- Wiesz co?! Jak ty beztrosko brykałeś sobie po łące ze swoją nową rodzinką, ja miałem prawdopodobnie najgorszy dzień w swoim życiu, okej?! - powiedział też wkurzony Alex, ale widziałam jak Marty był znowu smutny.

- A ty oczywiście o sobie, jak zwykle... - powiedział smutno Marty. Rozumiałam jego ból.

- Powiedzmy, że ja mam trochę większe problemy od ciebie, Marty... o rany, no i pomyliłem cię z inną zebrą! No i co z tego? - i widział jak tamta druga zebra szła w swoją stronę - A jasne, obraź się! To wszystko na co cię stać! Najłatwiej się obrócić i odejść! - powiedział do tej zebry, ale Marty niestety był obok niego.

- Przecież tu stoję! A może to inna zebra, co?! - powiedział zawiedziony Marty i poszedł za tamtą zebrą. Alex niestety do siebie burknął z lekkiego gniewu - Taki przyjacie jak ja trafia się raz na milion, tak?! Nie no idę, bo nie mam takich problemów jak ty, cześć!! - mówił jeszcze gdy szedł za tamtą zebrą.

- To świetnie, cześć! A ze swoimi problemami poradzę sobie sam! I wiesz co?! Jesteście identyczni, a ja nie wiedziałem, który to z was, "O Boże! Który to Marty? O mój Boże! O mój Boże!", mam to gdzieś! - byłam w szoku, że tak powiedział.

- Skoro nie potrzebujesz pomocy, to sobie idę! - sobie poszłam wkurzona w swoją stronę.

- Mia! - Sylwia wołała mnie i pobiegła za mną.

- Fajna korona, szpanerze! - słyszałam jak Marty mówił do Alex'a jeszcze.

- Marty... Mia... nie chciałem... - powiedział Alex i przez to pojawiły mi się łzy na oczach i pobiegłam tam do Zuby. Widziałam lekko, jak Sylwia stała i płakała sama. Zawiodłam wszystkich... najbardziej ciebie Alex... przepraszam...

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

1015 słów

Macie oto kolejny rozdział z tej książki. Mam nadzieję, że wam się podoba.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro