Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3(poszukiwania,spotkanie oraz początek opieki)

//kilka dni później//

Jesteśmy już w kraju Cesarstwa Chin szukamy po miastach i wioskach jego dziecka w jednej wiosce powiedzieli byśmy w sąsiedniej wiosce go szukali lub w lesie nie daleko niej.
Dobrze że wsie miały tak jakby swoje miejscowości z którymi rozmawialiśmy ja i CN językiem kraij.
Od razu ruszyliśmy w tamtym kierunku by zdążyć przed Mongolią lub kimś innym kto będzie chciał dziecko skrzywdzić.

Po godzinie byliśmy na miejscu co jak co ale długo nam zajęło rozszyfrowanie gdzie mamy jechać przy rozwidleniu dróg a właściwie to nazwy wiosek bo nikt nie zapamiętał tym bardziej że w ich ojczystym języku były napisane.

Rozbiliśmy za wioską obozowisko ja udałem się po drewno z żołnierzem bo wszyscy chcieli zjeść coś ciepłego przed burzą.
Ja potykając się o coś leżałem na przeciw dziecka które ukrywało się w wysokiej trawie i gdy tylko mnie zobaczyło uciekło jednak nie dał rady daleko uciec ze względu na ból brzucha i jego głośne burczenie.
Podszedłem do niego i przyjrzałem mu się.

IP:Ty jesteś synem Cesarstwa Chin?

???:*kiwa głową na tak wystraszony*

IP:To idziesz ze mną.

???:Nie!
Nigdzie z tobą nie idę!

IP:Ciszej bo mogą tu być szpiedzy Mongoli.*próbuje go złapać*

???:*ucieka wystraszony*

IP:*goni go po czym znajduje kryjówkę chłopca*
Wiem że gdzieś tu jesteś.

???:*siedzi cicho*

IP:*szuka go powoli i po kilku minutach znajduje*
Mam cię.

???:*boi się*

IP:Nie bój się nie zrobię ci krzywdy.

???:Na pewno?*dalej się boi*

IP:Tak obiecuję twój tata pisał do mojego bym się tobą zajął.

???:Na prawdę?

IP:Tak po to tu jestem by się tobą zająć w bezpiecznym miejscu ale musisz wyjechać po za granicę ziem twojego ojca.

???:Nie chce wyjeżdżać...

IP:Wiem że to trudne dla ciebie ale musisz by Mongolia nic ci nie zrobił.
I jak masz na imię?
Ja jestem IP.

???:Mam na imię Chiny...

//Słychać grzmoty//

Chiny:*wystraszony przytula się do IP*

IP:*obejmuje Chiny*
Ciiii jestem tutaj.*głaszcze go po plecach*

Chiny:*uspokaja się*

IP:*bierze go na ręce i wraca z nim do obozu jednak po drodze złapał ich deszcz więc IP osłonił ich przed deszczem skrzydłami*

//W obozie//

Per:Chin

Siedzę w namiocie pana IP przebrany w jego koszulę i jem ciepły posiłek. Wszyscy się cieszą że się znalazłem nie wiem czemu może jak zapytam pana IP to mi wyjaśni.

Chiny:Panie IP...?

IP:Tak?

Chiny:Czemu wszyscy się cieszą że znalazłem się?

IP:Bo mieliśmy zadanie cię znaleźć nim Mongolia to zrobi i ci zrobi krzywdę.
A teraz odpoczywaj jutro z samego rana ruszamy do twojego nowego domu.

Chiny:Ok...*kładzie się jednak boi się przez szalejącą burzę na dworze*

IP:*kładzie się obok Chin i uspokaja go w podobny sposób po czym obejmuje go i sam też zasypia*

Chiny:*zasypia*

Per:IP

Zastanawiałem się jak Chinom wyjaśnić że od teraz jestem jego ojczymem gdy nagle zadał mi pytanie.

Chiny:Panie IP...?

IP:Tak?

Chiny:Czemu wszyscy się cieszą że znalazłem się?

IP:Bo mieliśmy zadanie cię znaleźć nim Mongolia to zrobi i ci zrobi krzywdę.
A teraz odpoczywaj jutro z samego rana ruszamy do twojego nowego domu.

Chiny:Ok.*kładzie się jednak boi się przez szalejącą burzę na dworze*

IP:*kładzie się obok Chin i uspokaja go w podobny sposób po czym obejmuje go i sam też zasypia*

Chiny:*zasypia*

Martwiłem się o niego bo widać że od dłuższego czasu nic nie jadł nawet było to czuć gdy obejmowało się go czy podnosiło...
Udawałem że śpię bojąc się o Chiny i czuwając przy nim do póki nie zasnąłem ze zmęczenia jednak przeczucie mówiło mi że zbliża się niebezpieczeństwo.

//W tym samym czasie//

???:Mongolia znaleźli dzieciaka wykonali za nas robotę.
Co chcesz teraz zrobić?

Mongolia:Zaatakujemy jak będą wracać do kraju i odbierzemy im dzieciaka i zrobimy z niego naszego służącego.

???:Dobrze Mongolia.

Po tej rozmowie nieznajomy udał się do spoczynku zostawiając Mongolię by dalej planował jak podbić resztę ziem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro