5
Następna część! 😍😘
Gdy już zajechaliśmy, bardzo się zdziwiłam domem jego kumpa. To w ogóle nie był dom, ale jednak willa. Na podwórku był duży basen i fontanna. Z domu słychać było głośną muzykę, a gości było co nie miara.
- niezła chata, co nie?- powiedział biorąc mnie za rękę.
- co ty robisz? - zapytałam lekko skrępowana. Ale chciałam, żeby ta chwila trwała.
- chciałem, żebyś fajnie się poczuła- odparł z łobuzierskim uśmieszkiem. Gdy zobaczył moją minę, od razu ją puścił- no już dobrze, niech ci będzie.
Właśnie wtedy podszedł do nas chłopak;
- siema Luis - podał rękę.
- i ty piękna -dodał, gdy się na mnie spojrzał. Kogoś mi przypomina.
- poznaj Mattiego. To on jest właścicielem tej willi. -powiedział Luis.
- cześć. Mam wrażenie, że skądś cię znam.- odpałam
- ty jesteś.. Soffie?
- tak, chodziliśmy chyba razem do zerówki, no nie?
-tak. Byłaś taką małą laleczką, choć dalej jesteś. - powiedział, a ja sie zarumieniłam.
Widziałam wkurzoną minę Luisa. Najwyraźniej jest zazdrosny.
- może już wejdziemy?- zapytał.
- hahah okej.
* * *
Siedziałam i piłam szampana, rozmawiając z Monicą - siostrą cioteczną Mattiego.
Nagle podeszła jakaś dziewczyna.
- ty jesteś..Soffie? Mam rację? - powiedziała niebiesko-włosa dziewczyna.
-tak, to ja. Znamy się?
- właściwie to nie, ale coś o tobie słyszałam. - powiedziała.
- ja idę do Mattiego, cześć! - powiedziała Monica i sobie poszła. Nikt nawwt nie zareagował, że wychodzi, tym bardziej ja.
- aha, że jestem nędzną idiotką, tak? - wkurzyłam sie.
- nie. Chwalili cie, że jesteś piękną i seksowną dziewczyną, coś takiego. Że się zmieniłaś i każdy wie dzięki komu. Ja też tak uważam. - odparła.
Totalne ździwko. - nie przedstawiłam sie, jestem Jessie.
- miło ciebie poznać. A mogę wiedzieć kto tak o mnie mówił?
- no jacyś chłopacy. Nie wiem kto to, bo niedawno sie tu przeprowadziłam.
- okej. Może szampana?- zapytałam. Byłam mega zdziwiona tym co teraz usłyszałam.
Chłopcy? Pierwszy raz słyszę, żeby ktoś tak o mnie mówił. Może ten delikatny makijaż mnie zmienił i ubiór? Albo po prostu.......Luis.
- nie dzięki. Ale masz szczęście.
- dlaczego?
- bo chodzisz z najprzystojniejszym chłopakiem w szkole. Wiem, niedawno się przeprowadziłam, ale plotki można wszędzie usłyszeć.- powiedziała Jessie.
- ale.. Ja nie mam chłopaka.
- jak to? Nie chodzisz z Luisem?- zdziwiła się. Myślałam, że wypluje na mnie shake.
- nie, jesteśmy tylko przyjaciółmi. Nie jesteśmy parą.
- aha, to sorka.
- nic sie nie stało.
Wtedy zobaczyłam, że w naszą stronę zmierza Luis.
- czy chcesz ze mną..-nie dokończył, bo przerwał mu Matt.
- czy chcesz ze mną zatańczyć? -zapytał się mnie.
- z chęcią.
Myślę, że Luis też chciał mnie o to samo zapytać.
Matti złapał mnie w talii i kołysał na boki. Oparłam ręce na jego szyjii. Patrzył mi się w oczy, ale ja nie mogłam znieść tego, że obok stoi zły Luis mega zazdrosny o mnie. Odwracałam oczy i patrzyłam się na Jessie i Monicę.
- boisz sie mnie? - zapytał nagle Matt
- nie, czemu?
- unikasz mojego wzroku.- powiedział i zbliżył swoje usta do moich. Szybko jego odsunęłam.
- co ty robisz? Jesteśmy tylko kumplami. - powiedziałam poirytowana. Zobaczyłam jak Luis szybko wychodzi z pokoju.
- przepraszam, poniosło mnie.
- wybaczam - odparłam i pobiegłam za Luisem.
Długo jego szukałam. Wybiegłam na dwór. Jest! Siedzi przy drzewie.
Hej, zaraz kolejny! Jeżeli przeczytałaś, zostaw coś. Do nastęnego.❤😘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro