Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

40

- Cześć słoneczko - powiedział Luis, przutulony do mnie, gładząc moje ramię.
- hej, która godzina? - zapytałam jeszcze nie przytomna.
- 6.42
- ooo, to możemy jeszcze poleżyć w łóżku. - powiedziałam i zwinęłam się jak mały kotek.

Luis lekko musnął moje ramię ustami.

- a może nie pójdziemy dziś do szkoły i zostaniemy w łóżku? - zaproponował i pocałował mnie w szyję.

- nie ma tak dobrze, musimy odwiedzić tych zapyziałych nauczycieli.

- no dobrze, jak chcesz

-  dobrze - odparłam i odwróciłam się w stronę chłopaka. Przed moimi oczami ukazało się nagie  (do pasa) i umięśnione ciało. Dotknęłam jego brzucha, nie wiem dlaczego, tak odruchowo.

- kocham cię, wiesz? - powiedział i znów pocałował mnie w usta. - jesteś taka śliczna. Cieszę się, że ciebie mam.

- ja też. Nawet nie marzyłam o takim chłopaku jak ty. - powiedziałam i tym razem ja jego pocałowałam w usta, lecz namiętniej.

2 miesiące później

Dziś jest 6 kwietnia! Moje urodzinki! Kończę 19 lat, a rocznikowo będę mieć 20. Jaka ja stara, nie?

Luis rano zrobił mi pyszne śniadanie, a mianowicie upiekł z Owenem babeczki z bitą śmietaną. Na wierzchu widniały lukrowe napisy takie jak: księżniczka, pięknisia, kotek mój i inne takie zwroty. Zaskoczyło mnie to, nawet bardzo. Były do tego takie pyszne.
Później popołudniem dostawałam masę prezentów na przykład od cioci z Polski lub od kuzunki z Florydy.

No ale nadszedł wieczór i czas było rozstawić poczęstunek w "kawiarnio - barze, gdzie miało odbywać się przyjęcie urodzinowe. Nie często zdarza się kończyć 19 lat, więc zaprosiliśmy razem z Luisem 30 osób. Od rodziny do przyjaciół.

Gdy wszyscy już zjawili się na parkiecie z kieliszkami szampana, weszłam ja i zaczęli grać.

Wszyscy byli pod wrażeniem mojej sukienki, a była to jedwabna, jasna suknia z diamencikami na dekoldzie. Włosy miałam rozpuszczone proste, a na głowie diamencikową opaskę, taką, jakie noszą sułtanki.

Luis też był pod wrażeniem, bo nie uśmiechał się, tylko patrzył na mnie wielkimi oczami. Wysłałam mu buziaka, a on odsząsnął się.
Wzięłam mikrofon i powiedziałam kilka słów:
- witam wszyskich tu zebranych i bardzo dziękuję, że przyjechaliście. Chociażby to nie jest moja osiemnastka i to zbyt "duże" przyjęcie, ale chciałabym, aby każdy się dobrze bawił. Jeszcze taz dziękuję za przybycie - powiedziałam z uśmiechem i zeszłam ze sceny, a wszyscy zaczęli klaskać.
DJ włączył muzykę i zaczęli tańczyć, co raz jedząc słodycze i przekąski ze stołu.
Podszedł do mnie Luis i przytulił.
- pięknie wyglądasz, jak zwykle, ale teraz..........teraz naprawdę mnie zaskoczyłaś. Oczywiście w pozytywnym znaczeniu - powiedział.
- cicho już z tymi komplementami. Lepiej zatańczmy - powiedziałam, a Luis chwycił mnie w talii i zaczęliśmy bójać się na boki.
- odbijamy - powiedział mój starszy o 2 lata, cioteczny brat, Maxon . Bardzo dawno go nie widziałam, może jakiś rok temu.
- fajnie, że przyjechałeś - odparłam, i spojrzałam na Luisa, który stał przy ścianie rozmawiając z Owenem.
- spoko siostra. A co tam u ciebie słychać?
- u mnie dobrze, mam najlepszego chłopaka pod słońcem.....- przerwał mi.

- to ten co z tobą tańczył?

- tak, a co? - zapytałam.

- nic, po prostu nie wiedziałem, że masz chłopaka. Tyle mi opowiadałaś to tych wszystkich "debilach" w twojej szkole, że myślałem, że już nikogo sobie w liceum nie znajdziesz. A tym bardziej, że dużo palisz i ćpasz. - odparł.

Pokiwałam palcem.
- już nie palę i nie ćpam. Zmieniłam się i to właśnie dzięki niemu. Nie wiesz nawet ile się zmieniło od kiedy się ostatnio widzieliśmy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro