Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4

Drrrrrrr ! Drrrrrrr!
Mój dzwonek nie daje za wygraną. Wzięłam go i z całej siły rzuciłam nim o ścianę. Szkoda, pomyślałam gdy zobaczyłam, że zegarek sie nie połamał.
Zwlekłam się z łóżka i w żółwim tempem podeszłam do szafy. Ubrałam się w to: ( obrazek wyżej)

Tak, nie na czarno.  Spojrzałam na siebie w lustrze; nie jest źle. Czemu całe życie chodziłam w tych czerniach? Jeansowa bluza nawet mi pasuje.
Poszłam do łazienki, umyłam się itd. Zrobiłam kreskę nad okiem i pomalowałam rzęsy. Pomalowałam usta ciemną szminką, jak do tej pory. To jest najbardziej naturalny make up jaki zrobiłam. Bez czarnych powiek.
Poszłam do szkoły bez śniadania, i tak już się spóźniłam.
- dzień dobry. Przepraszam za spóźnienie. - powiedziałam, wchodząc do klasy. Nigdy nie przepraszałam za spoźnienie i głównie za to dostawałam jedynki.
     Wszyscy się na mnie spojrzeli, a ja tylko odgarnęłam długie włosy za siebie.
- dzień dobry, usiądź. - powiedział nauczyciel od polskiego.
Gdy usiadłam do Luis'a on zrobił wielkie oczy;
- hej - powiedziałam - co?
- pięknie wyglądasz. - powiedział, na co odpowiedziałam głębokim uśmiechem.- śliczne masz dołeczki, jak sie uśmiechasz.
- dziękuję. Ty też niczego sobie - powiedziałam z uśmiechem i zabrałam się do pisania tematu lekcji.

     Przerwa;
Siedziałam sobie, patrząc się pusto w zeszyt od matmy. Nic z niej nie umiem. Nagle podeszła do mnie dziewczyna;
- hej- powiedziała uśmiechając się. Miała rude włosy i zielone oczy. Była mojego wzrostu, czyli nie za niska, nie za wysoka.
- znamy się? - zapytałam.

- praktycznie to nie, ale....- spojrzałam sie na nią z dziwnym i pytającym wyrazem twarzy.- chodzi o to, że się zmieniłaś.
- chodzi o mój ubiór, tak? Każdy ocenia mnie po wyglądzie. Nie? Wcześniej mnie nie widziałaś, co? Nie podeszłaś, a teraz gdy inaczej jestem ubrana to jestem kimś innym, tak? Kimś do kogo warto podejść.
- ja tylko...- nie powiedziała do końca, bo wyszłam, ze łzą w oku. Poszłam do łazienki. Wyszłam dopiero z niej gdy zadzwonił dzwonek na lekcję.

  Po szkole;
- jesteś jakaś smutna dzisiaj. - powiedział Luis.
- wydaje ci się.
- no nie wiem. - odparł - przyjadę po ciebie dziś wieczorem i pojedziemy na impre.

- nie wiesz gdzie mieszkam.

- to powiedz, przecież ciebie nie okradnę - uśmiechnął się.
- no... Okej : ( podaje adres) - powiedziałam.
- ok, wiem gdzie to jest. To do wieczora. - powiedział, całując mój policzek.
- do zobaczenia!

* * *
W co ja się ubiorę? Okej już wiem! Dochodziła 18, a impreza zaczynała się o 19.
Szybko zjadłam coś, poprawiłam makijaż i ubrałam to ;

Do tego usta pomalowałam czerwono - bordową szminką, założyłam wysokie, czerwone szpilki i byłam już gotowa. A! Jeszcze kopertówka. Ostatni raz tak ładnie byłam ubrana wieki temu. Przyglądałam się w lustrze, przyglądając się mojemu odbiciu. Rzeczywiście, umiałam dobrze wyglądać. Po chwili przyjechał Luis. Był taki seksowny w tej koszuli i rurkach. Jego perfumy zapierały mi dech w piersiach.
- czy ja dobrze widzę? To ty Soffie? - zapytał Luis. Zgrywał sie ze mną.
- tak, a to ty Luisie? - zaśmiałam się.
- jesteś cudna. - powiedział i otworzył mi drzwi samochodu.
- dziękuje, jakiś ty miły.
- służe pomocą.

Nie przynudzam ?
Do następnego !
Jeżeli ci się podoba, zostaw głos, bym wiedziała komu to piszę.❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro