Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

33

Ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłam i zobaczyłam w nich ....

Dokładnie nie wiedziałam kim jest wysoki blondyn, ale pomyślałam, że może to być jakiś kumpel Luisa.

- cześć - powiedział chłopak.

- hej, ty zapewne jesteś kumplem Luisa. Mam go zawołać?

Chłopak się trochę przeraził i zaczął machać rękami na znak, abym tego nie robiła:
- nie! - szepnął szybko - nie wołaj go!

Nagle usłyszeliśmy kroki. Odwróciłam się i zobaczyłam Luisa.

- ktoś przyszedł? - zapytał.

Odwróciłam głowę w kierunku drzwi, ale chłopak znikł.
Zawachałam się tą sytuacją.
- yyy nie, nikt, chyba mi się zdawało.

Zamknęłam drzwi i wróciliśmy do kuchni.

Kim mógłby być ten blondyn? Może faktycznie był znajomym Luisa, ale chce wywinąć mu jakiś kawał. Dziwne było to, że Luis nie spotykał się z nim i nigdy go z nim nie widziałam.

Nagle zadzwonił mój telefon. Odebrałam.

- halo? Mel?

- CZEŚĆ! Wpadaj do nas! Wszystkie jesteśmy u Melanie, super się bawimy! - zapiszczały dziewczyny. - przyłącz się!

- bardzo bym chciała, ale ....- przerwała mi Jessie.

- no zgódź się!

- hmm.......niech ci będzie!

*     *     *

Dom Melanie jest piękny i bardzo wszechstronny. Wszystkie bibeloty są w niezwykłym porządku, a ściany i podłogi zadbane. Ściany najbardziej mi się podobają, może dlatego, że sama pomagałam je malować.
Dziewczyny już wzięły się za maseczki, ogłaszając piżama party.
Rozmowy trwały w najlepsze, chociażby po pijanym Sylwestrze.

- ...coś ty! Sam mnie wziął w tańce - mówiła Franca nakładając zieloną masę na twarz - a na koniec pocałował mnie.

- Serio ? Mnie też..
- i mnie..
- i mnie....
- ja też!...

- jak to? Nie znacie się długo. - odparłam - ale to musiało extra wyglądać: wszyscy się całowali.

Do 16 zrobiłyśmy sobie domowe spa i obejrzałyśmy komedie romantyczne przy przekąskach. Rzeczywiście, świetnie się bawiłyśmy.

Do domu wracałam przez opuszczone i już zapomniane skróty. Przynajmniej było jeszcze jasno i cicho. Zarośnięte dróżki i wielkie rozgałęzione drzewa wyglądały jak z dobrego horroru. Ale czego tu się bać?

Soffie...przecież byłaś ostrą laską. Czego masz się tu bać?  - pomyślałam.

Ale właśnie było się czego bać.

Szłam przez czarne drogi i już niedługo dojdę do centrum kolei i łatwiej dojdę do domu.
Nagle usłyszałam głuche trochę...krzyki. Rozejrzałam się, by namierzyć dźwięk. Dobiegał zza zarośniętym, wysokim płotem, ale przez samo to można było zobaczyć, że nic tam nie ma.

Mózg podpowiadał mi, żebym tam nie szła. Ale...ta głupia ja posłuchała się serca i poszłam w dane miejsce.
Krzyki były coraz głośniejsze.

Za płotem znajdowało się  wejście do zaniżonego od pożaru domu. No więc weszłam powoli i po cichu do opuszczonego budynku. Paliły się żarówki, więc ktoś tu był i się nad kimś znęcał, czym dowodziły krzyki.
Przywarłam do ściany aby mnie nie zauważono i próbowałam śledzić całą sytuację. Był tam mężczyzna, dosyć wysoki i jedna dziewczyna, może w moim wieku.
To on znęcał się nad dziewczyną. Ciągał ją za włosy i wydzierał się, ale nie rozumiałam co krzyczy.

Nagle uderzenie w głowę.

Ciemność.

Ciekawi co dalej? Do następnego! 😁

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro