19
Nagle z jakiegoś pokoju..wyskoczył pies - owczarek niemiecki!
Wszyscy uciekliśmy w pośpiechu z domu.
- bosz...co to było. Skąd ten pies się tam wziął? - powiedziałam.
- nie mam pojęcia, ale chyba tam już nie wejdę. - odparła Jessie zawiązując sznurówki od butów.
- to nawet nie było straszne. - powiedział Luis-Dobra, może idziemy teraz do tej nowo otwartej kawiarni na Halloween. Słyszałem, że jest niezła.
Wszyscy się od razu zgodziliśmy i ruszyliśmy w stronę kawiarni. Okazała się dość spora. Na szyldzie pisało drukowanymi literami ; " Halloween - nie wchodź".
Tak naprawde to tylko nazwa, aby zachęcić ludzi do odwiedzania cukierni. Więc weszliśmy.
W pomieszczeniu znajdowały się różne dekoracje halloweenowe np. pająki, pajęczyny, nietoperze i inne. Szczerze? To ta cała dekoracja była bardzo dokładnie przygotowana. Było sporo osób.
Na pierwszy ogień zamówiliśmy babeczki z pająkami i pącz z krwi.
Było pyszne. Spojrzałam na Luisa - był cały upaprany w ciastku. Choć chciało mi się śmiać, nie zrobiłam tego. Udawałam, że byłam nadal obrażona, ale foch dawno mi przeszedł. Mam plan, jak go wystraszyć.
Z perspektywy Luisa;
Cały uwalony byłem w babeczce. Kurde!
Po zjedzeniu, wyszliśmy z kawiarni. Robiło się coraz zimniej. Nagle jakiś typ z zakrytą twarzą podbiegł do nas. Założył jej worek na głowę i zaczął uciekać.
- ej, ty, zostaw ją! Debilu, ej! - krzyknąłem i wszyscy pobiegliśmy za nimi. Goniliśmy ich, aby puścił moją Soff!
-nie dogonimy ich. - mruknąl Mark.
- dalej! Nie marudź! - powiedziała Jessie.
Zniknęli za jakimś budynkiem, ale dogoniliśmy ich. Niestety, wsadził ją do czarnego samochodu i odjechali. Porwał ją!
Przez głowę przeszły mi czarne myśli. Że jej już nie zobaczę. Naprawdę chciało mi się płakać. Usiadłem na chodniku i złapałem się za głowę.
Moja Soffie.
- będzie dobrze, znajdziemy ją. - odparł Owen, klepiąc mnie po plecach.
- wiesz człowieku kim ona dla mnie jest? To moja dziewczyna jakbyś nie wiedział! Kocham ją - po chwili odpowiedziałem - co ja mam teraz zrobić?
- wróćmy do domu i tam się zastanowimy co dalej mamy robić. - odparła Jessie biorąc za rękę Owena i ciągnąc go w stronę mojego domu.
- no dobra.
Przez całą drogę myślałem nad tym, jak ich odnaleźć.
Ale gdy dotarliśmy do domu...
Tego dowiecie się w następnym rozdziale...Buziaki ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro