Rozdział 9
Rano ze snu obudził mnie ten denerwujący dźwięk budzika. Jakoś za nim nie tęskniłam.Pomału zwlekłam się z łóżka i poszłam w stronę garderoby w celu wybrania ubrań na dziś. Gdy już miałam wchodzić do garderoby usłyszałam pukanie do drzwi. Kogo z rana niesie ?
Z ociąganiem otworzyłam drzwi, a przez nie wszedł Leo.
- Yyyyy co ty tu robisz ??
- Jak to co. Jestem twoim osobistym stylistą !! - ostatnie słowo wykrzyczał
- Zamknij się debilu bo ich obudzisz. - warknęłam w jego stronę.
- Spokojnie chłopaki już poszli bo oni wychodzą wcześniej bo mają dalej i domu jest tylko Niall. - mówiąc to już grzebał w mojej garderobie ( mam nadzieję że nie znajdzie mojej skrytki) . Gdy on szukał ciuchów dla mnie ja w tym czasie poszłam do łazienki się ogarnąć. Gdy myłam zęby słyszałam jak Leo się wydarł:
- Ubrania masz na łóżku, a kucharz idzie robić śniadanie. - na ostatnie stwierdzenie się zaśmiałam. Po 5 minutach wyszłam z łazienki i podeszłam do łóżka. No no chłopak ma gust.
Ubrana zeszłam na dół, od progu kuchni czuć było piękny zapach.
Na stole stały naleśniki z Nutellą i truskawkami z bitą śmietaną .mmmm
- OMG ! Kocham Cie ! - na moją reakcję chłopak prawie wypuścił patelnię z rąk.ups
- Pogrzało Cię! Chcesz żebym na zawał zszedł ? - nic nie odpowiedziałam bo byłam zbyt zajęta jedzeniem tych smakołyków. - dla twoich demonów też jest - wskazał ręką na miski koło stołu. - tylko je zawołaj. - wykonałam jego polecenie o dziwo. Stanęłam w progu i zawołałam moje psy. Za chwile już zbiegły i wzięły się za jedzenie, ja poszłam w ich ślady.
- A ty nie jesz ? - zapytałam Leo który od kiedy przestał smażyć nic nie je.
- Ja już jadłem przy robieniu.
- Chyba że tak. - odpowiedziałam mu chowając talerz do zmywarki.
- Zbieramy się ? Bo zaraz nie zdążymy.
- Dobra chodź. - chłopak poszedł ubrać buty a ja wypuściłam psy na podwórko z tyłu by nie nudziły się w domu. Następnie skierowałam się chłopaka który stał już przed drzwiami.
- Dobra czekaj tu ja pójdę po auto do garażu. - Leo już chciał odejść ale zatrzymałam go.
- Ty chyba nie myślisz że będę jechała z Tobą .
- W zasadzie to tak pomyślałem. - ja zaśmiałam się tylko
- To jesteś w błędzie.
- Ale ty nie masz swojego auta ani prawka ! - uśmiechnęłam się tylko
- Jeszcze dużo o mnie nie wiesz. A teraz ty idź po auto a ja gdzieś zadzwonię. - chłopak poszedł a ja wybrałam numer do Caluma. ( podkreślone Calum, pogrubione Sky )
- Ja pierdole kto dzwoni o tak wczesnej godzinie ! Nie macie co do cholery robić ?!- powiedział Calum zaspanym głosem upsss chyba go obudziłam
- Przepraszam Cali, że budzę ale mam sprawę
- O kurwa... przepraszam Sky nie wiedziałem że to ty dzwonisz. Jaką masz sprawę ?
- Nie wiesz może gdzie są moje cacuszka?
- Aaa wiem. Są w magazynie 4 na Grave Street*. A te którymi się ścigasz w magazynie 5. A teraz soryy ale idę spać .
- Okej dzięki pa
- Pa księżniczko - rozłączyłam się akurat gdy Leo zaparkował koło mnie.
- Wiesz może gdzie jest Grave Street ?
- Wiem ale po co Ci to wiedzieć ?- akurat wsiadłam do auta
- Po prostu jedź - powiedziałam gdy zapinałam pasy. Chłopak po 10 min. zatrzymał się przy wieździe.
- Gdzie teraz ?
- Poczekaj tu ja zaraz wracam - powiedziałam zamykając drzwi. Skierowałam się do magazynu 4. Cholera! Drzwi na kod. Już miałam dzwonić ale dostałam sms'a od Caluma z kodem. Wpisałam i wybrałam autko. Mój wybór padł na Bugatti Veyron'a :
Po zamknięciu garażu skierowałam się do wyjazdu.Z daleka widziałam Leo który stoi oparty o swój samochód i pali papierosa. Zatrzymałam się przed nim i otworzyłam okno
- Palenie szkodzi zdrowiu - Leo wyglądał jakby zobaczył ducha - co aż tak zły wybór ? heh
- Kobieto skąd ty wytrzasnęłaś takie auto !
- Aaaa ma się kontakty - na razie nie musi wiedzieć że wygrałam w wyścigu i troszeczkę podrasowałam. - To co jedziemy ?
- Ale przecież ty nie masz prawka !
- No i ? Pfff. To co jedziemy czy nie? Nie chcę się spóźnić pierwszego dnia szkoły
- Taaa uważaj bo uwierzę w przykładną uczennice.
- Zawsze warto próbować. - Odpowiedziałam gdy Leo już wsiadł do samochodu i stanął obok mnie. - To co może mały wyścig co? - popatrzył się na mnie niepewnie . Nie kłam wiem że się ścigasz .. - No ej no ! Umiem jeździć noooo !
- Dobra zgoda. Wiesz gdzie jest szkoła? - kiwnęłam głową na znak zgody . - Okej jaka nagroda dla mn.. - ugryzł się w język - dla zwycięscy ? - zaśmiałam się bo myśli że wygra.
- Hehehe nie bądź taki pewny siebie. Jeśli ja wygram tooooo ... hmm przebiegniesz się po stołówce w czasie lunchu w samych bokserkach . - uśmiechnęłam się niewinnie :)
- Ty zła kobieto ! Ale okej bo i tak wygram. - pokręciłam głową nie dowierzając - Jeśli ja wygram to dasz mi swoje autko na dwa dni.
- Układ stoi - uścisnęliśmy sobie ręce. W tym momencie dostałam sms. - Chwila .- Otworzyłam sms'a : Wyścigi. Dzisiaj. 23:30. Opuszczony parking za Zakładem . Wpisowe 3000. Dominic ( była mowa w którymś rozdziale o nim ). To już wiem po co mu moje autko. - Dobra gotowa ! Trzy
- Dwa ! - Leo
- Jeden - ja
- Start !! - razem w ruszyliśmy. Na początku puściłam go przodem bo wiem że zaraz będzie zwężenie i we dwoje się nie zmieścimy, I miałam rację było. Zaraz po tym go wyprzedziłam mijałam każde auto po drodze. Na liczniku miałam 190km/h a on cały czas jechał za mną . Nie przegram o nie !. Widząc zielone światło które zmieniło się na żółte przyspieszyłam jeszcze bardziej , idealne wcisnęłam się bo po moim przejeździe światło zmieniło się na czerwone. Okej zakręt , w lusterku widzę że Leo zwalnia ale ja jadę taką samą prędkością i nie mam zamiaru zwolnić. Płynnie wjeżdżam w zakręt i już widzę parking szkoły i ludzi którzy z daleką przypatrują się dwóm sportowym autom. Z piskiem opon wjeżdżam na parking i driftując idealnie hamuje. Zaraz po mnie już z mniejszym rozmachem wjeżdża i parkuje Leo. Chłopak wysiada z auta co ja z zadowoleniem robię po nim. Nie zwracając uwagi na to że chyba cała szkołą się na nas patrzy i się przysłuchuje idę do Leo .
- Wygrałam o tak !!! - krzyczę tak że chyba wszyscy nas słyszeli nie przypominając że się na nas patrzyli - Czekam z niecierpliwością na długą przerwę ! hahaha - chłopak zrobił skwaszoną minę - no co jest Brown zgodziłeś się!! - każde zdanie wypowiadałam coraz radośniej
- No okej niech ci będzie- sam się zaśmiał na mój entuzjazm - a teraz powiedz mi gdzie się nauczyłaś tak genialnie jeździć ? Mogłaś się zabić.
- Ale nie zabiłam. A gdzie? a to już moja tajemnica - gdy to powiedziałam zadzwonił dzwonek na lekcję. - dobra ty już idź a ja idę do sekretariatu
- A wiesz gdzie to ?
- Nie - razem z nim zaśmialiśmy się - powiesz mi ?
- Tak . Drugie piętro, ostatnie drzwi na prawo wielki napis SEKRETARIAT na drzwiach. Trafisz, uwierz mi , te drzwi się świecą więc no.
- Serio ? hehe
- Hahaha seri serio
- Hahahaha okej okej znajdę - Leo poszedł już do klasy a ja skierowałam się do sekretariatu ( :D ). Faktycznie drzwi się błyszczą hhahahaha. Kulturalnie zapukałam i weszłam do środka, przy biurku siedziała jakaś baba ubrana cała na zielono ( a myślała że to te drzwi są dziwne ) na oko po 40 z okularami na nosie.
- Ty to ? - powiedziała chłodno, oj widzę że się nie polubimy.
- Sky, nowa uczennica. Przyszłam po plan lekcji i kod do szafki.- stara baba pogrzebała w papierach i podała mi to po co przyszłam
- A teraz sio, nie mam czasu .- pfff jeszcze mnie tu pewnie często zobaczysz kochanieńka. Po wyjściu z sekretariatu skierowałam się do mojej szafki, która miała numerek 666. Heh przypadek ? W szafce już były książki które wcześniej kupił Leo. Zobaczyłam na plan , co ja mam pierwsze? Fizyka o zgrozo. Wzięłam potrzebne książki i zakmnęłam szafkę uprzednio sprawdzając numer sali do której mam iść. Tym razem nie fatygowała się z pukaniem po prostu weszłam do środka. Przy biurku siedział facet na oko 45 lat łysy w spodniach w kratę i koszuli.
- A panienka to ?
- Nowa uczennica - odpowiedziałam chłodno. Popatrzałam po klasie, super tu też jest podział na grupy od cheerlederek po kujonów i sporowców aż po elitę szkolną. Na końcu mój wzrok napotkał Leo który siedział z jakimś chłopakiem w 3 ławce od końca.
- Dobrze może się nam przedstawisz?
- A może nie ? - posłał mi karcące spojrzenie - no dobra nooo. Eh jestem Sky i lepiej ze mną nie zadzierać. Koniec . Mogę już usiąść ?
- Tak oczywiście . - skierowałam się do wolnej ławki czyli przedostatniej pod oknem gdy usiadłam do klasy wbiegł jakiś chłopak
- Przepraszam za spóźnienie autobus mi uciekł - tia bo ci ktoś uwierzy. Uśmiechnął się tak że wszystkie plastiki w klasie od razu zaczęły się ślinić Fuu .
- Następnym razem proszę się nie spóźnić panie Fray . Proszę usiąść. - chłopak skierował się do mojej ławki i usiadł razem ze mną .
- Witam śliczną panią - uśmiechnął się tak że większości dziewczyn miękły by kolana ale nie mi .
- Żegnam brzydkiego pana - odpowiedziałam bez uczuciowo
- Ejjj jestem piękny - powiedział z oburzeniem.
- Taaa masz w sobie tyle uroku co zdechła dżdżownica.
- Ałłł co tak od razu z niechęcią skarbie, jestem John a ty ?
- Na pewno nie twoim skarbem ... - już się nie odzywał ale nie odrywał ode mnie wzroku - mógł byś się tak nie patrzeć?
- Może mógłbym ale po co ? - naszą bezsensowną wymianę zdań przerwał dzwonek. Chwała Ci ! Jak najszybciej się spakowałam i ruszyłam w stronę swojej szafki .
....................................................................
Tak to już kolejny rozdział, mam nadzieję że się wam podoba .
Przepraszam za jakiekolwiek błędy ale pisałam na telefonie.
Kolejny rozdział już niedługo.
CrazyO.o
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro